Dalszy ciąg przygód Trelli i Feelana
- No już! Wstawaj! - Trella wściekle szturchała Feelana wielką kością.
- Jest jeszcze ciemno - wymamrotał zmęczony Feelan.
- Głupku, jesteśmy pod ziemią! Tu ciągle jest ciemno!
- Eghrr... - warknął Feelan. Nie po to opuszczał swoją rodzinną wioskę, by wcześnie wstawać. - Gdzie ci się tak śpieszy?
- Musimy odnaleźć Goba, nie pamiętasz? - powiedziała Trella. - Pff... Tak właśnie mnie słuchałeś!
- Toć Gob nie zając, nigdzie nie ucieknie - Feelan przekręcił się na drugi bok.
- Chyba nie myślisz, że będę sobie tu potulnie siedzieć i czekać, aż pan Felerere się łaskawie raczy wyspać! - krzyknęła Trella i uderzyła Feelana kością w głowę. - Wstawaj głupku!
Feelan szybko sobie uświadomił, że nie zdoła w spokoju zasnąć chyba, że by związał, zakneblował Trellę i zostawił ją gdzieś w jakimś kącie na co najmniej trzy godziny. Tak więc przeciągnął się, ziewnął i niechętnie wstał. Trella wręczyła mu kubek z herbatą i zaczęła pakować plecak. Uwinęła się z tym szybciej niż Feelan z herbatą, więc póki starczyło jej czasu, zaczęła zrzędzić i pośpieszać chłopaka. W końcu dopięła swego i Feelan wziął plecak i ruszyli razem do coraz głębszych i ciemniejszych podziemnych korytarzy.
- Straszny z ciebie maruda - stwierdziła nagle Trella.
- Przecież nic nie mówię - burknął Feelan. - To ty ciągle narzekasz.
- Też narzekasz - odpowiedziała Trella. - Właśnie teraz, na moje narzekanie. I wyglądasz jak maruda. I od rana jesteś marudnie cichy.
- Jak dla mnie to mamy środek nocy - oznajmił Feelan.
- Znowu zrzędzisz.
Coś głośno zawarczało w dalekiej ciemności. Feelan spojrzał na Trellę, Trella na Feelana.
- Słyszałeś/aś to? - zapytali jednocześnie i wzajemnie sobie przytaknęli.
- To pewnie plugawe gobloidy - oznajmiła Trella. - Podobno żyją w głębokich podziemiach. Czarna magia namieszała im w głowach i uczyniła z nich agresywne stworzenia.
- Nie martw się, obronię cię przed nimi! - bohaterski entuzjazm momentalnie odpędził zmęczenie Feelana.
- Potrafię sama o siebie zadbać! - powiedziała Trella. - Po prostu, trzymaj się w miarę blisko.
Trella odruchowo chwyciła Feelana pod ramię, kiedy rozbrzmiało kolejne niepokojące warczenie. Feelan wziął głęboki oddech. Nie wiedział dokładnie, co skrywało się w ciemnościach, co napełniało go obawą. Na tym jednak właśnie polegała odwaga, żeby przełamywać swój strach, a skoro chciał zostać rycerzem, to musiał także umieć być odważnym. Ruszył więc naprzód razem z Trellą. Trzymana przez Trellę świecąca kulka białej magii powoli zaczęła tracić swoją moc.
- Zaraz zgaśnie - powiedziała Trella. - Zdejmij plecak to wyjmę kolejną.
Feelan wykonał polecenie. Przez chwilę, gdy Trella przeszukiwała plecak, zrobiło się całkowicie ciemno. W końcu dziewczyna dogrzebała się do świecących, białych kulek, wyjęła jedną i rozświetliła korytarz, a także paskudne oblicze zgarbionego gobloida.
Gobloidy nie były zbyt urodziwymi stworzeniami, lecz w porównaniu z tymi plugawymi, były niczym urocze kotki wobec wielkich, włochatych pająków. Goboid miał długi pysk, zapadnięte oczy i kolor skóry, przypominający spleśniałą musztardę. Stwór warknął i wziął zamach długą łapą.
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...