Autoboty upadli twarzą na ziemię, nieźle się obijają, jedynie Stwórcy i Victoria bezpiecznie wylądowali na nogach, spodziewając się, co nastąpi.
Zły Stwórca spojrzał na płaszczących się na ziemi Transformersów, uśmiechnął się na ten widok.
- ŻAŁOSNE- odparł do siebie.
Crosshairs spojrzał na niego wrogo, ale Stwórca już na nich nie patrzył, jego wzrok patrzył na przerażoną botkę, która trzęsła się niemiłosiernie.
- Ja, mam walczyć z wami, moimi Stwórcami?- dopytywała przerażona.
- Tak, ale nie bój się- uspokajał ją Saymon- Jeśli przegrasz, zostaniesz tylko brutalnie pobita, zmiażdżona i rozwalona na strzępy, umrzesz bolesną śmiercią, ale nie bój się przywrócimy cię do życia- wyjaśnił, rozciągając ręce na nadchodzącą walką.
Victoria upadła na kolana, jej głowa zawisła w dół, paraliż ogarnął całe jej ciało, nie miała jak się ruszyć.
- To nie uczciwe!- krzyknął Bee.
- Jak możecie być tak okrutni!- dołączył Hound.
- I wy nazywacie to sprawiedliwą walką, brednie!!!!- wrzeszczał Crosshairs.
- Czemu to ona ma cierpieć, to ja osobiście jestem tu po to, aby ją uwolnić, czemu wszystko zrzucacie na nią- zawołał Optimus.
Wzrok Stwórców powędrował na Autoboty, przez mrok, który panował w wielkim pomieszczeniu, ich optyki świeciły mocno, świrując ich wzrokiem, przez co roboty zamilkli, a atmosfera, która ogarnęła salę, niemal onieśmielała.
Niespodziewanie w rogu pokoju rozbrzmiał ryk jakiegoś Stwora, Autoboty spojrzeli na ścianę, w której znajdowała się jakaś jama, z której wyskoczył wielgachny stwór, większy nawet od Stwórców, na jego ciele znajdował się kolce, a twarz poczwary była obrzydliwa, ciężka do opisania, niby dziób, a jednak miał wyżłobienia, przez które widać było kolejną szczękę bez ust, przez co widać było zębiska ociekające śliną, wymieszane z zielonym płynem, a jego oczy przypominały pajęcze, było ich mnóstwo, straszliwy potwór ruszył na Autoboty.
Atak jednak został przerwany przez mądrego Stwórcę, w momencie, gdy machnął ręką, łańcuchy oplotły bestie, unieruchamiając ją, nie minęła chwila, a stwór został gwałtownie wciągnięty do jamy, która zamknęła się, uniemożliwiając jego powrotu.
- Co to było?!- krzyknął Hound.
- Bracie!!!- krzyknął Salomon- Pilnuj swojego zwierzaka, miałeś go zamknąć.
- TAAAA... ZAPOMNIAŁEM- wzruszył ramieniem.
- Jesteś nierozsądny.
- I KTO TO MÓWI- uderzył go w ramię.
Salomon podszedł do Victorii, ukucnął przed zrozpaczoną botke i pochwycił jej twarz, w swoje palce unosząc ją, aby na niego patrzyła.
- Spokojnie, to oczywiste, że nie masz z nami szans, więc ustalimy kilka zasad, wystarczy, że nas zranisz, na tyle mocno, że nie utrzymamy formy, to powinno wystarczyć, dodatkowo pozwolę ci wybrać broń i dodatki, jakie tylko chcesz, jeszcze nie przyzwyczaiłaś się do nowego ciała prawda?
- JESTEŚ ZBYT POBŁAŻLIWY BRACIE- skrzyżował ręce nieco urażony.
Victoria spojrzała ponownie, na obliczę Stwórcy, doszukując się żartu, ale gdy usłyszała jego słowa.
CZYTASZ
Robaki też mają prawo żyć/ Transformers
FanfictionJaka czeka bitwa Autobotów, gdy przejdzie im walczyć z samymi Stwórcami, czy nowy przybysz okaże się sojusznikiem, a może wrogiem. Spotkanie nowego Transformersa przyniesie zarówno nowe pytania, jak i odpowiedzi, a Cybertron ich zniszczona planeta b...