Rzecz Czterdziesta Druga

4 2 0
                                    

W której Feelan Koei zaczął ciężkie szkolenie pod nadzorem Sir Marsela

Następnego ranka Feelan i Sir Marsel opuścili Kugrad. Choć chłopiec nie znosił wstawać wraz ze wschodem słońca, to tym razem zerwał się z łóżka pełen siły i entuzjazmu. Miał w końcu księżniczkę do uratowania.

Chłopiec pożegnał się z mistrzynią Leoną, jej uczennicami oraz z Nartsu. Przyjaciel Feelana postanowił zostać jeszcze przez jakiś czas w Kugradzie, by pomóc w doprowadzeniu miasta do porządku. 

- Ruszaj Perek! Mamy ważne zadanie do wykonania! - krzyknął Feelan, wskakując na grzbiet swojego dzielnego wierzchowca, wiernego Pereka.

- Wio! - zawołał Perek i ruszył galopem przed siebie.

Sir Marsel nie śpieszył się zbytnio. Powoli osiodłał swoją klacz, oparł się o pobliskie drzewo i zaczął czekać na Feelana. Chłopiec powrócił po piętnastu minutach, a jego otyły wierzchowiec, ciężko dyszał zmęczony nagłą przebieżką. 

- Sir, strasznie się ociągasz, sir! - powiedział z pretensją Feelan.

- Lepiej iść powoli właściwą drogą, niż pędzić na oślep złą - odrzekł ponuro rycerz. 

- Tyle, że, sir ty nigdzie nie idziesz, sir, tylko w miejscu stoisz, sir - oznajmił chłopiec.

- Jak myślisz, dlaczego? 

- Bo... Czekałeś na mnie, sir?

- Nie będę pytał, jak na to wpadłeś. Jedynie zwrócę ci uwagę, że wybrałeś złą drogę.

- Przepraszam, sir - Feelan smutno spuścił wzrok. 

- Nie przepraszaj, tylko więcej tak nie rób. Nie uratujesz księżniczki bezmyślną brawurą.

- Ale sir... Skoro księżniczka została porwana, to czy nie powinniśmy się pośpieszyć, żeby ją ocalić? Przecież może być w niebezpieczeństwie! Może się czuć źle! Co jeśli jakieś złe istoty robią jej złe rzeczy, a my naszym zwlekaniem tylko na to przyzwalamy! Nie mogę tego znieść, sir! 

- W obecnej chwili i tak niewiele możemy zrobić - oznajmił spokojnie rycerz. - Nie mam najmniejszego pojęcia gdzie przetrzymywana jest księżniczka.

- Och. To chyba trochę komplikuje parę spraw - stwierdził Feelan. - Skąd w ogóle o niej wiesz, sir?

- Po prostu wiem i to powinno ci wystarczyć - odrzekł Sir Marsel. Nie miał najmniejszej ochoty mówić Feelanowi, ani o swojej ciotce, ani o magicznej kuli. - Wiem też, gdzie będzie księżniczka w chwili, w której będziemy mogli ją uratować. 

Feelan milczał, z uwagą przypatrując się rycerzowi i czekał, aż ten powie coś więcej. Rycerz zaczął rozmasowywać czoło, układając w myślach słowa, które miał powiedzieć. 

- Wieczór jesiennej równonocy, to bardzo niezwykły czas. Dzień ulega nocy, mrok bierze górę nad światłem, no i tak dalej. Złe moce działają wtedy bardzo silnie.

Sir Marsel przerwał swoją wypowiedź i popatrzył na Feelana. Chłopiec cały czas patrzył na rycerza, lecz w żaden sposób nie komentował jego słów. Dla Sir Marsela było to dość nietypowe, jak na Feelana zachowanie.

- Słuchasz ty mnie w ogóle? - zapytał rycerz.

Feelan zmarszczył lekko brwi.

- Tak, sir! Słucham cię, sir! - odpowiedział wyraźnie zirytowany chłopiec. - Nie ignoruję cię, sir, jak to ty masz w zwyczaju!

- Naprawdę, chcesz mi to teraz wypominać? - burknął zniechęcony rycerz. Przeczuwał, że następne dni mogą być ciężkie dla Feelana, ale dla samego Sir Marsela zapowiadało się na okropną męczarnię mentalną. 

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz