Rzecz Siedemnasta

11 3 4
                                    

Opisująca ciężką walkę jaką Feelan stoczył z gobloidzką logiką

- Jak myślisz, jaki on jest? - zapytał Feelan, wpatrując się w kolejną wskazówkę pozostawioną przez Goba.

- Kto? - spytała Trella.

- No Gob, Bohater Gobloidów - powiedział Feelan.

- Martwy - Trella obojętnie wzruszyła ramionami. - Tak byłoby zapewne lepiej dla nas. Nie musielibyśmy wtedy sami go zabijać.

Feelan popatrzył na Trellę odrobinę speszony. 

- Wiesz, jeśli bym mógł, to chyba wolałbym nikogo nie zabijać.

- Dlatego mówię, że lepiej, gdyby coś zabiło go przed nami - powiedziała Trella. - Co się tak patrzysz, jak niedojedzony burklin? Chyba nie myślisz, że Gob odda nam przepustkę do Królestwa Gobloidów, jeśli o nią go zwyczajnie poprosimy?

- No, ale Gob jest przecież, jak to mówiłaś, no tym, no bohaterem! - zaprotestował Feelan. - Nie można tak po prostu zabijać bohaterów! 

- Chwila, czy to nie ty mi przez cały czas próbowałeś wmawiać, że nie można się poddawać i jak się już coś zacznie, to trzeba iść naprzód? - zapytała wyraźnie zirytowana Trella. - A teraz sam wymiękasz, bo nagle ci się przypomniało, że chcesz być dobrym chłopczykiem?!

- Po prostu uważam, że przemoc nie jest właściwym rozwiązaniem - powiedział sentencjonalnie Feelan. 

- Nie będziemy przecież stosować żadnej przemocy - oznajmiła Trella. - To wyłącznie walka o przetrwanie i własne korzyści. Nie marudź mi tu dłużej, tylko chodź.

Feelan smutno westchnął i posłusznie poszedł za Trellą. Przez całą drogę, kiedy myślał o Gobie i spoglądał na pozostawione przez niego wskazówki, miał przed oczami niesamowicie heroicznego gobloida. Spodziewał się, że Gob może być dla gobloidów kimś, kim dla Feelana byli rycerze. Gdyby jednak faktycznie Gob miał się okazać kimś takim, to próbująca go pokonać Trella musiała być kimś złym. Feelan zaś zająłby wtedy w tej historii miejsce podrzędnego, złego sługusa. 

Chłopcu ciężko było odsunąć od siebie te dziwnie ponure myśli, ale w końcu te same zniknęły, kiedy wraz z Trellą przeszli przez ciemne tunele i wyszli na rozległą podziemną przestrzeń. Znajdowały się na niej porzucone przez gobloidy skalne domy, a całość oświetlały pojedyncze kamyki białej magii na sklepieniu. 

- Niesamowite - powiedział z podziwem Feelan. 

- To tylko Burglow - oznajmiła oschle Trella. - Porzucone miasto gobloidów. Mogłam się domyślić, że Gob przyjdzie właśnie tutaj. Pewnie liczył na to, że uda mu się znaleźć jakieś pradawne gobloidzkie skarby.

- Są tutaj jakieś pradawne gobloidzkie skarby?! - zapytał z wyraźnym podekscytowaniem Feelan.

- Wątpię - powiedziała Trella. - Jedyne, co dałoby się tu znaleźć, to kamienie, trochę magii. Przy odrobinie szczęścia może gdzieś trafiłby się zakonserwowany burklin. 

- Och - Feelan zrobił smutną minę i spuścił wzrok. 

- Wiesz, gdyby miało być tu kiedyś coś cennego, to gobloidy na pewno, by to już zabrały - powiedziała Trella, jakby próbowała tym pocieszyć nieco Feelana. - Felek, wiesz czemu gobloidy opuściły Burglow?

- Skąd miałbym to wiedzieć? - spytał Feelan.

- Gobloidy często o tym mówią - powiedziała Trella. - O tym, jakim paskudnym i wstrętnym miastem było kiedyś Burglow. Tak ci tylko sprostuję, że te dwa określenia, są najlepszymi, jakimi gobloidy nazwałyby jakieś miasto. No i często wspominają, jak kiedyś okropnie żyło się w Burglow. Aż do czasu, gdy namnożyło się plugawych gobloidów i trzeba było je opuścić. Ale wiesz jak było naprawdę?

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz