Opisująca pełne dramaturgii starcie z podłym magiem Firlayem
- Wiecie, stanowimy świetną drużynę - powiedział radośnie Gob, Bohater Gobloidów. - A każda świetna drużyna powinna mieć swoją własną nazwę! Powinniśmy jakoś nazwać naszą drużynę!
- Proszę nie róbmy tego - wymamrotał Grlik.
- Dlaczego? - zapytał Feelan.
- To trochę dziecinada. Poza tym, nie spodziewam się żadnych szczególnie twórczych pomysłów - wytłumaczył chochlik.
- Szczupaki Niezbadanych Głębin! - zaproponował nagle Ku. - Albo Magiczne Karpie Złocistego Wieku! Jesiotry z Czarodziejskiej Zatoki!
- Szalone Rekiny Cztery? - zaproponował Gob.
- Uch... - stęknął zażenowany Grlik. - Właśnie o tym mówiłem.
- Jak dla mnie Magiczne Karpie brzmią całkiem w porządku - oznajmił Feelan. - Poza tym myślę, że wymyślanie takich nazw to całkiem niezła zabawa. Chyba powoli zaczynam rozumieć, co takiego siedzi w głowie Niriana.
Chłopiec cicho westchnął, zastanawiając się, co mogło się przydarzyć artyście. Miał nadzieję, że czarodziej nie potraktował go zbyt okrutnie i uda się go odnaleźć przed opuszczeniem wieży. Może i Nirian był nieco kłopotliwym człowiekiem i wymyślał oraz mówił dziwne rzeczy, ale dla Feelana był przyjacielem. Chłopiec zaś nie chciał zostawiać przyjaciół na pastwę losu.
- Dokąd teraz powinniśmy się udać? - zapytał Feelan Grlika.
Gob i Ku dalej prowadzili dyskusję, jak nazwać drużynę.
- Moglibyśmy poszukać schodów, ale nie pamiętam dokładnie gdzie są. Poza tym, wydaje mi się, że nie działają najlepiej. Nie ryzykowałbym ich używania - wytłumaczył chochlik. - No bo wiesz, to magiczne schody. Wydaje ci się, że wchodzisz na górę, a schodzisz w dół. Na szczęście w wieży są jeszcze magiczne portale. Podróżowanie przez nie jest o wiele szybsze, łatwiejsze i z pewnością bezpieczniejsze. Wystarczy przejść przez taki jeden i... Praktycznie jesteś już przy wyjściu.
- Wszystko w porządku, Grlik? - zapytał Feelan, zauważając wahanie u chochlika.
- Tak... W porządku.
Grlikowi nagle zrobiło się dziwnie smutno, kiedy pomyślał, że ma się już rozstać z Feelanem. Nie znał go wprawdzie zbyt długo, ale było w chłopcu coś, czego nie miał w sobie żaden z właścicieli chochlika. Do tej pory Grlik służył Firlayowi i jego poprzednikom, ponieważ to był jego obowiązek. Feelanowi zaczął pomagać z potrzeby, żeby się wydostać z piekielnych podziemi. Chłopiec jednak przez cały ten czas był miły, sam się bardzo starał. Grlik nie chciał, żeby Feelan opuścił tak szybko wieżę, której on sam opuścić nie mógł.
- Wiesz Grlik, nie chciałbym opuszczać wieży bez Niriana - powiedział Feelan. - Nie chciałbym jednak nikogo z was narażać na więcej niebezpieczeństw, tak więc jakbyś mógł Grlik wskazać wyjście Gobowi i Ku, byłbym ci bardzo wdzięczny.
- To znaczy, że jeszcze tu zostaniesz? - ucieszył się Grlik.
- Nie mogę zostawić przyjaciela w potrzebie - oznajmił Feelan.
- Przyjaciele moich przyjaciół są moimi nieprzyjaciółmi, a nieprzyjaciół trzeba trzymać jeszcze bliżej niż przyjaciół, tak więc zostaję z wami! - zadeklarował bohatersko Gob.
- Dzięki Gob - powiedział Feelan. - A co z tobą Ku?
- Dla mnie jedyne wyjście z tej wieży znajduje się na jej szczycie - powiedział rybny ninja. - Zanim do niej nie dotrę, zostanę z wami.
CZYTASZ
Rycerska Opowieść
AdventurePrzeznaczenie ma różne sposoby na wzywanie bohaterów. Niektórych trąca delikatnie magiczną laską wędrownego maga, innych wciąga przez szafę do innego świata. Czasem musi wymordować bohaterowi całą rodzinę, by zmusić takiego do działania. W przypadk...