Rzecz Sześćdziesiąta Pierwsza

9 3 3
                                    

O tym jak Feelan umarł i trafił do lepszego miejsca. W każdym razie tak mu się wydawało

Gdy Feelan się ocknął, nie czuł bólu. Zobaczył przed sobą białą ścianę, po czym zorientował się, że leżał, więc ściana, którą widział była sufitem. Kiedy zaś się rozejrzał, zauważył, że ściany zrobione były z wody i pływały w nich kolorowe ryby z błyszczącymi płetwami. 

Chłopiec zauważył, że leżał na miękkim i wygodnym łóżku z białą pościelą. Także pierwszy raz od bardzo dawna poczuł się w pełni wyspany i nie było mu potrzebne na chwilę obecną nawet pięć minut snu. Feelan dotknął brzucha, pamiętając, że został w niego zraniony w walce z satyrem. Po ranie nie było najmniejszego śladu.

- Czyli albo mi się to śni, albo umarłem - Feelan smutno westchnął. 

Musiał jednak przyznać, że miejsce do którego trafił wyglądało całkiem ładnie. Szum wody w ścianach, a także widok powoli pływających rybek, działał uspokajająco na jego umysł. Wtem Feelan usłyszał skrzypienie drzwi. Za sobą miał jeszcze jedną ścianę, w kolorze morskiej zieleni. Na niej znajdowały się niebieskie drzwi. Feelan patrzył, jak powoli się otwierały i po chwili w progu stanęła wysoka kobieta.

Miała jasną, błękitną skórę i długie, granatowe włosy, sięgające aż do kostek. Była to niesamowicie piękna istota. W dużych, szmaragdowych oczach odbijały się falujące błyski, przebijającego się przez wodę światła. Drobny, lekko zadarty do góry nosek delikatnie drgał przy każdym wdechu. Łagodnie uśmiechnięte usta z cichym szumem wypuszczały powietrze. Figura kobiety była niesamowicie zgrabna. Wzrok Feelana na chwilę zatrzymał się na parze jędrnych, okrągłych piersi. Dość nagle Feelan uświadomił sobie na co właściwie patrzył i co dokładnie widział. 

- Bwah! - wykrzyknął równie zawstydzony, co i zszokowany. Krągłości, które widział chłopiec były bardzo skąpo przysłonięte przez długie włosy kobiety.

Błękitnoskóra istota nie miała na sobie żadnych ubrań. Feelan nigdy wcześniej nie widział w pełni rozebranej kobiety. Był to dla niego taki szok, że nie miał najmniejszego pojęcia, jak powinien się zachować. Przerażony chłopiec wyskoczył z łóżka, poślizgnął się na gładkiej posadzce i poleciał do tyłu. Nim upadł chwyciły go długie ramiona. Wydawały się zarówno mocne, jak i też bardzo delikatne. 

Feelan uniósł głowę i jego wzrok napotkał uśmiechniętą twarz kobiety. Chłopiec poczuł, że włosami dotykał zarówno piersi, jak i gładkiego brzucha. Feeln mocno zacisnął zęby, starając się zachować spokój. Czuł się już wystarczająco głupio, po tym jak się zachował. Nie chciał jeszcze bardziej zanurzyć się w głębinach zażenowania, wobec czego starał się trzymać przynajmniej pozory opanowania. Nie mógł jednak ukryć zaczerwienienia na twarzy, ani głośnego bicia serca. Feelan uznał, że jeśli rzeczywiście to był sen, to raczej nie jeden z tych, o którym z dumą można byłoby opowiedzieć rodzicom.

- Widzę, że już się obudziłeś - przemówił najśliczniejszy głos, jaki Feelan słyszał w swoim życiu. 

- Eee... No tak - rzekł Feelan, odsuwając się prędko od kobiety. - Ehm... Nie jest ci zimno tak bez ubrań?

- Nie potrzebuję ubrań - odparła błekitnoskóra, po czym usiadła na krawędzi łóżka, zakładając nogę na nogę. Były długie, gładkie i zgrabne, lecz według Feelana umięśnione nogi mistrzyni Leony wyglądały lepiej. 

Na myśl o walecznej i niezwykle silnej kobiecie, Feelanowi przypomniało się jej pamiętne uderzenie, z dnia w którym wraz z Nartsu zakradł się do Groty Lwic, przebrany za dziewczynę. Nagle poczuł na sobie gniewne spojrzenie mistrzyni i usłyszał w głowie jej głos. 

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz