Zdziwienie nie ukrywali nawet Victoria i stary robot, nie spodziewali się usłyszeć coś takiego ze strony Stwórcy.
- ZWARIOWAŁEŚ BRACIE!!!- krzyknął, kompletnie nie dowierzał jego słowom.
- Skąd ci to przyszło bracie?- spytał o dziwo spokojnie najstarszy z nich.
- Dałem zezwolenie, aby nasz sługa posiadał swoje imię i pomyślałem, że nie zaszkodziłoby mieć takie.
- DO RESZTY OSZALAŁEŚ- skrzywił się- NIE BĘDĘ NOSIŁ JAKIEŚ PARSZYWEJ NAZWY- warknął oburzony.
- Po co nam to?
- Nie wkurza was to, że sługusy mówią bezpośrednio do nas trzech, gdy chodzi tylko o jednego z nas?
- Aleś ty samolubny- szepnął do siebie.
- CO W TYM ZŁEGO, OD MILIARDA LAT, TAK BYŁO, CZEMU AKURAT TERAZ ŻEŚ TAKĄ GŁUPOTĘ WYMYŚLIŁ?
Młodszy wzruszył ramieniem, nie przejmując się komentarzem.
- JA SIĘ NA TO NIE ZGADZAM- skrzyżował ręce.
- Mi to obojętnie- wzruszył ramieniem.
- BRACIE!- zdziwił się- JESTEŚ SZALONY, ALE NIE AŻ TAK.
- Stwórcy to, stwórcy tamto, pracuje z większą ilością robotów, a większość zwraca się bezpośrednio do nas, a nie do mnie- warkną, wyrywając kilka kabli z ramieniem.
- ALE JESZCZE WIĘKSZA GINIE- podsumował.
- I kto to mówi.
Atmosfera pomału zaczynała być napięta, szykowała się kolejna bójka, którą przerwał słowa brata.
- Salomon.
Starsi Stwórcy spojrzeli na najmłodszego dość zdziwieni.
- Ja będę nazywać się Salomon.
- ZWARIOWAŁ DO RESZTY- pokręcił twarzą, łapiąc za głowę.
- Dlaczego Salomon?- spytał zaintrygowany.
- Wśród tych na dole był jeden taki król, który był bardzo mądry, czy jakoś tak, znany był z pewnego czynu, dwie samice pokłóciły się o jedno dziecko, każde uważało, że należy do niej, więc ten postanowił przeciąć je na pół, samica, do której należało to potomstwo, zrezygnowała, a on oddał jej, ja podobnie bym to uczynił, ale w porównaniu do niego nie zawahałbym się, przeciąłbym je i porozdawał- zamyślił się.
- SERIO!- krzyknął Zły Stwórca- CHCESZ MIEĆ IMIĘ PO TYM ROBACTWIE, OBRZYDLIWE, PRAWDA BRACIE- spojrzał na najstarszego, ale opadły mu ręce widząc jak nad czymś myśli- NIE- szepnął do siebie- NIE!!!- krzyknął- OSZALELIŚCIE!- uderzył pięścią w ścianę.
- A mi, jakie by pasowało- podszedł do brata, opierając się o jego oparcie.
Mądry Stwórca drapał się po brodzie, zastanawiał się bardzo intensywnie.
- A ty- spojrzał na Victorię, przez co wystraszyła się, upadając do tyłu na tyłek- Masz jakiś pomysł?
- J... Ja...- Victoria nie potrafiła nic powiedzieć, spojrzał na starego robota, doszukując się pomocy.
- Chyba nie jesteśmy odpowiedni do takich pytań- odpowiedział za nią.
Stwórca prychnął i znów spojrzał na brata.
- To jak, masz pomysł?
- Co powiesz na Saymon?- zasugerował.
Salony Stwórca zaczął kręcić się po pokoju, zastanawiając się nad jego słowami.
![](https://img.wattpad.com/cover/299390244-288-k181231.jpg)
CZYTASZ
Robaki też mają prawo żyć/ Transformers
FanfictionJaka czeka bitwa Autobotów, gdy przejdzie im walczyć z samymi Stwórcami, czy nowy przybysz okaże się sojusznikiem, a może wrogiem. Spotkanie nowego Transformersa przyniesie zarówno nowe pytania, jak i odpowiedzi, a Cybertron ich zniszczona planeta b...