Rzecz Czternasta

10 3 2
                                    

W której przedstawione zostają niektóre obyczaje gobloidów, pewna szamanka oraz trochę magii


Gobloidy były to niezbyt wysokie stworzenia, które zazwyczaj żyły pod ziemią. Zajmowały się głównie kopaniem coraz głębszych podziemnych tuneli, by wydobywać masę gobloidową. Z tej powstawały kolejne gobloidy. Ich królestwo znajdowało się bardzo głęboko i ciągnęło się na kilkanaście tysięcy kilometrów. W Trawelii istniało bardzo dużo jaskiń, które stanowiły przejścia do gobloidowych podziemi. Feelan właśnie zbliżał się do takiego przejścia. 

Chłopiec szybko odnalazł ślady gobloidów, które uprowadziły Pellę. Kiedyś Feelan słyszał dość dużo historii o różnych potworach, porywających dziewczęta i niegrzeczne dzieci, co sprawiało, że spodziewał się po gobloidach, że będą to jakieś groźne, okrutne, straszliwe bestie. Trochę się obawiał, ale wierzył w swoją siłę i w swoje zdolności. Otuchy dodawała mu także myśl, że dokonywał czegoś bohaterskiego. 

Pierwszego gobloida zobaczył siedzącego przed wejściem do jaskini. Gobloid był zielonym stworzeniem o ludzkich kształtach. Główną różnicę stanowiła budowa czaszki. Gobloidy miały szeroko rozstawione, żółte oczy, długie, haczykowate nosy i mocno wysuniętą dolną szczękę, z której wystawały cztery długie kły, dwa sięgające do nosa, a dwa do oczu. 

Gobloid miał na sobie przepaskę biodrową, brązowe spodnie z dziurami na kolanach i parę różnych butów, które obydwa pasowały na lewą nogę. Stwór siedział zwrócony do ogniska, nad którym przypiekał soczysty kawałek mięsa. Usilnie też próbował gwizdać, ale kształt jego szczęki skutecznie mu to uniemożliwiał, toteż gobloid raz za razem spluwał w ognisko. 

Feelan ścisnął w dłoniach swój kij, lecz nie był w stanie zaatakować gobloida. Taki atak od tyłu, z zaskoczenia, wydawał mu się bardzo niehonorowy i nie w porządku, nawet jeśli jego przeciwnikiem miał się okazać jakiś podły stwór. Chłopiec zatrzymał się więc kilka kroków za gobloidem i chwilę się zastanowił, co powinien powiedzieć.

- Umm... Wstawaj, podły stworze? - powiedział bardzo niepewnie.

Gobloid przerwał próby gwizdania, powoli się odwrócił i przez chwilę przyglądał się Feelanowi.

- Człowiek? - zapytał zdumiony gobloid. - I do tego potrafi mówić! 

- To takie dziwne? - spytał Feelan.

- Zawsze mi się wydawało, że ludzie tego nie potrafią - oznajmił gobloid. - Ale to może dlatego, że nigdy nie próbowałem z nimi rozmawiać. Jeszcze spróbuj mi powiedzieć, że jesteście myślącymi stworzeniami i macie uczucia!

- No... Tak się składa, że to prawda - stwierdził Feelan.

- To byłby przełom w edukacji gobloidów, gdyby udało się to jakoś udowodnić - stwierdził gobloid. - I o ile mielibyśmy jeszcze jakiś system edukacyjny.

- Eeee? - Feelan był naprawdę zaskoczony, jakim to rozmownym stworzeniem okazał się gobloid. 

- Może sobie usiądziesz? Poczęstujesz się mięskiem? - zapytał uprzejmie zielony stwór.

- Czy to mięso, to... 

- Człowiek? - zapytał gobloid, ściągając kotleta z patyka. - Spójrz mi w oczy chłopcze i powiedz, czy zaproponowałbyś mi do zjedzenia gobloida?

- Nie. Myślę, że nie - odpowiedział Feelan.

- No właśnie. To, że od czasu do czasu zdarzy się nam zjeść jakiegoś człowieka, wcale nie oznacza, że częstujemy nimi innych ludzi - powiedział gobloid. - To tak, jak karmić burklina burklinem.

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz