~17~

76 8 0
                                    

Cade obudził się następnego dnia pod wieczór, przerażony, że przegapił wyznaczony czas, który był ustalony na 14, a była 20. Wyleciał z domu biegnąc do stodoły. Gdy tam dotarł zobaczył mini wersję nadal siedzącą na ziemi, w tym samym miejscu, w jakim ją ostatnio widział.

- Przepraszam, zaspałem!

- Odpoczynek najważniejszych.

- Nie jesteś zła?

- Nie... Byłeś zmęczony, miałeś prawo odpocząć, obiecałam robić to z tobą, a poza tym dodatkowe 6 godzin nie robi różnicy, przynajmniej ustaliliśmy, że wszystko działa poprawnie.

- Czyli ile dokładnie minęło od podłączenia iskry do pompy?

- 42 godziny.

- Czyli możemy zacząć?- spojrzała na niego i odparła.

- Na razie to powinieneś się uspokoić, ciśnienie ci skoczyło.

- Haha rzeczywiście- odparł trochę speszona, pocierając kark.


Po godzinie przygotowań, w końcu mogli zaczynać dalszą robotę. Cade i mini wersja obróciły iskrę, od razu rzucił im się w oczu „czip". Emanował dziwną czerwoną energią, a kable przytwierdzone do iskry dawały wrażenie jakby „pasożyt" się rozrastał. 

- Wygląda przerażająco.

- I jest przerażające- odparła spokojnie.

- Nie pocieszasz.

- To nie miało pocieszyć.

- Mogłabyś być przynajmniej raz optymistką.

- Ja myślę realnie, nie bujam w obłokach, dzięki temu, że twardo stoję na ziemi, wszystko mi się udawało i osiągałam wyznaczony mi cele.

- To widać, masz zawsze poważną minę.

- Gdybyś przeszedł to, co ja, też przestałbyś bujać w obłokach.

- Wierzę na słowo... To, od czego zaczynamy?

- Trzeba odciąć kable w odpowiedniej kolejności.

- To który najpierw?

- Muszę się zastanowić.

- Jak to, nie wiesz?

- Każdy wyprodukowany „czip" ma inny schemat, muszę sobie tylko przypomnieć który kod ma ten...


Victoria Zastanawiała się długo, musiała wyliczyć odpowiedni kod wytworzenia, a takie coś jest dość trudne, pół nocy jej to zajęło, zaczął nastawać ranek i w końcu dwójką ruszyła do działania.

- Chyba wiem.

- Na pewno?

-... Chyba- zamyśliła się znowu- Jest odwrócony dlatego ciężko było mi go wykryć.

- Czyli co?

- Przyjrzyj się, dwa boki mają po 4 kable, tak?

- Tak.

- Pierwszy do odcięcia powinien być, pierwszy z góry po lewej stronie, ale „czip" jest odwrócony, więc ostatni od prawej musisz odciąć.

- Na pewno?

- Tak.

- No dobra- pełna obaw zbliżył się do „czipa" Przyłożył swoje nożyce do cięcia metalu wprost do kabla i spojrzał ostatecznie w stronę mini wersji. Zobaczył jej spojrzenie pełne determinacji. 

Kiwnęła głową. 

Przeciął. 

Gwałtownie się odsunął, ale po minucie ciszy i żadnej reakcji, ze strony „pasożyta", odetchnął z ulgą.

- *westchnął* No dobra, który teraz?

- Teraz pierwszy od lewej strony- odparła pewnie, za to Cade trząsł się ciągle miał złe przeczucia, skoro to „pasożyt" to na pewno musi coś zrobić, ale co?

Przeciął. 

Nic. 

- Który?

- Teraz drugi od prawej.

Przeciął. 

Nic.

- Teraz?

- Trzeci od lewej, ale licz od przeciętego- ostrzegła.

- Tak, wiem.

Przeciął. 

Nic.

- I?

- Pierwszy od prawej.

Przeciął. 

Nic.

- Ostatni od lewej.

Przeciął. 

Nic.

- Teraz rozumiem, trzeba przecinać na krzyż.

- Tak, mniej więcej.

- To teraz pewnie trzeci od prawej?

- Tak.

Cade ruszył nożyczki w stronę kabla, ale tuż przed przecięciem zatrzymała go Victoria.

-Stój!!

- Co?!- spytał przerażony- Mówiłaś, że to ten kabel.

- Mówiłam- spoglądała na „czip"- *prychnęła* Przeklęty szkodnik, zmienił przepływ, coś tak czułam, że mi mignęło przed oczami.

- Co?!!- przerażony odskoczył od „czipa"- Ja coś przeczuwałem, że coś się stanie.

- To, czemu mi nie powiedziałeś?

- Ty tu jesteś najmądrzejsza z kosmicznej technologii, wierzyłem, że wiesz co robisz.

- Bo wiem, nie bez powodu przyglądałam się każdemu kablu i części.

- To, co się stało?

- To taki system zabezpieczający, przekierował energię w inny kabel, początkujący zapewne nie zorientowałby się i przeciąłby nieodpowiedni kabel.

- To który?

- Drugi od lewej.

- Na pewno.

- Tak.

- No dobrze, ufam ci- przeciął, gwałtownie się odsunął, nic.

- I został ostatni, przetnij go.

- Dobrze- przeciął, nagle „czip" zaczął świecić i wydawać dziwny dźwięk jakby zepsutego radia- Co się dzieje?! Wybuchnie?!!

- Nie.

- Na pewno?

- Tak- po jej słowach „czip" zaczął klikać i się uciszył- Możesz go teraz odpiąć, tylko delikatnie- Victoria oddaliła się trochę bardziej. 

Cade pełen obaw podszedł do „czipa" odczepił od iskry. 

Mężczyzna położył go na biurku obok już naszykowanego laptopa. Za poleceniami botka, podłączył kable z laptopem, skleił taśmą izolacyjną by nic przypadkiem się nie odpięło. Według jej instrukcji zaczął wpisywać odpowiednie słowa i liczby do systemu. Zajęło im to cały dzień, później musieli poczekać aż komputer sam załaduje i odłączy system „czipa". Ładowanie trwało długo, Victoria poprosiła Cade by przespał się, zerwał dwie nocki więc powinien odpocząć.

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz