~12~

98 10 0
                                    

Po długim, ale to bardzo długim czasie, Victoria wstała i postanowiła wrócić do robotów, ale jak się z tego wytłumaczyć, te rany na rękach, powiększona rana na nodze i spalenizny w niektórych miejscach, ale trudno jakoś to się zrobiła. Przemyślała i ruszyła, kulejąc na jedną nogę.

Gdy była już na miejscu, dostrzegła, że roboty siedzą niedaleko garażu i odpoczywają, jakby się postarała, to by nie dostrzegli jej, więc ruszyła.

Victoria próbowała iść normalnie, tak by nie wzbudzić podejrzeń, ale na próżno.

- Vica!!!- zawołał Bee, machając do niej.

- Oooo wróciła, gdzie byłaś?

- Przestań- burknął Hound do Crosshairsa.

- No co?

- Kochany... Ja, nie muszę ci się tłumaczyć, a teraz, jeśli pozwolicie, pójdę odpocząć.

- A to czemu?- zaczepiał Crosshairs.

- Nie twój interes- botka miała iść, ale...

- Hej Victoria, czy wszystko z tobą w porządku?- spytał Hound.

- Tak, a czemu miałoby nie być?

- Bo twoje ręce mówią co innego.

Victoria była zdziwiona, przecież nie widać ran tak bardzo by zwykły robot ich dostrzegł, w tak ciemny wieczór.

- Aaaa to nic takiego, zwykłe zadrapanie.

- Nie... To nie są zadrapania... Widziałem wiele śmierci i wiele ran po wojennych, a to wygląda jak porażenie... Widziałem to kiedyś, tylko nie mogę sobie przypomnieć- zamyślił się Hound.

- Czyli z kimś walczyłaś?- spytał Bee.

- Ha i pewnie bardzo oberwałaś, haha, żeby tak dokopać, słaba jesteś, no przyznaj się, kto ci przyłożyła?- zaczepiał Crosshairs.

- Z nikim nie walczyłam!- krzyknęła, ale po chwili poczuła się słabo, obraz zaczął zanikać, ale próbowała nie zwracać na to uwagi i tylko otrzepała głowę i wróciła do rozmowy.

- Nie walczyłam, po prostu trochę się zadrapałam, może przez ten wieczór wasze procesory kiepsko działają, a teraz chcę odpocząć- Victoria próbowała postawić krok w stronę szopy, ale coś było nie tak, czuła się dziwnie, wszystkie dźwięki się mieszały, w widok całkowicie zanikł, całe jej ciało odmówiło posłuszeństwa.

- Vica!!!

Słyszała krzyki, ale nie potrafiła ich określić, nagle poczuła, jak jej ciało staje się takie lekki, nie mogła się poruszyć, poczuła lekkie uderzenie, zapewne właśnie teraz uderzyła o ziemię.

- Hej Victoria!

- Hound co jej jest?!

- Nie wiem, ale jej stan... iskra pomału gaśnie.

Głosy nadal były niewyrażone, a nawet pomału zaczęły znikać.

- Hound... Zanieść...

- Połóż... Trzeba...

Wszystko ucichło, Botka widziała tylko ciemność, pustkę, nie wiedziała, ile to trwało, ale czuła jakby mijała wieczność.

Po długim czasie poczuła coś, ale co?... To... Był ból, ból wszystkich miejsc, które były poranione, podczas spotkania ze stwórcami, ale był jeden problem.

Victoria nic nie pamiętała, a dokładniej, całego dnia, w którym rozmawiała ze stwórcami, o czym rozmawiali, to było coś ważnego ale co.

Próbowała włączyć procesory, ale było to dość ciężką czynnością, w końcu się udało. Oślepiające światło i rozmyty obraz rozkazał jej kilka razy wyłączyć i włączyć procesory, gdy obraz się wyostrzył, otarła oczy, pomału i z trudem usiadła.

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz