~33~

67 11 0
                                    

Jak tylko urządzenie upadło na ziemię hologram włączył się przed botką, ukazał się metalowa klata stwórcy, wyglądało na to, że stała tylko przed jednym ze stwórców.

Victoria natychmiast uklękła, skłaniając się nisko.

- Mój Stwórco.

- Nie dziwi mnie twój widok- odparł spokojnie- Ale skoro ciebie widzę, to znaczy, że pozbyłaś się tych bezwartościowych defektów.

Na słowa Stwórcy młode botki posmutniała, a dodatkowo ich strach się nasilił.

- Z wielkim szacunkiem, ale nie- skłoniła głowę, przez cały czas klęczał, nawet na moment nie niszcząc swojej pozy, wstać mogła dopiero, wtedy gdy dostanie zezwolenie. 

- Czyli defekty mnie zdradziły- burknął.

Przerażona Asami wyskoczyła w popłochu zza drzewa, podbiegając do hologramu, wywalając się tuż przed nią. Victoria nie ukrywała swojego zdziwienia zaistniałą sytuacją, ale nie było dane nawet się odezwać.

- Proszę o wybaczenie!- krzyknęła, płaszcząc się na ziemi- Nie dałyśmy rady, myślałyśmy, że ją zabiliśmy, ale ona wróciła do życia, ja... Ja nie mam pojęcia jak, obezwładniła nas, my...

- Czy pozwoliłem Ci się tłumaczyć.

Botka natychmiast zamilkła spuszczając głowę.
Gdy by była człowiekiem, w tym momencie zalewałaby się łzami, a wręcz nimi dławiła, ale transformersy nie potrafią płakać, ani okazywać innych emocji znanych tej rasie.

Victoria zastanawiała się, jak by to wyglądało, gdyby i jej gatunek potrafił okazywać emocji.

- To było do przewidzenia, że nie przeżyjecie, ale ty wiesz, że twoim obowiązkiem jest zabić każdego transformers, który chcę twojej śmierci.

- Za przeproszenie- przerwała Victoria- Wysłałeś je na tę misję, wiedząc, że i tak nie przeżyją, co próbowałeś wskórać mój Stwórco.

- To pytanie nie do mnie, a do nich masz szczęścia więcej niż rozumu, gdy wyłączyłaś bombę byli wściekli do tego stopnia, że nie myśleli o konsekwencjach, zaś ja byłem zdziwiony, jak tego dokonałaś sama, zważając na to, że mogłaś doprowadzić do samo zniszczenia?- zapytał spokojnie.

- Nie zrobiłam tego sama- schyliła głowę.

- Nie?

- Pomógł mi człowiek.

- Czyżbyś znalazła sobie nowe zabawki.

- Nie!- wykrzyknęła, ale natychmiast ochłonęła- Proszę wybaczyć, to nie miało tak zabrzmieć- patrzyła w ziemię.

- Widzę, że Twoja zdrada ma coś więcej do powiedzenia, niż myślałem.

- Nie to nie tak.

Botka była zamieszana, nie wiedziała jak się wytłumaczyć, a Autoboty wręcz śrubował ją wzrokiem, czuła się osączoną, stała przed obliczem swojego Stwórcy, obok niej płaszczyła się botka, która gdyby mogła, dławiłaby się płaczem, a wzrok Autobotów nie pomagał jej się skupić.

- Ja... - jej głos zadrgał.

- Nie chcę słuchać tłumaczeń, w końcu te dziwne stworzenia są twoją słabością, potrafię to zrozumieć, lecz nie tak jak myślisz, wiedz, że kara cię nie ominie, zwłaszcza z ich strony.

- Mam tego świadomość.

- Zaś ty- zwrócił się do czarnej- Twoje tłumaczenia są banalne i nieprawdziwe.

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz