Ujawniająca potęgę męskiej dumy
Feelan i Nirian wyszli z wielkiej Palaravskiej świątyni. Pobożne modlitwy, wyniosłe śpiewy i muzyka potężnych organów robiły na Feelanie ogromne wrażenie. Nirianowi zaś w żaden sposób nie przeszkadzały w popołudniowej drzemce.
W Trawelii boskie aspekty przypisywano Matce Ziemi, Ojcu Niebu oraz ich dzieciom Synowi Ogniu i Córce Wodzie. Powszechnie wierzono w cudowną opatrzność czterech żywiołów. Nikt też nie był w stanie zaprzeczyć, czy istniały, gdyż nieustannie przejawiały swoją obecność. Kwestią sporną było jednak, czy rzeczywiście posiadały boską świadomość i czy wznoszenie do nich modlitw miało jakikolwiek sens.
- Jak dla mnie, to strata czasu - powiedział Nirian. - Nie wydaje mi się, żeby ziemia chciała słuchać ciągłych żali i narzekań zwykłych ludzi. Wątpię też, żeby niebo przejmowało się pochwałami i podziękowaniami za deszcz.
- Musisz jednak przyznać, że świat pełen jest wspaniałych rzeczy - odrzekł pogodnie Feelan. - Ktoś je przecież musiał stworzyć.
- Tak, jasne. Gdzieś musi leżeć początek tego wszystkiego - Nirian obojętnie wzruszył ramionami. - I właściwie, co z tego? Całe to dzieło stworzenia zaczęło się na długo przed nami i trwać będzie jeszcze długo po nas. Myślenie o tym sprawia, że coś zaczyna mnie swędzieć pod paznokciami.
- Wydaje mi się, że masz bardzo ponure podejście do spraw duchowych - stwierdził Feelan.
- Wiesz, kiedyś te wszystkie obrządki, piękne świątynie i cudowne historyjki działaniu świata robiły na mnie większe wrażenie - oznajmił Nirian. - Tylko, że to wszystko jest bardzo naiwne. Sama myśl, że wszechświat czuwa nad ludźmi i się o nich troszczy, sprawia, że ludzie czują się lepiej. W jakiś sposób zapełniają tym życiową pustkę. Może im to jakoś pomaga znosić trudy i chaotyczność życia. Gdy im źle, mogą sobie wmawiać, że tak powinno być, że to wszystko to cząstka większej, dobrej całości. I zwykle sporo za to płacą. Na ludzkiej naiwności najłatwiej się wzbogacić. Chyba bowiem nie myślisz, że takie wielkie świątynie, to buduje się z miłości i duchowego dobra?
- No nie... Raczej nie - przyznał Feelan. - Myślę jednak, że o wiele lepiej byłoby wydać pieniądze na budowę takiej świątyni, niż na alkohol.
- A ja myślę, że o wiele lepiej byłoby je wydać na naleśniki! - rzekł Nirian, wyznaczając nowy cel podróży.
Wprawdzie naleśnikom nikt nigdzie świątyni jeszcze nie postawił, ale w Palavaras znajdowała się przytulna knajpka, gdzie je smażono. Nieopodal tej knajpki znajdował się duży, trzypiętrowy, ładny budynek. Miał czyste, białe ściany, okna ze srebrnymi ramami i otoczony był pięknym, różanym ogrodem. Przed tym budynkiem stała wysoka, ciemnowłosa kobieta i wykłócała się z niskim, strażnikiem miejskim.
- To skandal! - krzyczała na drobnego, niewinnie uśmiechniętego człowieczka. - Jakim prawem nie mogę wejść tam do środka?!
- Proszę pani, takie są zasady tego miejsca - próbował łagodnie wytłumaczyć strażnik. - W Palavaras jest jednak wiele innych miejsc gdzie mogłaby pani...
- Wiem, że mogłabym! Ale czemu nie mogę wejść akurat tutaj?! To niedopuszczalne! To zwykła dyskryminacja! - krzyczała zaciekle kobieta.
Feelan zatrzymał się i spojrzał w jej stronę. W Palavaras ludzie bardzo rzadko się o coś kłócili. Jeśli coś takiego się działo, to musiało chodzić o coś naprawdę poważnego.
- Nie powinniśmy się w to mieszać. To nie nasza sprawa - powiedział Nirian, lecz Feelana już nie było obok niego.
Rycerskie zapędy Feelana nie pozwalały mu zostawić żadnej dziewczyny samej z jej problemami. Podszedł do wściekłej kobiety i zakłopotanego strażnika.
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...