Rzecz Pięćdziesiąta Trzecia

15 2 4
                                    

O tym jak Feelan i Sir Marsel dotarli do hrabstwa Glimagrii

Przez dość długi czas Feelan i Sir Marsel podróżowali w ciszy. Dla Feelana było zbyt i gorąco i chłopiec był za bardzo zmęczony, żeby wysilać się na rozmowę. Natomiast Sir Marsel zwyczajnie nie miał najmniejszej ochoty, by się odzywać. Dopiero gdy słońce zaszło za horyzont i nastał niewiele chłodniejszy wieczór Feelan wykrzesał z siebie motywację, żeby zagadać do rycerza.

- Sir? Jak ci poszło w wiosce Urb? 

- Dobrze - odparł krótko rycerz.

- Ach... Aha... - przytaknął Feelan. - To znaczy, że przypilnowałeś, żeby smocze skarby trafiły do potrzebujących?

- Tak właśnie było - Sir Marsel kiwnął głową.

- Hmm - mruknął Feelan.

Nastała chwila ciszy, podczas której Feelan intensywnie wpatrywał się w Sir Marsela, czekając aż rycerz spyta chłopca o zdrowie albo o cokolwiek innego. Rycerz w końcu poczuł na sobie natrętne spojrzenie Feelana.

- O co ci chodzi? - zapytał Sir Marsel.

- O nic! - odparł obrażony Feelan. - Nieważne! Nie twoja sprawa! 

- Skoro tak mówisz - rycerz obojętnie wzruszył ramionami i zaczął przygotowywać ognisko do upieczenia kiełbasek. 

- Po prostu uważam, że to bardzo nie w porządku, że mnie cały czas źle traktujesz i ignorujesz! - powiedział zirytowany Feelan. - Zdecydowałem się, że pozostanę u twojego boku, żeby uratować księżniczkę, więc mógłbyś to choć trochę docenić! 

- Mogłeś przecież zostać - odparł Sir Marsel. - Nie kazałem ci ze mną iść. Jeśli dalej masz zamiar mi zrzędzić, to wciąż możesz zawrócić. Nie trzymam cię na siłę.

- Nie mam zamiaru wracać! - rzekł ze zdecydowaniem Feelan. - Zamierzam uratować księżniczkę! I nie chcę wyłącznie w tym przeszkadzać, więc... Uważam, że powinniśmy wrócić do ćwiczeń!

- Jesteś pewien? - zapytał Sir Marsel. Pomimo obojętnego tonu, Feelan wyczuł w nim odrobinę zatroskania. 

- Tak! Możemy zacząć choćby i zaraz!

- W porządku - powiedział Sir Marsel i bez pośpiechu wstał od ogniska i skierował się na pobliską polanę.

Feelan pośpiesznie ruszył za nim. Poczuł w całym ciele radość i ekscytację na myśl o ponownym treningu z rycerzem. Samemu było mu ciężko uwierzyć w to, jak bardzo mu brakowało ruchu oraz ćwiczeń. Pragnienie, by udowodnić Sir Marselowi, że odzyskał siły, jeszcze bardziej pobudzało chłopca. 

- No dobra. Zaczynaj - powiedział Sir Marsel.

Stał od chłopca na odległość dziesięciu kroków. Feelan uśmiechnął się, przypominając sobie pierwsze starcie z rycerzem. Pomyślał o tym jak wiele od tego czasu przeżył i wtem sobie uświadomił, że wcale tak dawno to nie było. Mimo to czuł, że się zmienił i był dużo silniejszy. Spojrzał w niebo i wziął głęboki oddech. Długo czekał na to, by móc znowu stanąć do walki.

Ruszył biegiem w stronę rycerza. Sir Marsel zgodnie z oczekiwaniami Feelana nawet nie drgnął. Przyjął na twarz silny cios, który wymierzył mu chłopiec. Rycerz cofnął się o krok, a Feelan odskoczył do tyłu.

- Sir! Przepraszam! Myślałem, że zrobisz unik! - zaczął się z zakłopotaniem tłumaczyć Feelan. 

- Czy ty się w ogóle nie uczy... - Sir Marsel nie dokończył zdania, gdyż Feelan przyzwał w dłonie magiczny kij i uderzył od boku. 

Rycerska OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz