~75~

37 5 4
                                    

Kilka tysięcy lat później.





Krajobraz był przepiękny, trawa różowa, a drzewa tak wielkie, że patrząc w górę miało się wrażenie że sięgają aż do nieba, pewien Transformers przechadzał się między nimi prawdopodobnie szukając czegoś, metalowa ręka przejechał palcem po jednej gałęzi znajdując dziwny proszek, przetarł go między palcami jakby to czego szuka znajdowało się niedaleko i miał racje między drzewami coś się unosiło jakieś stworzenie.

Transformers uniósł rękę i otworzył komorę wewnątrz swojej dłoni, wypuszczając dziwny zapach, nie musiał długo czekać, bo stworzenie gwałtownie rzuciło się na rękę Transformersa, dopiero teraz można było dostrzec, co to było, mimo że przypominał pięknego motyla, nieco większego od jego ręki, to był nieco straszny, czułka był jak ostrza, które próbowały się wbić w metalowa rękę zaś niby motyl posiadał twarz, oczy czerwone jak jarzębina i usta posiadające zębiska, które wgryzały się w rękę Transformers, sił ugryzień była tak potężna, że stworzenie zaczynało odrywać metalową powłokę na jego ręce.

Jednak zanim zdążył całkowicie oderwać, ręka bota przekształciła się zamykając stworzenie w szklanej powłoce, stworzenie zostało uwięzione przez gładką powierzchnię nie miało jak się wbić, aby rozwalić więzienie, Transformers przez chwilę przyglądał się znalezisku, ale gdy na jego ręce zaświeciła się czerwona lampka natychmiast schował zdobycz w swoim wnętrzu i ruszył biegiem przed siebie. Dopiero po krótkiej przebieżce zatrzymał się w skalistej przełęczy zważając na każdy swój krok i wysłuchując otoczenia, zatrzymał się przed dziwnym kamieniem, który przypominał gruz metalu.

- Widzę cię, myślisz że cię nie rozpoznam- oświadczył robot w masce bojowej, patrząc się na dziwny głaz.

Jednak gdy po kilku minutach, gdy nie uzyskał odpowiedzi nieco się zdenerwował.

- Ruszysz się czy sama mam cię ruszyć- oświadczył.

Niemal natychmiast kamień przekształcił się w grubego robota, który zamachnął się swoją bronią, jednak uderzenie nie dotknęło wojownika, gdyż zdążył się uchylić bez żadnego problemu.

Robot zaczął uciekać, wojownik westchnął zmęczony.

- Czyli pościg? -stwierdził.

Ruszył biegiem za nim, ale momentalnie gwizdnął wydając unikalny dźwięk jakby kogoś wołał.

Transformers mimo swojego wagi biegał dość szybko, ale dla wojownika nie było to wyzwaniem, już był bliski, aby go dogonić, gdy na drodze robota nadleciał mały pterodaktyl, przez co wywalił się, do leżącego Robota podbiegły reszta małych Dinobotów, warcząc i czekając na rozkaz ataku.

Podszedł do nich wojownik już spokojnym chodem i spojrzał na przerażonego Transformersa.

- Brawo moje małe.

- Błagam nie zabijaj mnie, nic ci nie zrobiłem, oszczędź mnie, błagam- szlochał zrozpaczony.

- Kto powiedział, że cię zabiję- burknął oburzony.

- Co?- zdziwił się.

 Nagle maska Transformers wsunęła się, ukazując delikatną twarz botki o dwu kolorowych oczach, jedno niebieskie zaś drugie czerwone.

- Kim jesteś?

- Nazywają mnie Victoria- odparła.

- Czego o de mnie chcesz?

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz