~51~

52 9 6
                                    

Stwórcą potrzymał jej ciało, aby nie upadła i wsadził rękę w jej klatkę, tam, gdzie była iskra.

Jasne światło rozbłysło, aby po chwili botka gwałtownie wzięła wdech, wydawała się na zaskoczoną.

Stwórcą wrócił na swoje miejsce przy okazji zabierając źródło Cybertronu. Victoria położyła rękę do piersi spoglądając na Stwórcę.

- Moi bracia mają co do ciebie plany, pamiętaj kara cię nie ominie.

- Dziękuję panie, jestem tego świadoma- skłoniła się.

- Vica, nic ci nie jest?- zapytał Bee, a botka jedynie spojrzała na niego i uśmiechnęła się wymownie, bot odetchnął z ulgą.

- Co się do jasnej cholerny dzieje!- warknął Crosshairs zdenerwowany niewiedzą.

- Victoria?- odparł Stwórcą.

Botka zdębiała, strach znów zagościł w jej ciele, słysząc jak jej pan wymawia jej nowe imię

- Victoria, Victoria... Victoria- powtarzał kilka razy jakby się nad czymś zastanawiał- Można się przyzwyczaić- burknął do siebie szokując botkę- A wy- spojrzał na wiszące transformersy- Macie nowe nazwy?

Autoboty nie ukrywali zdziwienia.

- To chyba oczywiste, że tak- burknął zielony robot.

- Podajcie je- wręcz rozkazał patrząc na konkretnego bota, który milczał, ale intensywność optyk złamał milczenie Decepticona.

- Megatron- odburknął.

Na twarzy Stwórcy zagościł chwilowe zdziwienie, ale nie trwało to nawet sekundy.

- Ciekawe... - zamyślił się, zerkając na Victorię.

- Jestem Optimus Prime- odparł przywódca Autobotów, próbując przerwać ciszę.

- Ta, ta, to wiem- machnął ręką, patrząc na kolejnego transformersa.

- Crosshairs- burknął.

- Mówią mi Hound.

- Drift- jako jedyny ze wszystkich zachowywał spokój, co spodobało się Stwórcy.

- Jestem Bumblebee, ale przyjaciele wołają Bee- odparł energicznie.

- Jest to znacznie ciekawsze od kodów- zamyślił się w swoich myślach.

Victoria po raz pierwszy nie potrafiła odgadnąć czego ma się spodziewać.

Niespodziewanie po statku rozniósł się ryk, który niemal ogłuszał samym dźwiękiem.

Stwórca przyłożył lewą rękę do ucha jakby czegoś słuchał albo chciał się skontaktować.

Nie minęła chwilą, a w pomieszczeniu pojawili się dwoje braci, wyraźnie zrelaksowani i w wielkich uśmiechach.

- A TAK SIĘ DOBRZE BAWIŁEM- westchnął przecierając rękę- CZAS NA NAJLEPSZE, A SKORO ZNÓW NALEŻYSZ DO NAS- ruszył w stronę Victorii, aby po chwili pochwycić ją za szyję i unieść nad ziemią- CZAS ZAPŁACIĆ ZA SWOJE KAPRYSY.

W jednej chwili drugą ręką złapał za jej ramię i pociągnął gwałtownie wyrywając iskrę z jej piersi.

Iskra pociągnęła za sobą metalową część przypominający kręgosłup, na którym końcu znajdowała się głową, a z jej ust ściekał czerwony energon.

Widok, jaki widzieli Transformersy był straszny.

- Vica!!!!- krzyczeli Autoboty.

Nawet Megatrona był zdziwiony widokiem wiszące głowy i iskry na złączeniu, trzymanym przez Stwórcę zaś jej ciało rzucił na ziemię, nie minęła chwilą, a w podłodze uformowała się dziura, w którą spadło truchło.

- Jak mogliście?!- krzyczał Hound.

- Po co naprawialiście Victorię skoro teraz ją zabiliście- wrzasnął zrozpaczony Bumblebee. 

- Naprawić- zdziwił się Szalony Stwórca.

