~39~

58 10 0
                                    

- O patrz tu- wołał Bumblebee, wskazując jakieś zniszczone miejsce.

- Bee, mam wrażenie, że oglądamy wszystko już drugi raz- jęknęła.

- Wcale nie, choć wszystko wygląda podobnie, każde miejsce jest inne- znów zaczął ją ciągnął, tylko sobie, znanym kierunku.

- Ile jeszcze, przecież większość planety jest zniszczona, chcesz po skrawkach skakać i opowiadać mi co kiedyś na nich było?- spytała, ale nagłe milczenie bota, i chwilowe zatrzymanie się wszystko tłumaczyło- Naprawdę! *westchnęła* Choć my już, ja się naoglądałam.

Bumblebee wyglądał na smutnego.

Victoria nie potrafiła zrozumieć bota, więc postanowiła rozluźnić temat.

- Mamy jeszcze dużo czasu, możemy tu wrócić innym razem, co?- spytała.

- Okej, mi pasuje- rozpromieniał Bumblebee, idąc z Victorią w stronę wyjścia, opowiadał jeszcze inne ciekawości o jego planecie, gdy niespodziewanie usłyszeli straszliwy dźwięk.

Hałas był nie dość, że straszliwie głośny, to zmusił ich do upadku na kolana, zupełnie jakby nieznana siła wgniatała ich w ziemię.

Na szczęście nie trwało to długo, dzięki czemu mogli nareszcie wstać, zdziwiony Bee chciał zadać pytanie, ale gdy spojrzał na oblicze botki zląkł się.

Jej wyraz twarzy przypominał przerażone dziecko, a swój wzrok miała zwrócony w niebo, zupełnie jakby patrzyła na to co wydawało ten dźwięk, a zanim bot zdążył cokolwiek zrobić, Victoria ruszyła biegiem w stronę wyjścia.

Bumblebee lekko skołowany ruszył za nią, aby nie zostać w tyle.

Gdy tylko dotarli na powierzchnię, ich optyką ukazało się niebo zasłonięte czymś ogromnym.

Victoria wiedziała co to znaczy i była tym przerażona, musiała za wszelką cenę coś zrobić.

- Co to takiego?- pytanie Bee ściągnęło botkę na ziemię.

Dopiero teraz zrozumiała, że nie jest sama i nie może go zostawić.

Zanim bot cokolwiek dodał ta złapała go pod pachę i skoczyła w dół.

Przerażony bot nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku, zupełnie jakby znów zepsuł mu się moduł mowy.

Oboje z niewiarygodną prędkością zbliżali się do ziemi, wystraszony Bee, zasłonił sobie oczy, aby nie widzieć swojej niechybnej śmierci.

Poczuł lekkie uderzenie i jak jego ciało przechyla się i ląduję na gruncie.

Otworzył oczy widząc przed sobą zieloną trawę, ale zaraz odwrócił głowę do tyłu spoglądając na towarzyszkę.

Przeraził się, gdy ujrzał jej oderwane stopy kilka metrów dalej.

- Vica, twoje nogi!!! - wykrzyknął natychmiast wstając i podbiegając do niej.

- Spokojnie, to nic wielkiego- usiadła i wyprostowała nogi, na oczach bota zaczęły się przekształcać, aż stopy wróciły do poprzedniego stanu, Bee spojrzał skołowany na oderwane stopy, które dalej leżały na ziemi kilka metrów dalej, po czym wrócił wzrokiem na jej nowe nogi.

- Dzięki tamtej maszynie mogę dowolnie naprawiać i tworzyć nowe kończymy, fajne cacko nie?

Bumblebee nie odpowiedział, nie potrafił zrozumieć jak tak łatwo pozbywała się swoich kończyn jakby to nic nie znaczyło, gdyby sam stracił rękę albo nogę, nie mógłby się przyzwyczaić do nowej.

Victoria, widząc, że nie dostanie odpowiedzi wstała, znów była mniej więcej wielkości bota, ale sama nie zwróciła na to uwagi i zaczęła iść.

- Gdzie idziesz?- otrząsnął się.

- Muszę odnaleźć tamte botki, jak najszybciej.

- Idę z tobą- zakomunikował, a botka nie sprzeciwiała się, oboje ruszyli w kierunku, który znała Victoria.




Cztery transformersy zawzięcie o czymś rozmawiali, a ich twarze wyrażały przerażenie i lekko obłęd.

Różowa botka siedziała pod drzewem ściskając swoje kolana jakby miały ją ochronić.

Bliźniaczki bujały się w lekkim obłędzie, gdy zaś czarna przywódczymi próbowała do nich dotrzeć, jednak sama co jakiś czas zaczynała gadać do siebie.

Ich lamentowanie przerwał przyjazd dwóch samochodów, żółto czarnego Chevroleta Camaro SS i czerwonej Ferrari SF90. Samochody transformował się, a Asa natychmiast podbiegła do Victorii rzucając się na ziemię łapiąc jej nogi.

- Już po nas, umrzemy najboleśniejszą śmiercią znanej wszechświatu- jęknęła, zataczając się.

Trójka transformersów wstały i podeszły do nich, ich twarze mówiły wszystko, były przerażone.

- Już po nas- odparła Karo.

- To było do przewidzenia- dodały bliźniaczki.

- Macie jeszcze szanse- Victoria zwróciła ich uwagę- Jesteście w stanie jeszcze uciec, oni są tu po mnie, wystarczy, że znajdziecie statek i cichaczem odlecicie.

Botki patrzyły na nią z niedowierzaniem, a Bee, który był obok niej zrozumiał że Victoria wie co się dzieje, a sam miała złe przeczucia co do tego wszystkiego.

- Pytanie, czy na pewno tego chcecie.

Na ich twarzach znów wkradło się zdziwienie, Victoria miała rację, jeśli nie uciekną skończą marnie ale jeśli uciekną teraz, przez całe życie będą żyć w lęku, przed ponownym spotkaniem z nimi, ale co z tego, że to zrobią, co niby mogą uczynić.

Victoria rzuciła w stronę Asami jakieś małe urządzenie, botka natychmiast je złapała.

- To pomoże wam w ucieczce- odparła i ruszyła w swoją stronę.

Bee spojrzał na botkę, nie potrafił powiedzieć, o czym teraz myślą, natychmiast dołączył do Victorii.

Botka rzuciła w jego stronę jakiś mały moduł.

- Użyj go i skontaktuj się z Autobotami, muszę wam o czymś powiedzieć.

Bumblebee dopiero teraz zauważył, że jego komunikator nie działał, ale nic nie powiedział, posłusznie wykonał jej polecenie.

Robaki też mają prawo żyć/ TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz