Rzecz Pięćdziesiąta Druga

12 2 2
                                    

W  której Feelan podjął decyzję o swoim dalszym losie

Słońce powoli zaczęło wyłaniać się zza horyzontu. Ptaki zaczęły ćwierkać poranne pieśni, dopóki nie zagłuszył ich wrzask wściekłego koguta.

- Wstawać nieroby i ruszać tyłki do roboty!!! - krzyknął ptasi budzik. - Wstawać kurza stopa i się nie obijać! 

- Ughrr... - burknął zrzędliwie Feelan i zakrył głowę poduszką. Pomyślał, że chętnie zrobiłby rosół z hałaśliwego ptaka, gdyby tylko nie był tak zmęczony.   

- Feelanie, wstawaj! - do pokoju gościnnego wpadła rozradowana Kelpa, odsłoniła zasłony i wpuściła do wewnątrz jaskrawe promienie słońca. - Mamy do przeżycia kolejny wspaniały dzień! Nie cieszysz się?

- Cieszyłbym się, gdyby pozwolono mi choć raz się porządnie wyspać - stęknął chłopiec.

- Nie marudź. W życiu będziesz miał jeszcze mnóstwo okazji, by się wyspać. 

- Chciałbym w to wierzyć - powiedział Feelan, po czym stoczył się z łóżka na podłogę i powoli zaczął się podnosić. Kelpę szczerze rozbawił sposób w jaki Feelan wstawał. 

- Nie uznasz, że to niezwykłe, że tak wcześnie wyciągnęłam cię z łóżka? - zapytała zadziornie Kelpa. 

- Nie - burknął zrzędliwie Feelan. - Czasem wydaje mi się, że cały świat wymaga ode mnie, żebym wcześnie wstawał... Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Ale mimo to... - chłopiec przetarł zmęczone oczy i zmusił się do uśmiechu. - Zdaje mi się, że masz w sobie mnóstwo energii, a raczej dłużej niż ja nie spałaś. Jak to robisz?

- Po prostu nie lubię długo spać - odparła ze szczerą prostotą dziewczyna. - Traci się na to mnóstwo czasu, który można poświęcić na dużo ciekawsze rzeczy. 

- Czyli mogę to rozumieć, że nie marnujesz czasu w swoim życiu - powiedział Feelan.

- Do końca to w sumie tak nie jest - przyznała Kelpa z zakłopotaniem drapiąc się po głowie. - Wydaje mi się, że tracę mnóstwo czasu, robiąc rzeczy, z których nie ma żadnego pożytku. Bo... Po prostu je lubię. I do tego uważam, że tylko człowiek wolny, który ma w życiu mnóstwo czasu może go swobodnie marnować. 

Feelan zaśmiał się krótko z podejścia do życia dziewczyny.

- Chyba nie mogę się z tobą w pełni zgodzić - powiedział, patrząc Kelpie prosto w oczy. - Jeśli spędzasz czas na czymś, co lubisz robić, to na pewno nie jest to czas zmarnowany. 

- Spróbuj wytłumaczyć to moim rodzicom i całemu społeczeństwu, uganiającemu się za pieniędzmi, sławą i innymi wielce wartościowymi rzeczami - odrzekła ponuro Kelpa. 

- To co jest ważne dla nich, nie musi być wcale ważne dla ciebie - oznajmił Feelan. - Jako, że uważam cię za wspaniałą osóbkę, mogę ci śmiało powiedzieć, że nie masz się co zmieniać. Tym bardziej nie powinnaś tego robić tylko przez wzgląd na innych ludzi. 

- To miłe, że tak uważasz - Kelpa krótko się zaśmiała. - Zazwyczaj w takich sytuacjach słyszę, że powinnam przestać marudzić i znaleźć sobie jakieś pożyteczne zajęcie. No, ale mniejsza już o to. Nie po to tak wcześnie cię budziłam, żeby ci narzekać. Zabieram cię na piknik, Feelanie!

- Piknik? - spytał lekko zdziwiony chłopiec.

- No wiesz, pójdziemy za miasto, weźmiemy kocyk. Zrobiłam kanapki, przygotowałam herbatę. Nie podoba ci się ten pomysł? Jak chcesz możemy pójść gdzieś indziej...

- Kelpo, ten pomysł jest prawie tak wspaniały jak ty! - powiedział Feelan, chwytając dziewczynę za ramiona. - Po prostu... Aż mi ciężko to ogarnąć, jak bardzo się starasz. Nie mam pojęcia w jaki sposób miałbym ci się za to wszystko odwdzięczyć! 

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz