~15~

94 10 2
                                    

Po 15 godzinach w których mężczyzna zdążył odpocząć, postanowił wrócić do swojej towarzyszki.

Yeager wszedł do stodoły i zastał tam dość ciekawy widok. Victoria siedziała po turecku na ziemi, z rękami skrzyżowanymi na piersi, a po twarzy od razu można było dostrzec, że głęboko o czymś myśli.

- Hej, sory, że tak późno.

- Nigdy nie jest późno, najważniejszy jest wypoczynek- spojrzał na niego- Na początku musimy sobie wyjaśnić, co mamy zamiar zrobić.

- Haha bez tego ani rusz, jak to mówią „Bez planu, nie zbudujesz dom"

- To prawda, wszystko potrzebuje planu- Victoria wystawiła rękę, z której wyświetlał się obraz jakiejś maszyny- To jest bomba, przy której będziemy pracować.

- Wygląda jak wasza iskra.

- Bo to jest iskra.

- Jak to?

Victoria nie odpowiedziała, zwiększyła hologram po prawej stronie, wskazując na małą część, oko ludzkie porównałoby to do kwadratowego czipa, kształtem właśnie to przypominało. 

- To jest nasz rdzeń bomby.

- Czyli to, trzeba rozmontować?

- Tak, ale po kolei- za pomocą hologramu oddzieliła czip pokazując go w pełnej okazałości.

- Przyjrzyj się, będę to nazywać „czipem" założę się, że wtedy lepiej będzie ci to zrozumieć.

- To prawda.

-... Kontynuując „czip" jest tak jakby żywym pasożytem.

- Pasożytem?

- Tak, choć nie ma rdzenia mocy, czy też własnej woli, ale w sytuacji zagrożenia, wybucha.

- Jak to powstrzymać?

- Po kolei... „czip" reaguje tylko na nasz gatunek, kiedy zbliży się organizm żywy nie powinno się nic stać...

- Nie powinno?

- Niczego nie mogę obiecać.

- Chwila, czyli że masz tę bombę ze sobą?

- Dopiero teraz to odkryłeś?- uniósł brew.

- Gdzie jest?- westchnęła i znów zmniejszyła hologram pokazując iskrę transformera.

- Masz ją w sobie!

- Tak.

- Jak to?! Dlaczego jej nie wyjęłaś?! Przecież mogłabyś wybuchnąć!

- Właśnie mamy zamiar ją wyciągnąć- odparła wyłączając hologram, opierając głowę o rękę, która była na zgięciu kolanie- Czemu ludzie są tak przerażeni wszystkim?- spoglądała na zaniepokojoną twarz Yeagera.

- Jak to czemu?! I jeszcze „my" mamy to wyciągnąć!!

- Chciałeś się pobawić bombą.

- Zwariowałaś!... A co jak zrobię coś źle, wybuchniesz, mogę cię wtedy zniszczyć.

- Czemu się martwisz? Przecież masz na sumieniu nie jednego transformera, zabicie jeszcze jednego nie robi różnicy.

- Właśnie że robi! Zabicie przyjaciela różni się od zabicia wroga!

- A ja jestem?

- Przecież jesteś przyjacielem.

- Uważasz mnie za przyjaciela?

- Oczywiście.

- *westchnęła* To zaufaj swojemu przyjacielowi, wierzę, że się uda.

- Skąd taka pewność?

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz