Rzecz Szesnasta

10 3 3
                                    

Dalszy ciąg przygód Trelli i Feelana

- No już! Wstawaj! - Trella wściekle szturchała Feelana wielką kością.

- Jest jeszcze ciemno - wymamrotał zmęczony Feelan.

- Głupku, jesteśmy pod ziemią! Tu ciągle jest ciemno!

- Eghrr... - warknął Feelan. Nie po to opuszczał swoją rodzinną wioskę, by wcześnie wstawać. - Gdzie ci się tak śpieszy?

- Musimy odnaleźć Goba, nie pamiętasz? - powiedziała Trella. - Pff... Tak właśnie mnie słuchałeś!

- Toć Gob nie zając, nigdzie nie ucieknie - Feelan przekręcił się na drugi bok.

- Chyba nie myślisz, że będę sobie tu potulnie siedzieć i czekać, aż pan Felerere się łaskawie raczy wyspać! - krzyknęła Trella i uderzyła Feelana kością w głowę. - Wstawaj głupku!

Feelan szybko sobie uświadomił, że nie zdoła w spokoju zasnąć chyba, że by związał, zakneblował Trellę i zostawił ją gdzieś w jakimś kącie na co najmniej trzy godziny. Tak więc przeciągnął się, ziewnął i niechętnie wstał. Trella wręczyła mu kubek z herbatą i zaczęła pakować plecak. Uwinęła się z tym szybciej niż Feelan z herbatą, więc póki starczyło jej czasu, zaczęła zrzędzić i pośpieszać chłopaka. W końcu dopięła swego i Feelan wziął plecak i ruszyli razem do coraz głębszych i ciemniejszych podziemnych korytarzy.

- Straszny z ciebie maruda - stwierdziła nagle Trella.

- Przecież nic nie mówię - burknął Feelan. - To ty ciągle narzekasz.

- Też narzekasz - odpowiedziała Trella. - Właśnie teraz, na moje narzekanie. I wyglądasz jak maruda. I od rana jesteś marudnie cichy.

- Jak dla mnie to mamy środek nocy - oznajmił Feelan.

- Znowu zrzędzisz.

Coś głośno zawarczało w dalekiej ciemności. Feelan spojrzał na Trellę, Trella na Feelana.

- Słyszałeś/aś to? - zapytali jednocześnie i wzajemnie sobie przytaknęli.

- To pewnie plugawe gobloidy - oznajmiła Trella. - Podobno żyją w głębokich podziemiach. Czarna magia namieszała im w głowach i uczyniła z nich agresywne stworzenia.

- Nie martw się, obronię cię przed nimi! - bohaterski entuzjazm momentalnie odpędził zmęczenie Feelana.

- Potrafię sama o siebie zadbać! - powiedziała Trella. - Po prostu, trzymaj się w miarę blisko.

Trella odruchowo chwyciła Feelana pod ramię, kiedy rozbrzmiało kolejne niepokojące warczenie. Feelan wziął głęboki oddech. Nie wiedział dokładnie, co skrywało się w ciemnościach, co napełniało go obawą. Na tym jednak właśnie polegała odwaga, żeby przełamywać swój strach, a skoro chciał zostać rycerzem, to musiał także umieć być odważnym. Ruszył więc naprzód razem z Trellą. Trzymana przez Trellę świecąca kulka białej magii powoli zaczęła tracić swoją moc.

- Zaraz zgaśnie - powiedziała Trella. - Zdejmij plecak to wyjmę kolejną.

Feelan wykonał polecenie. Przez chwilę, gdy Trella przeszukiwała plecak, zrobiło się całkowicie ciemno. W końcu dziewczyna dogrzebała się do świecących, białych kulek, wyjęła jedną i rozświetliła korytarz, a także paskudne oblicze zgarbionego gobloida.

Gobloidy nie były zbyt urodziwymi stworzeniami, lecz w porównaniu z tymi plugawymi, były niczym urocze kotki wobec wielkich, włochatych pająków. Goboid miał długi pysk, zapadnięte oczy i kolor skóry, przypominający spleśniałą musztardę. Stwór warknął i wziął zamach długą łapą.

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz