Christmas miracle [Hyu]

436 47 91
                                    

25.12
__________

Przebudzenie było jak wynurzanie się z ciemności. Najpierw poczułem ból, przeszywający, ostry, jakby ktoś wbijał mi igły w każdą komórkę ciała.
W ogóle, całe moje ciało było ciężkie, zdrętwiałe, jakby nie do końca należało do mnie. Próbowałem się poruszyć, ale każdy ruch wydawał się ogromnym wysiłkiem a każda, najmniejsza zmiana pozycji przynosiła falę bólu która rozlewała się od głowy po koniuszki palców. Świat wokół był zamazany, rozmyty, jakbym patrzył przez brudne szkło. Nic nie miało wyraźnych kształtów, tylko niewyraźne cienie przesuwały się przed moimi oczami.
Nie miałem pojęcia, gdzie jestem ani jak się tu znalazłem.
Mrugnąłem kilka razy, próbując skupić wzrok i wyrwać się z tej mgły. W głowie mi huczało a w uszach niesamowicie piszczało.

Chyba wracałem do żywych.

Mimo tego całego bólu i zdezorientowania nie umknął mi fakt, że coś ciepłego i ciężkiego leży na moim brzuchu. Zmarszczyłem brwi, zaskoczony tym dziwnym uczuciem i wtedy lekko się poruszyłem, choć to było jak walka z własnym ciałem. Poczułem jak coś, a raczej ktoś, gwałtownie się poruszył, jakby obudził się z niezbyt głębokiego snu.
Mój wzrok w końcu się wyostrzył na tyle, żeby zobaczyć Felixa...
Felixa, który był tu ze mną, chociaż nie powinien...
Który wciąż zaspany i z potarganymi włosami właśnie się ze mnie podniósł, ziewając przeciągle.
Spał na wpół leżąco, niby na krześle przy moim łóżku ale jego głowa spoczywała na moim brzuchu. Jedna dłoń trzymała tę moją, druga była kurczowo zaciśnięta w pięść na kołdrze.
Jakby trzymał się jej żeby się nie rozpaść.
Popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami a przez chwilę nie wydawało się, żeby w pełni pojął, że naprawdę się obudziłem.

- Hyu... - wyszeptał a jego głos był mocno zachrypnięty. Zanim zdążyłem się odezwać uśmiechnął się przez chwilę.
Jakby nie wierzył, że naprawdę mnie widzi. Ale ten uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił, a jego twarz wykrzywiła się w grymasie złości - ty pieprzony dupku! - wybuchnął nagle, a jego głos przeciął ciszę pokoju jak ostrze - jak mogłeś, Hyu?! Jak mogłeś zachować się jak skończony kretyn?

Rzeczywistości boleśnie spadła mi na głowę tłukąc się na drobne kawałki a jego słowa wbiły się we mnie jak odłamki szkła, gdy nagle wszystko wróciło i to ze zdwojoną siłą. Ból, zmęczenie, dezorientacja a do tego jeszcze jego gniew. Felix siedział przede mną, z oczyma płonącymi od emocji, które nie miały ujścia. Puścił moją rękę i zacisnął pięści, a jego dłonie drżały, jakby próbował powstrzymać się od wybuchu.

- co ty sobie myślałeś, co? Że możesz po prostu zniknąć, odciąć się od wszystkiego, jakby to było jakieś pieprzone rozwiązanie?! - jego słowa były gwałtowne a ton pełen złości. Ale i bólu, który niemal wyciskał mu łzy z oczu - jak mogłeś zostawić mnie tak, po prostu, bez słowa? Przecież mi obiecałeś... Myślałeś, że to mnie nie zaboli? Że dam sobie z tym radę, że to nic takiego?

Jego głos zadrżał, a ja poczułem, jak coś ściska mi gardło. Nie spodziewałem się tego. Nie spodziewałem się, że Felix w ogóle tutaj będzie.
Że będzie mówił do mnie w ten sposób będąc jednocześnie wściekłym i zrozpaczonym. Próbowałem coś powiedzieć, ale nie mogłem znaleźć słów. Czułem, jak w gardle robi mi się sucho, jakby wszystkie odpowiedzi uwięzły gdzieś głęboko we mnie.

- pieprzony egoista - warknął, a jego głos był teraz niższy, bardziej ochrypły, jakby gardło zaczynało go boleć od tych wszystkich słów, które tak długo trzymał w sobie - uznałeś, że sam możesz o wszystkim decydować? Że jak mnie zostawisz to popłaczę tydzień i mi przejdzie? Że mnie to nie złamie a ty, bohaterze będziesz jedynym pokrzywdzonym w tej sytuacji?! Jakbyś miał monopol na cierpienie! Myślisz, że tylko tobie było ciężko? Że tylko ty cierpiałeś? Co ze mną, co z tym, co ja czułem, kiedy mnie zostawiłeś?!

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz