~7~

136 11 0
                                    

Victoria szła lasem i gadała sama do siebie.

-Zawsze... nie miałam nigdy tak, by czuć się swobodnie... zawsze mną poniewierali... Co ja sobie myślałam, że będzie inaczej, niż ze stwórcami... Głupia ja- mówiła dosyć głośno i szła cały czas przed siebie. 

Nie wiedziała, że ktoś ją śledzi, a był Decepticon, który dostarczał informacji Megatronowi. 



*U Megatrona*


-Grrrryyyyy nie wiem co mam zrobić, prawie całą planetę jest obserwowana i nie mam jak zaskoczyć Autoboty- wrzasnął Megatron.

- Panie, szpieg wrócił- odparł jeden z Decepticonów.

- Najlepiej, żeby miał coś ciekawego.

- Byg haga tu gen derer manu- odparł szpieg w swoim języku.

- Nie interesuje mnie to, że nas nadal próbują mnie znaleźć, powieść coś nowego albo cię zabiję!- szpieg się wystraszył, nie wiedział co powiedzieć, ale nagle wpadła mu ta sytuacja w lesie.

- Hagum Toro geman katun manoty daken kodu.

- To ciekawe kim ona jest?

- Czaku myd denner keur sasuki losomon.

- No, nareszcie coś ciekawego.

- Panie przepraszam, że się wtrącę, ale co on mówi?- zapytał sługa.

- Mówi, że będziemy mieć nowego Decepticona i to samego sługę stwórców.

- Stwórców!?

- Tak hahaha.



 *U Optimusa *

Prime szedł lasem, było dość ciemno. Tak szedł i myślał o tym, co powiedział Bee.

- Nie rozumiem, jak to „ktoś inny ją pomiatał", jak bym się dowiedział kto to, to... - Optimus zatrzymał się, pomyślał i zorientował się, że czuje coś, co jest w jego iskrze.

- Co to za uczucie- zamyślił się. 

Westchnął i poszedł dalej, nie przestając o tym myśleć. Szedł tak długo, aż doszedł do miejsca, z którego wyruszył, czyli nad klif. Miał już iść, gdy zobaczył, jak Victoria podchodzi do przepaści i siada na krawędzi. To był dobry moment na szczerą rozmowę, ale przecież powiedział jej kilka przykrych słów jak miał zacząć. Trudno, podszedł.

- Victoria- natychmiast się odwróciła.

- A to tylko ty.

- Tak ja, chciałbym przeprosić cię za tę kłótnię, Bumblebee wszystko mi powiedział.

- Tak, a co dokładnie?

- No, że wcześniej, byłaś już poniżana przez kogoś innego i ja naprawdę nie chciałem, żebyś brała moje słowa jako poniżające ciebie.

- Może byłam, a może nie.

- Mogłabyś mi powiedzieć, kim on jest?- spytał, po czym usiadł obok niej, ona tylko spojrzała na niego i od razu odwróciła wzroku w stronę dali, która ciągnęła się po horyzont morza.

- A po co chcesz to wiedzieć?

- Jestem ciekawy.

- Ciekawość to pierwszy stopień do przegranej.

- Ale ta ciekawość nie jest taka zła, by za nią przegrywać.

- Nie mogę zbyt dużo powiedzieć, niektóre informacje wolałabym zatrzymać dla siebie.

- To powieść mi tyle ile możesz- uśmiechnął się zachęcająco.

- *westchnęła* Było ich trzech.

- Kogo trzech?

- Tym którym usługiwałam, byli najsilniej w całym wszechświecie, pierwszy był najstarszy, ale... Był... Nieco szalony, jego taktyka myślenia była nieco szalona, ale przydatna w o dziwo dobrym znaczeniu, drugi był młodszy od pierwszego, ale za to był zły i okrutny, nikomu nie wybaczał, wolałby, by wszyscy podporządkowali się jemu, a nie grali na własną rękę, za to ostatni był najmłodszy, choć pomimo jego wieku jest mądry, ta mądrość potrafi rządzić jego braćmi, potrafi ich połączyć w stopniu dosłowny, jak i fizycznym.

- Boisz się ich?

-*uśmiechnęła się, zamknęła oczy i spuścił głowę* Jak każdy, kto ich widział, są o wiele więksi od kogo kol wiek, ale gdy się połączą... nie do wyobrażenia, a ci, którzy im się sprzeciwili, ginęli z ich ręki.

- Czyli są potężnie?

- Może i na pierwszy rzut oka wydają się potworami, to tak naprawdę są miłosierni- uśmiechnęła się i uniosła głowę do nieba- Pozwalają mi sobie służyć i to największa nagroda za całe życie.

- Dlaczego ich tak słuchasz i jesteś im tak wierna?

- Bo to oni dali mi życie, to oni decydują o moim losie.

- Nikt nie ma prawa decydować o czyimś życiu, a szczególnie twoim.

- Ty nie rozumiesz i nigdy nie zrozumiesz- wstała i zaczęła odchodzić.

- Gdzie idziesz?

- Muszę to wszystko przemyśleć. 

Transformowały się i odjechał, Optimus nie mógł zostawić jej w takim stanie, kto wie co może się stać. Pojechał za nią.

Jechał za nią przez kurtki czas, gdy Victoria zobaczyła Optimus, przyhamowała i wyrównała z Optimusem.

- Po co jedziesz za mną?

- Nie mogę zostawić cię w takim stanie.

Victoria przyśpieszyła i jechała dalej. Nagle zwolniła i zjechał na pobocze, oczywiście Optimus też zjechał.

- Czemu zjechałaś?

- Ktoś tu niedaleko jest.

- To pewnie turyści.

- Nie.

- ...

- To transformers.

- Jaki?

- Pewnie ten wasz Decepticon.

- Na pewno?

- Nie rozpoznaje tej postury.

Victoria zaczęła powoli i cicho się skradać. W końcu stanęła i skoczyła wywalając robota i przyciskając jego szyję łokciem.

- Mam cię.

- Tak to Decepticon, nareszcie jakiegoś znaleźliśmy- odparł Optimus.

- Czyli powiadasz, że od dłuższego czasu nie złapaliście żadnego?

- No nie, że nie złapaliśmy, tylko nam uciekli.

- Puszczaj mnie!- wrzasnął Decept.

- A niby czemu?

- Jak tylko uda mi się oswobodzić to pożałujecie.

- Ha życzę ci powodzenia, nie wąż się nawet ruszyć.

Victoria zaczęła rozmowę z Optimusem na temat „co z nim zrobić?".
Decepticon wykorzystał moment nieuwagi przeciwnika i zepchnął ją z niego.

Botka upadła, a Decepticon zaczął uciekać, Optimus pobiegł do Victorii.

- Nic ci nie jest?

Złapała się za głowę i momentalnie się podniosła.

- Ucieka!!!- wrzasnęła i od razu się transformowała i zaczęła gonić Decepticona, pościg był długi, w końcu Optimus zasugerował.

- Wezwę Autoboty.

- Jeśli musisz.

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz