Cade obudził się następnego dnia pod wieczór, przerażony, że przegapił wyznaczony czas, który był ustalony na 14, a była 20. Wyleciał z domu biegnąc do stodoły. Gdy tam dotarł zobaczył mini wersję nadal siedzącą na ziemi, w tym samym miejscu, w jakim ją ostatnio widział.
- Przepraszam, zaspałem!
- Odpoczynek najważniejszych.
- Nie jesteś zła?
- Nie... Byłeś zmęczony, miałeś prawo odpocząć, obiecałam robić to z tobą, a poza tym dodatkowe 6 godzin nie robi różnicy, przynajmniej ustaliliśmy, że wszystko działa poprawnie.
- Czyli ile dokładnie minęło od podłączenia iskry do pompy?
- 42 godziny.
- Czyli możemy zacząć?- spojrzała na niego i odparła.
- Na razie to powinieneś się uspokoić, ciśnienie ci skoczyło.
- Haha rzeczywiście- odparł trochę speszona, pocierając kark.
Po godzinie przygotowań, w końcu mogli zaczynać dalszą robotę. Cade i mini wersja obróciły iskrę, od razu rzucił im się w oczu „czip". Emanował dziwną czerwoną energią, a kable przytwierdzone do iskry dawały wrażenie jakby „pasożyt" się rozrastał.
- Wygląda przerażająco.
- I jest przerażające- odparła spokojnie.
- Nie pocieszasz.
- To nie miało pocieszyć.
- Mogłabyś być przynajmniej raz optymistką.
- Ja myślę realnie, nie bujam w obłokach, dzięki temu, że twardo stoję na ziemi, wszystko mi się udawało i osiągałam wyznaczony mi cele.
- To widać, masz zawsze poważną minę.
- Gdybyś przeszedł to, co ja, też przestałbyś bujać w obłokach.
- Wierzę na słowo... To, od czego zaczynamy?
- Trzeba odciąć kable w odpowiedniej kolejności.
- To który najpierw?
- Muszę się zastanowić.
- Jak to, nie wiesz?
- Każdy wyprodukowany „czip" ma inny schemat, muszę sobie tylko przypomnieć który kod ma ten...
Victoria Zastanawiała się długo, musiała wyliczyć odpowiedni kod wytworzenia, a takie coś jest dość trudne, pół nocy jej to zajęło, zaczął nastawać ranek i w końcu dwójką ruszyła do działania.
- Chyba wiem.
- Na pewno?
-... Chyba- zamyśliła się znowu- Jest odwrócony dlatego ciężko było mi go wykryć.
- Czyli co?
- Przyjrzyj się, dwa boki mają po 4 kable, tak?
- Tak.
- Pierwszy do odcięcia powinien być, pierwszy z góry po lewej stronie, ale „czip" jest odwrócony, więc ostatni od prawej musisz odciąć.
- Na pewno?
- Tak.
- No dobra- pełna obaw zbliżył się do „czipa" Przyłożył swoje nożyce do cięcia metalu wprost do kabla i spojrzał ostatecznie w stronę mini wersji. Zobaczył jej spojrzenie pełne determinacji.
Kiwnęła głową.
Przeciął.
Gwałtownie się odsunął, ale po minucie ciszy i żadnej reakcji, ze strony „pasożyta", odetchnął z ulgą.
- *westchnął* No dobra, który teraz?
- Teraz pierwszy od lewej strony- odparła pewnie, za to Cade trząsł się ciągle miał złe przeczucia, skoro to „pasożyt" to na pewno musi coś zrobić, ale co?
Przeciął.
Nic.
- Który?
- Teraz drugi od prawej.
Przeciął.
Nic.
- Teraz?
- Trzeci od lewej, ale licz od przeciętego- ostrzegła.
- Tak, wiem.
Przeciął.
Nic.
- I?
- Pierwszy od prawej.
Przeciął.
Nic.
- Ostatni od lewej.
Przeciął.
Nic.
- Teraz rozumiem, trzeba przecinać na krzyż.
- Tak, mniej więcej.
- To teraz pewnie trzeci od prawej?
- Tak.
Cade ruszył nożyczki w stronę kabla, ale tuż przed przecięciem zatrzymała go Victoria.
-Stój!!
- Co?!- spytał przerażony- Mówiłaś, że to ten kabel.
- Mówiłam- spoglądała na „czip"- *prychnęła* Przeklęty szkodnik, zmienił przepływ, coś tak czułam, że mi mignęło przed oczami.
- Co?!!- przerażony odskoczył od „czipa"- Ja coś przeczuwałem, że coś się stanie.
- To, czemu mi nie powiedziałeś?
- Ty tu jesteś najmądrzejsza z kosmicznej technologii, wierzyłem, że wiesz co robisz.
- Bo wiem, nie bez powodu przyglądałam się każdemu kablu i części.
- To, co się stało?
- To taki system zabezpieczający, przekierował energię w inny kabel, początkujący zapewne nie zorientowałby się i przeciąłby nieodpowiedni kabel.
- To który?
- Drugi od lewej.
- Na pewno.
- Tak.
- No dobrze, ufam ci- przeciął, gwałtownie się odsunął, nic.
- I został ostatni, przetnij go.
- Dobrze- przeciął, nagle „czip" zaczął świecić i wydawać dziwny dźwięk jakby zepsutego radia- Co się dzieje?! Wybuchnie?!!
- Nie.
- Na pewno?
- Tak- po jej słowach „czip" zaczął klikać i się uciszył- Możesz go teraz odpiąć, tylko delikatnie- Victoria oddaliła się trochę bardziej.
Cade pełen obaw podszedł do „czipa" odczepił od iskry.
Mężczyzna położył go na biurku obok już naszykowanego laptopa. Za poleceniami botka, podłączył kable z laptopem, skleił taśmą izolacyjną by nic przypadkiem się nie odpięło. Według jej instrukcji zaczął wpisywać odpowiednie słowa i liczby do systemu. Zajęło im to cały dzień, później musieli poczekać aż komputer sam załaduje i odłączy system „czipa". Ładowanie trwało długo, Victoria poprosiła Cade by przespał się, zerwał dwie nocki więc powinien odpocząć.
CZYTASZ
Robaki też mają prawo żyć/ Transformers
FanfictionJaka czeka bitwa Autobotów, gdy przejdzie im walczyć z samymi Stwórcami, czy nowy przybysz okaże się sojusznikiem, a może wrogiem. Spotkanie nowego Transformersa przyniesie zarówno nowe pytania, jak i odpowiedzi, a Cybertron ich zniszczona planeta b...