W której Feelan Koei zaczął ciężkie szkolenie pod nadzorem Sir Marsela
Następnego ranka Feelan i Sir Marsel opuścili Kugrad. Choć chłopiec nie znosił wstawać wraz ze wschodem słońca, to tym razem zerwał się z łóżka pełen siły i entuzjazmu. Miał w końcu księżniczkę do uratowania.
Chłopiec pożegnał się z mistrzynią Leoną, jej uczennicami oraz z Nartsu. Przyjaciel Feelana postanowił zostać jeszcze przez jakiś czas w Kugradzie, by pomóc w doprowadzeniu miasta do porządku.
- Ruszaj Perek! Mamy ważne zadanie do wykonania! - krzyknął Feelan, wskakując na grzbiet swojego dzielnego wierzchowca, wiernego Pereka.
- Wio! - zawołał Perek i ruszył galopem przed siebie.
Sir Marsel nie śpieszył się zbytnio. Powoli osiodłał swoją klacz, oparł się o pobliskie drzewo i zaczął czekać na Feelana. Chłopiec powrócił po piętnastu minutach, a jego otyły wierzchowiec, ciężko dyszał zmęczony nagłą przebieżką.
- Sir, strasznie się ociągasz, sir! - powiedział z pretensją Feelan.
- Lepiej iść powoli właściwą drogą, niż pędzić na oślep złą - odrzekł ponuro rycerz.
- Tyle, że, sir ty nigdzie nie idziesz, sir, tylko w miejscu stoisz, sir - oznajmił chłopiec.
- Jak myślisz, dlaczego?
- Bo... Czekałeś na mnie, sir?
- Nie będę pytał, jak na to wpadłeś. Jedynie zwrócę ci uwagę, że wybrałeś złą drogę.
- Przepraszam, sir - Feelan smutno spuścił wzrok.
- Nie przepraszaj, tylko więcej tak nie rób. Nie uratujesz księżniczki bezmyślną brawurą.
- Ale sir... Skoro księżniczka została porwana, to czy nie powinniśmy się pośpieszyć, żeby ją ocalić? Przecież może być w niebezpieczeństwie! Może się czuć źle! Co jeśli jakieś złe istoty robią jej złe rzeczy, a my naszym zwlekaniem tylko na to przyzwalamy! Nie mogę tego znieść, sir!
- W obecnej chwili i tak niewiele możemy zrobić - oznajmił spokojnie rycerz. - Nie mam najmniejszego pojęcia gdzie przetrzymywana jest księżniczka.
- Och. To chyba trochę komplikuje parę spraw - stwierdził Feelan. - Skąd w ogóle o niej wiesz, sir?
- Po prostu wiem i to powinno ci wystarczyć - odrzekł Sir Marsel. Nie miał najmniejszej ochoty mówić Feelanowi, ani o swojej ciotce, ani o magicznej kuli. - Wiem też, gdzie będzie księżniczka w chwili, w której będziemy mogli ją uratować.
Feelan milczał, z uwagą przypatrując się rycerzowi i czekał, aż ten powie coś więcej. Rycerz zaczął rozmasowywać czoło, układając w myślach słowa, które miał powiedzieć.
- Wieczór jesiennej równonocy, to bardzo niezwykły czas. Dzień ulega nocy, mrok bierze górę nad światłem, no i tak dalej. Złe moce działają wtedy bardzo silnie.
Sir Marsel przerwał swoją wypowiedź i popatrzył na Feelana. Chłopiec cały czas patrzył na rycerza, lecz w żaden sposób nie komentował jego słów. Dla Sir Marsela było to dość nietypowe, jak na Feelana zachowanie.
- Słuchasz ty mnie w ogóle? - zapytał rycerz.
Feelan zmarszczył lekko brwi.
- Tak, sir! Słucham cię, sir! - odpowiedział wyraźnie zirytowany chłopiec. - Nie ignoruję cię, sir, jak to ty masz w zwyczaju!
- Naprawdę, chcesz mi to teraz wypominać? - burknął zniechęcony rycerz. Przeczuwał, że następne dni mogą być ciężkie dla Feelana, ale dla samego Sir Marsela zapowiadało się na okropną męczarnię mentalną.
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...