Rzecz Sześćdziesiąta Szósta

13 2 2
                                    

Opisująca podróż do Księstwa Muravii

Słońce powoli wzeszło nad Łysym Szczytem. Na górze panowała całkowita cisza oraz pustka. Feelan, Alisandra i Tom Sawklik zeszli z góry i u jej podnóża, pod rosnącą nieopodal wierzbą, pochowali Sir Marsela. 

Feelan przez cały czas płakał, przytłoczony żalem, wywołanym śmiercią rycerza. Mimo, iż większość czasu Sir Marsel był ponury i nieprzyjaźnie nastawiony do Feelana, to chłopca i tak ogarnęła okropna rozpacz. Miał przeczucie, że w głębi serca Sir Marsel był dobrym człowiekiem, troszczył się o niego i wiele też zdołał Feelana nauczyć. Nie dowiedział się, co rycerz naprawdę czuł. Teraz zaś już nigdy więcej miał nie usłyszeć jego ponurego głosu. Już nigdy nie mógł podziwiać jego niezwykłego sposobu walki i nadludzkiej siły. Feelan zatęsknił nawet za zapijaczoną osobowością rycerza, za którego niejednokrotnie musiał się wstydzić. Sir Marsel nie żył i już nic nie dało się z tym zrobić.

- Przykro mi Feelanie - powiedziała Alisandra i delikatnie objęła Feelana.

- Ej! A co ze mną?! - krzyknął Tom, czując się zbytnio ignorowanym. - Czemu mnie nikt nie przytuliwuje?! Też prawie tam zezginąłem!

Alisandra spojrzała z wyrzutem na rudowłosego chłopaka, który zdawał się nie mieć w sobie ani odrobiny współczucia. 

- Wybacz Tom - przemówił Feelan. - Świetnie się spisałeś. To ja wszystko zepsułem... Myślałem, że po tym wszystkim, co razem z Sir Marselem przeżyliśmy, bez trudu zdołamy uratować księżniczkę... Myliłem się. Wciąż jestem słaby. Na świecie wciąż jest mnóstwo zła i potworów, tak silnych, że nic wobec nich nie mogę zrobić... Teraz też nie wiem... Nie mam pojęcia, co robić dalej. Przepraszam Tom... Przepraszam księżniczko... 

- Nie maruduj Feler! - krzyknął Tom. - Nikt nie będzie miał korzystności z twoich przeprosinów! Zresztą, to nie tylko ty tu zawiniłeś! To wszystko jej wina! - Tom wskazał palcem na księżniczkę Alisandrę. - Gdybyś nie dała się porwać, to nic z tego nie musiałoby się dziać!

- Tom! - warknął ze złością Feelan. Słowa rudowłosego chłopaka były wypełnione bezczelną złośliwością. - Jak śmiesz tak mówić?!

- A co niby miałbym zrobić?! - odparł Tom i Feelan dojrzał w oczach chłopaka łzy. Zrozumiał wtedy, że i Tom musiał przechodzić trudne chwile. - Pomimo swej genialności nie potrafię wskrzeszać zmarłych! Tam na tej górce, też nie byłem w stanie wiele więcej zrobić! Myślisz, że tylko ty się tu teraz źle czujesz?! Wszystkim jest nam ciężko, ale nic nie wyniknie z rozpaczania... Musimy żyć i iść dalej... Bo tak właśnie postępują bohaterowcowie... 

- Nie jestem bohaterowcem... - oznajmił Feelan. - Nie wiem też, czy zdołam zostać kiedyś zostać rycerzem... Ale... Rzeczywiście, powinniśmy się skupić na tym, żeby zaprowadzić księżniczkę do jej domu. 

- Dziękuję - powiedziała niepewnie Alisandra. - Mam nadzieję, że wasz trud zostanie wam odpowiednio wynagrodzony.

- Zrobiliśmy tylko, co należało zrobić, co nie Felmond? - rzekł Tom. - Ale jeśli postanowisz obsypnąć nas klejnototami, to nie pogardzimy! W każdym razie, ja na pewno nie pogardzę! 

Beztroskie i pozbawione wyczucia zachowanie Toma sprawiało, że zamiast żalu i poczucia winy, Alisandra oraz Feelan odczuwali irytację z powodu rudowłosego chłopaka. 

- Jest jednak pewien problem - zauważył Feelan. - Nie wiem, księżniczko gdzie jest twój dom i gdzie mam cię zaprowadzić.

- Jak to? - zdziwiła się Alisandra. - To nie przybyliście tutaj, bo mój tatko wam kazał? Albo ktoś z pałacu?

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz