Która samego Feelana bezpośrednio nie dotyczy, ale kiedyś może znajdzie jakieś znaczenie w jego historii
Najbogatszą krainą w Trawelii było Księstwo Muravii. Znajdowało się w południowo-zachodniej części królestwa i miało dostęp do Nieskończonego Oceanu, a także do wysp bogatych w złoża drogocennych klejnotów. Na jednym z klifów wznosił się piękny, marmurowy pałac książęcy. W pałacu znajdowała się komnata, a w komnacie stało szerokie, aksamitne łóżku.
Na łóżku leżała młoda Alisandra, z rękoma założonymi za głowę. Wpatrywała się we fresk na suficie, który przedstawiał białego jednorożca nad stawem, gdzie pływały łabędzie. Alisandra uważała, że był to bardzo ładny fresk.
Alisandra była księżniczką, córką księcia Maevra i nieżyjącej od dziesięciu lat księżnej Milaury. W Trawelii żyło bardzo dużo księżniczek, ale niewiele z nich wpasowywało się we wzór jedynej, prawdziwej księżniczki, za którą uważała siebie Alisandra. Skoro była księżniczką z krwi i kości, to było oczywiste, że sama najlepiej wiedziała, jak powinny zachowywać się, ubierać i postępować księżniczki.
- Alisandro! - rozbrzmiał skrzeczący krzyk, starej ochmistrzyni Gryzeldy.
- Alisandro - rozbrzmiał nieco łagodniejszy głos, młodej służącej Eleny.
- Znowu spóźniłaś się na swoje lekcje - powiedziały jednocześnie obydwie damy.
Gryzelda wciąż człapała korytarzem, w kierunku komnaty Alisandry, zaś Elena stała tuż obok łóżka księżniczki.
- Nie muszę się niczego uczyć. Wszystko już wiem - burknęła księżniczka, odwracając się plecami do służącej i zakrywając sobie głowę poduszką.
- Alisandro! - ochmistrzyni była coraz bliżej.
- Księżniczce takie zachowanie nie przystoi - powiedziała Elena.
Alisandra odwróciła głowę, spoglądając na służącą pełnym pogardy wzrokiem, który zamieniłby w kamień nawet bazyliszka. Elena była jednak wierną i dobrą służącą. Żadne z władczych spojrzeń Alisandry nie wymusiłoby na niej jeszcze większego posłuszeństwa. Elena uśmiechnęła się tylko niepewnie, tym uśmiechem, który sugerował, że jedynie wypełnia swoje obowiązki.
- Wrr... - warknęła Alisandra, chwyciła poduszkę i z całej siły rzuciła nią w służącą.
Elena z gracją lekko się obróciła, przepuszczając poduszkę tuż przed twarzą. Poduszka poleciała w stronę drzwi, akurat w momencie gdy otwierała je ochmistrzyni Gryzelda. Choć miękka i pachnąca delikatną lawendą, poduszka powaliła Gryzeldę na plecy.
- Ups - upsnęła z zakłopotaniem Alisandra. - Z-zabiłyśmy ją?
- Jeśli już, to ty ją zabiłaś, błyśniejąca księżniczko - odpowiedziała spokojnie Elena.
- Błyśniejąca? - zdziwiła się Alisandra.
- Przeczytałam to w takim jednym wierszu - odrzekła Elena.
- Uch... - Alisandra lekko się skrzywiła.
- Alisandro Milauro Muravijska! - warknęła wściekle ochmistrzyni, podnosząc się z ziemi. Ściskając w jednym ręku poduszkę, podeszła do łóżka Alisandry i chwyciła księżniczkę za ucho, ciągnąc je mocno do góry. - Twój rzut pozbawiony był całkowicie gracji!
- Auć - stęknęła Alisandra. - Przepraszam!
- Przeprosiny marnej jakości - powiedziała Gryzelda, puszczając ucho dziewczyny. - Ale wystarczające. Czemuś jeszcze nie ubrana?!
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...