- O CZYM MÓWI TEN ZŁOM?- zapytał Zły Stwórcą spoglądając na młodszego brata.

- Wasza głupota sprawiła, że stworzyliście transformersy z częściami waszej mocy- młodszy brat spojrzał na najstarszego brata- Szczególnie twoja, wiecie co by było gdyby były świadome co posiadają *westchnął* Macie szczęście, że wszystko jest skończone- burknął częściowo do siebie.


Stwórcy byli lekko zmieszani po oskarżeniach brata, ale po krótkim milczeniu Szalony Stwórcą jakby się ożywił spoglądając na resztki Victorii, będącą ciągle w rękach brata.

- Zabić ją?- spytał siebie.

Zły Stwórca także się ożywił próbując odesłać w zapomnienie ich głupi błąd. 

- WŁAŚNIE, GDYBY COŚ TAKIEGO MOGŁO JĄ ZABIĆ JUŻ DAWNO OD MNIEJSZYCH RAN BY ZGINĘŁA- warknął i rzucił tym, co po niej pozostało w ścianę- IDĘ ZAJĄĆ SIĘ PALARNIĄ, WOLĘ ODLECIEĆ STĄD JAK NAJSZYBCIEJ- ruszył w swoją stronę.

Najstarszy Stwórca też ruszył w sobie znanym kierunku, najmłodszy wiedział, co próbuje zrobić i nie interesowało go to, gdy tylko pozostał on jeden, uderzył laską i rzekł, ale nie do siebie, ani do nikogo wokół niego.

- Przynieś nowe ciało jak najszybciej.

Po tym wstał i tak jak jego bracia wyszedł coś załatwić

Autoboty pozostali z okropnym widokiem resztki Victorii, ale świadomość, że jednak żyje, co świadczyło mrugające światło optyk, dawało im nadzieję.

- Vica, słyszysz nas?- pytał smutny Bumblebee, ale nie dostał odpowiedzi.

- To straszny widok- zasmucił się Hound, próbując odwrócić wzrok.

Żaden z Autobotów nie mógł znieść tego widoku, zwłaszcza że energon nie przestawał wylewać się z oderwanych kabli i jej ust, które były lekko uchylone, nie drgając nawet o milimetr.

Bee nie przestawał wołać przyjaciółki w nadziei, na jaką kol wiek odpowiedz.

Po dłuższej chwili do pomieszczenia wrócił najstarszy ze Stwórców, rozglądał się na boki, wyraźnie czegoś szukając, ale gdy zawiesił wzrok na Victorii, skrzywił się wściekle, zaczynając drapać w policzek.

Nie minęła chwila, a Stwórca ryknął wściekle.

- Gdzie jesteś do cholery?!!!

Po kilku sekundach stworzyły się drzwi, a do pomieszczenia wszedł jakiś robot, był prawie tak wysoki, jak Victoria przy ich pierwszym spotkaniu, ale przez zgarbioną posturę wydawał się mniejszy, niż był.

Każdy jego krok sprawiał, że jakieś części z jego ciała spadały na podłogę, śrubki i kawałki metalu przy upadku, obijały się echem po pomieszczeniu, a części momentalnie znikały przez dziury, które tworzyły się i znikały po pochłonięciu ich.

Robot próbował z całych swoich sił dojść do Stwórcy, ale zanim zdążył się pokłonić, oberwał w twarz, upadając i rozsypując więcej swoich części.

- Miałeś być tu już dawno, a ona miała być już dawno na nogach- wskazał na resztki Victorii.

Robot spojrzał obojętnie na truchło, po czym wstał na równe nogi, podtrzymując się na lasce zrobionej z najróżniejszych części, niektóre przypominały kończyny innych robotów.

- Gdzie nowe ciało?- spytał Stwórca, drapiąc się po policzku, odrywając kolejne swoje części- Nie chcesz chyba dostać kolejnej kary za nieposłuszeństwo.

- Oczywiście, że nie- skłonił się, okazując szacunek, aby po chwili uderzyć laską.

Z sufitu zleciało nowe ciało, o którym mówił Szalony Stwórca, a widząc, że wszystko jest gotowe, wyszedł bez słowa.

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz