mental fog [Lix]

769 53 63
                                    

Okazało się, że dom Hyunjina był na drugim końcu miasta. Zastanawiałem się więc po jaką cholerę tak daleko pojechał. Przecież w jego okolicy jest od groma klubów i barów.
Chłopak zwinął się w kulkę na siedzeniu i spał z głową na moich kolanach. Bylem zdecydowanie za dobry że mu na to pozwoliłem.
Droga zajęła nam 45 minut przez korki, kierowca był zniecierpliwiony, jednak robił co mógł. Patrzyłem przez okno na mijanych przez samochód ludzi i krajobrazy. Do tego jeszcze zaczęło padać. Świetnie. Hyunjin spał niespokojnie, co jakiś czas wzdychał ciężko lub wzdrygał się gwałtownie.
Zatrzymaliśmy się pod ogromną, luksusową chatą.

- jest pan pewien że to tutaj? - zapytałem zmieszany. Kierowca wskazał palcem budynek przed nami.

- ten dom jest oznaczony jako koniec trasy jaką wykupiliście - po czym spojrzał na mnie zdziwiony - nie wiesz gdzie mieszka twój kolega?

- kolega to za dużo powiedziane - mruknąłem - wstawaj śpiąca królewno - potrząsnąłem go za ramię. Ten zerwał się gwałtownie, aż podskoczył i przywalił głową w sufit. Wyszedłem, pomogłem również wyjść jemu. Gdy tylko stanął na nogi zachwiał się więc musiałem go złapać i trzymać by nie upadł. Przeprosiłem jeszcze kierowcę i ruszyliśmy w stronę prawdopodobnie jego domu.
Nacisnąłem klamkę, drzwi były zamknięte.

- mieszkasz sam? - zapytałem nie wiedząc czy mam czekać aż ktoś nam otworzy.

- a kto by chciał ze mną mieszkać - usłyszałem w odpowiedzi - może ty aniołku? - zapytał i zachwiał się więc złapałem go mocniej w pasie.

- gdzie są klucze? - ten włożył ręce do kieszeni płaszcza.

- nie wiem - wzruszył ramionami chichocząc - chyba w spodniach.

- to daj - dodałem zniecierpliwiony.
Chłopak oparł się o framugę. Wpatrywałem się w niego wyczekując ale on nic sobie ze mnie nie robił. Stwierdziłem że nie mam całej nocy i zacząłem szukać kluczy wsuwając dłonie w tylne kieszenie jego spodni.

- ejej - znów zaczął chichotać - aniołku znamy się tylko chwile a ty już próbujesz dobrać mi się do tyłka?

- chyba kurwa żartujesz - syknąłem wyciągając klucze. Otworzyłem drzwi i wręcz wepchnąłem mojego rozmówcę do środka i nie zdejmując butów ruszyłem przed siebie ciągnąc go za sobą. Znaleźliśmy się w salonie. Był ogromny, urządzony w minimalistycznym stylu. Na środku pokoju stała sofa, pchnąłem w jej stronę Hyunjina. Opadł na mebel bezwładnie. Oparł głowę o zagłówek zamykając oczy.

- gdzie jest apteczka? - zapytałem zdejmując z niego zakrwawiony płaszcz.

- nie wiem, znajdź sobie - wymamrotał.
Zdjąłem mu jeszcze buty i ruszyłem na poszukiwania. Po drodze odniosłem jego rzeczy przy okazji zdejmując swoją kurtkę i buty. Uznałem że najszybciej apteczkę znajdę w łazience lub w kuchni. Trochę błądziłem po tym wielkim domu ale ostatecznie znalazłem to czego szukałem w łazience, która była urządzona w dobrym guście. Na ogromnej półce pod lustrem stało mnóstwo drogich kosmetyków i perfum. Złapałem apteczkę z szafki pod umywalką i wróciłem do salonu. Gospodarz nie ruszył się nawet o milimetr kiedy mnie nie było. Chyba z powrotem zasnął.
Podszedłem do sofy najciszej jak się dało. Usiadłem na skraju, nasączyłem wacik środkiem odkażającym i przyłożyłem delikatnie do rozcięcia na jego brwi. Skrzywił się i pokręcił głową. Namoczyłem kolejny wacik starając się zmyć mu zaschniętą krew spod nosa. Jego oddech przyspieszył. Instynktownie pogładziłem go po policzku. Nie chciałem żeby dręczył go zły sen.
Nie wiem dlaczego.
Przejechałem kciukiem po jego dolnej wardze zatrzymując się w miejscu przecięcia na co lekko syknął. Otworzył oczy, spojrzał na mój palec po czym podniósł wzrok na mnie. Zdezorientowany cofnąłem rękę na co on podparł się na łokciach żeby usiąść wyżej po czym złapał za materiał mojej koszulki i przyciągnął mocno do siebie.
Ten dupek, któremu jeszcze kilka godzin temu miałem ochotę przywalić teraz złapał moje usta w pocałunek.
A ja się nie wycofałem.
Całował mnie z taką pasją jakby był spragniony bliskości. Jego słodki smak mieszał się ze słonym posmakiem krwi którą miał na ustach. Wcale mi to nie przeszkadzało.
Nie odrywając się od jego ust usiadłem na nim okrakiem oplatając go ciasno swoimi nogami na co on tylko się uśmiechnął i położył dłonie na moich biodrach przesuwając mnie jeszcze bliżej i mocniej do siebie. Poczułem przyjemne ciepło które rozlało się po całym moim ciele. Westchnąłem.
Nie wiem skąd znalazł w sobie siłę, przecież przed chwilą leżał ledwie przytomny. Zwinnie zamienił nas miejscami. Teraz to on był nade mną. Wciąż badał językiem moje wargi czy podniebienie i coraz mocniej ściskał mnie w nadgarstkach, tak mocno, że aż bolało. Z każdą chwilą posuwał się dalej a ja w żadnym momencie nie protestowałem.
Najpierw wjechał lodowatą dłonią pod materiał mojej koszulki wodząc opuszkami od obojczyka aż po linie spodni. Zatrzymał się na chwilę po czym zjechał niżej i delikatnie aczkolwiek stanowczo zacisnął dłoń na moim kroczu. Wydałem z siebie głośny jęk. Jęk przyjemności prosto w jego pogryzione przeze mnie usta.
Moje biodra mimowolnie powędrowały do góry prosząc o więcej.

- od samego południa marzyłem o tym żeby cię tutaj tak mieć - mruknął mi do ucha przejeżdżając po nim językiem. Serce łomotało mi jak oszalałe a oddech niebezpiecznie przyspieszył - nie sądziłem że stanie się to tak szybko - wymruczał jeszcze sprawnie pozbawiając mnie koszulki.
I to przez przypadek. Czysty przypadek sprawił że wylądowałem w tym domu z tym kolesiem, na jego kanapie, a on właśnie sprawiał, że nie mogłem złapać oddechu.
Trącił nosem płatek mojego ucha i zaczął schodzić niżej znacząc pocałunkami oraz podgryzieniami trasę od mojej szyi, schodząc coraz niżej. W pewnym momencie zatrzymał się i pochylił wprost nad moją twarzą. Otworzyłem oczy nieśmiało spoglądając w jego.

- zdradzisz mi chociaż swoje imię? - zapytał nagle nie przerywając kontaktu wzrokowego.

- Fe...lix - wydyszałem zasłaniając twarz dłońmi.

- Felix... - wymruczał pod nosem odsłaniając moją twarz po czym łapiąc ją w swoje dłonie złożył na moich ustach delikatny lecz namiętny pocałunek. Po chwili wrócił do przerwanych wcześniej czynności znacząc tym razem moją klatkę piersiową. Schodził coraz niżej i niżej, niebezpiecznie nisko a moje podniecenie sięgało zenitu. Wbiłem mocno palce w jego przedramiona zostawiając na nich lekkie ślady.
I wtedy przyszło otrzeźwienie w postaci dźwięku dzwonka mojego telefonu. Zerwałem się gwałtownie siadając czym spowodowałem że Hyunjin ze mnie zleciał, prosto na ziemię. Szybko wstałem, zabrałem koszulkę z podłogi, włożyłem ją w pośpiechu i zabrałem telefon ze stolika. Oczywiście dzwoniła Min-Ju. Jeszcze dysząc po tym co przed chwilą miało miejsce wcisnąłem zieloną słuchawkę.

- halo?

- Lixie skarbie czy ty gdzieś biegniesz?

- ja, nie... - zacząłem czując jak moje policzki płoną. Skierowałem się w stronę wyjścia, zabrałem kurtkę i wychodząc w pośpiechu wkładałem buty.

- gdzie jesteś? Miałeś już dawno tu byyyć - powiedziała z wyrzutem.

- już w... drodze - odpowiedziałem i w sumie nie skłamałem - jak ci opowiem co mnie spotkało to nie uwierzysz.

- okeeej to czekam
I rozłączyła się. Słyszałem w jej tonie że chyba przez ciekawość trochę się rozchmurzyła. Zamawiając taksówkę do domu mojej dziewczyny oparłem się o drzwi tego z którego właśnie wyszedłem. Oddech już mi się trochę uspokoił.

- kurwa, Hwang, przez ciebie popierdoliło mnie już do reszty - wyszeptałem jeszcze do siebie ocierając łzę lecącą po policzku.
Wyszedłem z podwórka, na przeciwko mnie szło kilka osób. Kojarzyłem ich z uczelni więc zaczepiłem.

- macie może szluga?

- jasne stary - powiedział jeden ze znajomych mi chłopaków wyciągając w moją stronę paczkę i zapalniczkę. Wyciągnąłem jednego i wziąłem zapalniczkę żeby go odpalić. Ręce tak mi się trzęsły że nie byłem w stanie sam tego zrobić, więc właściciel po prostu mi ją odpalił. Zaciągnąłem się mając nadzieję że wypuszczony przeze mnie dym będzie oczyszczający.
Nie był.
Chyba jeszcze nigdy tak szybko nie spaliłem.
Akurat kiedy kończyłem podjechał samochód. Rzuciłem niedopałek na ziemię i gasząc go butem ruszyłem w jego stronę nie oglądając się za siebie.
To nie miało prawa się wydarzyć.

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz