Opisująca kolejne trudne zmagania Feelana i jego dalszą podróż
Sir Marsel obudził Feelana o brzasku. Chłopiec nie był z tego powodu zbytnio zadowolony. Nie zdążył w pełni wypocząć po ćwiczeniach z poprzedniego dnia, a do tego nie znosił rano wstawać.
- Księżniczka nie będzie czekać, aż się wyśpisz - oznajmił ozięble Sir Marsel.
- Co jej niby do tego? - zapytał marudnie Feelan, przecierając oczy.
- Gdyby nie udało się jej uratować, później będziesz z żalem wspominać ten dzień, że wolałeś spać, zamiast ćwiczyć - rzekł rycerz.
- Czy ty właśnie zażartowałeś, sir?
- Nie. - powiedział krótko Sir Marsel, chwycił Feelana za kołnierz i wyrzucił go przez okno do ogrodu.
Feelan przetoczył się po mokrej od rosy trawie, burknął pod nosem parę zrzędliwych słów, po czym niechętnie się podniósł. Sir Marsel zdążył w tym czasie do niego dołączyć.
- Sir... Nie mógłbym przynajmniej wcześniej zjeść śniadania? - zapytał zrzędliwie chłopiec.
- Nie dostaniesz go, jeśli będziesz się obijać - oznajmił rycerz. - To powinno być dla ciebie dodatkową motywacją.
- Ehhh... - westchnął ciężko Feelan.
W głębi serca był ogromnie wściekły, ale tę wściekłość zakrył myślą, że oto nadeszła chwila, by mógł się wykazać swoim wspaniałym i wielkim duchem walki. Próby motywacji Sir Marsela, bardziej wyglądały chłopcu na próby zniechęcenia. Nie miał jednak najmniejszego zamiaru im ulegać. Był w stanie znieść to wszystko, dla dobra ksieżniczki.
- No dobrze, sir - powiedział z determinacją Feelan. - To co będziemy teraz ćwiczyć.
- To, co najważniejsze we wszystkich ćwiczeniach - odparł spokojnie rycerz. - Podstawy.
- Podstawy - przytaknął posłusznie Feelan. - Rozumiem.
- Wątpię - rzekł Sir Marsel. - Nie wydaje mi się, żeby ktoś cię ich wcześniej uczył.
- Ćwiczyłem trochę z Nartsu - odparł dumnie Feelan. - A wcześniej byłem tak jakby zmuszany do ćwiczeń przez starszych braci.
- Mimo to, wciąż masz mnóstwo złych nawyków nad którymi musisz popracować. Źle stawiasz nogi i za bardzo się odsłaniasz przy ataku. No i najważniejsze, za bardzo starasz się działać po swojemu, nie znając podstaw.
- To źle? - zapytał Feelan.
- W pewnym stopniu - powiedział rycerz. - Osoby początkujące, które próbują się czegoś nauczyć, tak właśnie postępują. Podchodzą do spraw, próbując je rozwiązać po swojemu. Amatorzy zaś uczą się podstaw. Szukają wiedzy i naśladują innych, dużo lepszych od siebie. Żeby wejść na poziom mistrzowski trzeba opanować podstawy, zrozumieć błędy nie tylko swoje, ale również swoich nauczycieli. Dopiero z pełną świadomością, że robisz coś, by stać się lepszym, bo wiesz, że lepszym cię to uczyni, będziesz mógł zostać mistrzem.
- I stanę się tak silny, jak ty, sir? - zapytał z podekscytowaniem chłopiec.
- Nie - Sir Marsel pokręcił głową. - Jeśli będziesz mnie wyłącznie naśladował, zawsze pozostaniesz w tyle. Będziesz musiał odnaleźć swoją własną drogę i swój własny styl. Być może doprowadzi cię do tego, że staniesz się lepszy ode mnie albo pozostaniesz gorszy. Wszystko tak naprawdę zależy wyłącznie od ciebie. Tylko, jak już mówiłem, wpierw powinieneś opanować podstawy. Aby zrozumieć, jakie to ważne pomyśl, że ludzie na przestrzeni tysiąca lat udoskonalali sztuki walki. Dzięki wiedzy, którą po sobie zostawili, to co oni osiągnęli przez ten czas, ty możesz osiągnąć w miesiąc.
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...