Rzecz Dwudziesta Szósta

24 3 7
                                    

Opisująca pełne dramaturgii starcie z podłym magiem Firlayem


- Wiecie, stanowimy świetną drużynę - powiedział radośnie Gob, Bohater Gobloidów. - A każda świetna drużyna powinna mieć swoją własną nazwę! Powinniśmy jakoś nazwać naszą drużynę!

- Proszę nie róbmy tego - wymamrotał Grlik.

- Dlaczego? - zapytał Feelan.

- To trochę dziecinada. Poza tym, nie spodziewam się żadnych szczególnie twórczych pomysłów - wytłumaczył chochlik.

- Szczupaki Niezbadanych Głębin! - zaproponował nagle Ku. - Albo Magiczne Karpie Złocistego Wieku! Jesiotry z Czarodziejskiej Zatoki! 

- Szalone Rekiny Cztery? - zaproponował Gob.

- Uch... - stęknął zażenowany Grlik. - Właśnie o tym mówiłem.

- Jak dla mnie Magiczne Karpie brzmią całkiem w porządku - oznajmił Feelan. - Poza tym myślę, że wymyślanie takich nazw to całkiem niezła zabawa. Chyba powoli zaczynam rozumieć, co takiego siedzi w głowie Niriana. 

Chłopiec cicho westchnął, zastanawiając się, co mogło się przydarzyć artyście. Miał nadzieję, że czarodziej nie potraktował go zbyt okrutnie i uda się go odnaleźć przed opuszczeniem wieży. Może i Nirian był nieco kłopotliwym człowiekiem i wymyślał oraz mówił dziwne rzeczy, ale dla Feelana był przyjacielem. Chłopiec zaś nie chciał zostawiać przyjaciół na pastwę losu.

- Dokąd teraz powinniśmy się udać? - zapytał Feelan Grlika. 

Gob i Ku dalej prowadzili dyskusję, jak nazwać drużynę.

- Moglibyśmy poszukać schodów, ale nie pamiętam dokładnie gdzie są. Poza tym, wydaje mi się, że nie działają najlepiej. Nie ryzykowałbym ich używania - wytłumaczył chochlik. - No bo wiesz, to magiczne schody. Wydaje ci się, że wchodzisz na górę, a schodzisz w dół. Na szczęście w wieży są jeszcze magiczne portale. Podróżowanie przez nie jest o wiele szybsze, łatwiejsze i z pewnością bezpieczniejsze. Wystarczy przejść przez taki jeden i... Praktycznie jesteś już przy wyjściu.

- Wszystko w porządku, Grlik? - zapytał Feelan, zauważając wahanie u chochlika.

- Tak... W porządku.

Grlikowi nagle zrobiło się dziwnie smutno, kiedy pomyślał, że ma się już rozstać z Feelanem. Nie znał go wprawdzie zbyt długo, ale było w chłopcu coś, czego nie miał w sobie żaden z właścicieli chochlika. Do tej pory Grlik służył Firlayowi i jego poprzednikom, ponieważ to był jego obowiązek. Feelanowi zaczął pomagać z potrzeby, żeby się wydostać z piekielnych podziemi. Chłopiec jednak przez cały ten czas był miły, sam się bardzo starał. Grlik nie chciał, żeby Feelan opuścił tak szybko wieżę, której on sam opuścić nie mógł. 

- Wiesz Grlik, nie chciałbym opuszczać wieży bez Niriana - powiedział Feelan. - Nie chciałbym jednak nikogo z was narażać na więcej niebezpieczeństw, tak więc jakbyś mógł Grlik wskazać wyjście Gobowi i Ku, byłbym ci bardzo wdzięczny.

- To znaczy, że jeszcze tu zostaniesz? - ucieszył się Grlik.

- Nie mogę zostawić przyjaciela w potrzebie - oznajmił Feelan.

- Przyjaciele moich przyjaciół są moimi nieprzyjaciółmi, a nieprzyjaciół trzeba trzymać jeszcze bliżej niż przyjaciół, tak więc zostaję z wami! - zadeklarował bohatersko Gob.

- Dzięki Gob - powiedział Feelan. - A co z tobą Ku?

- Dla mnie jedyne wyjście z tej wieży znajduje się na jej szczycie - powiedział rybny ninja. - Zanim do niej nie dotrę, zostanę z wami.

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz