Rzecz Trzydziesta Dziewiąta

6 2 1
                                    

O płomieniach Kugradu

Bestie zaczęły zbierać się w pobliżu Groty Lwic, przygotowując się do następnego ataku. Wyczuwały w pięknym budynku mnóstwo strachu, który je wabił, ale wyczuwały również determinację i wolę walki, a te nie zachęcały potworów do rozpoczęcia szturmu.

Wewnątrz mistrzyni Leona, młody Nartsu i Feelan Koei przygotowywali się do walki. Mistrzyni założyła skórzane rękawice z ćwiekami, czarną kamizelkę, po czym Alena podała jej okulary z przyciemnianymi szkłami. Leona zgarnęła do tyłu długie, złociste włosy i włożyła szkła w oprawce. 

- Nic w nich nie widać, moja droga - stwierdziła mistrzyni, po czym rzuciła okularami w kąt.

- Mistrzyni, ale tak wspaniale w nich wyglądasz! - powiedziała rozpaczliwie Alena.

- Ja zawsze wspaniale wyglądam - uśmiechnęła się Leona.

Nartsu do walki przygotowywał się w ciszy. Znalazł sobie spokojny kąt, gdzie przyklęknął, zamknął oczy i skupił się całkowicie na oddechu. Wyobrażał sobie, że jego serce to wielki piec, płuca to rozpalające go miechy, a krew w jego żyłach była ogniem. Niełatwo było pozostać nieruchomym w tym stanie. Nartsu tłumił w sobie całą gromadzoną energię, by uwolnić ją we właściwej chwili. Bardzo spokojnie wstał i podszedł do Leony.

- Jestem gotowy, mistrzyni - oznajmił z determinacją.

- Dobrze, Natario! - Leona uśmiechnęła się i rozczochrała chłopakowi włosy. Policzki Nartsu lekko się zarumieniły. - A co z Feelicją?

Feelicja, a właściwie to Feelan, siedział przy okrągłym stoliku i popijał z porcelanowej filiżanki rumiankowy napar.

- Robisz naprawdę świetną herbatę, Marino! - powiedział z uśmiechem Feelan.

- Daj spokój, po prostu zalewam zioła wrzątkiem - odrzekła dziewczyna.

- I robisz to naprawdę świetnie! - rzekł Feelan. 

Wyczuł na sobie ponaglające spojrzenia Leony i Nartsu, więc szybkim ruchem dopił herbatę i wdzięcznie ukłonił się przed Mariną. Następnie podbiegł do Leony i Nartsu.

- Dobrze, możemy chyba ruszać - oznajmił Feelan. 

- W porządku, misiaczki. Czas skopać parę tyłków! - powiedziała entuzjastycznie Leona.

- Tak jest! - zakrzyknęła radośnie Marina.

- Ty zostajesz, kochanie - rzekła Leona. - Ktoś musi zadbać o to miejsce, kiedy mnie tu nie będzie.

- A... ale mistrzyni! - zaprotestowała Marina. - Ja chcę iść z tobą!

- I to mnie martwi, skarbeńku - odpowiedziała Leona. - Na zewnątrz jest bardzo niebezpiecznie. Nie wiem czy zdołam cię ochronić jeśli coś pójdzie nie tak, jak powinno. Będę się dużo lepiej czuła, mając świadomość, że tu zostaniesz. 

- Każesz mi tu zostać, a bierzesz ze sobą chłopaków?! - w oczach Mariny zabłyszczały łzy. - Ufasz im bardziej niż mi? Nie wierzysz we mnie?!

- Marino - Leona mocno przytuliła swoją uczennicę. - Ufam tobie i dlatego wiem, że mogę ci powierzyć bezpieczeństwo Groty Lwic. Jeśli... Gdybym miała nie wrócić... No wiesz... 

- Mistrzyni, czemu miałabyś... - zapytała z zawahaniem Marina.

- Wbrew ogólnej opinii publicznej, nie jestem idealna - oznajmiła ze smutnym uśmiechem Leona. - Nie jestem także wszechmocna. Czasem nawet i ja czuję strach i potrzebuję pewnej podpory. Ty jesteś nią Marino i wszystkie pozostałe dziewczęta. Nie chcę, by ta podpora runęła, rozumiesz?

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz