chasing shadows [Hyu]

572 46 65
                                    

Dopiero po jakiejś minucie zaczęło do mnie docierać co się właśnie stało. Soo Hyun mnie pocałowała a Felix to widział.
Zajebiście, jakbym nie miał już wystarczająco dużo problemów.
Kiedy dotarło do mnie co się stało postanowiłem, że od razu wszystko wyjaśnię bo nie byłem niczemu winien. Ruszyłem w stronę domu ale Han do mnie dobiegł i zatrzymał w połowie.

- nie myśl o tym - stanął mi na drodze

- odsuń się, muszę to...

- nie! - krzyknął - to najgorsze co teraz możesz zrobić

- ale...

- zaufaj mi, przyjaźnie się z nim 15 lat, znam go jak nikt

- ma rację... - wtrącił się Seo.

Nic więcej nie usłyszałem, bo wszystko co z zewnątrz przestało do mnie docierać, jakbym był pod wodą. Ogarnęło mnie rosnące uczucie paniki.  Mój przyspieszony, ciężki oddech było słychać chyba w całym ogrodzie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i strasznie słabo, więc jakoś na oślep trafiłem na ścianę i opierając się o nią plecami zjechałem w dół, żeby usiąść.
Nawet nie wiem kiedy wpadłem w stan hiperwentylacji. Nie mogłem złapać normalnie oddechu, ręce mi drżały. Przez myśli przechodziło mi, że straciłem jedyny powód dla którego chciało mi się żyć. I to w tak głupi sposób.
Wsadziłem głowę między kolana próbując złapać chociaż odrobinę powietrza, płuca desperacko dawały o sobie znać kurcząc się boleśnie ale ja nie mogłem zrobić nic co pozwoliłoby mi odetchnąć. Myślałem że to już koniec ale jednak mój umysł postanowił podjąć walkę. Poczułem jak na moich ramionach zaciskają się czyjeś dłonie.

- błagam cię stary, wracaj bo będę musiał cię pocałować i wtedy to już ja cie... na pewno obaj zginiemy... - głos nie był rozmyty, spokojny ale lekko wystraszony.

Ucisk w klatce piersiowej zelżał. Uczucie paniki zostało zastąpione pustką, ale ona przynajmniej nie wwiercała się tak boleśnie w każdy zakamarek moich myśli. Udało mi się nawet uregulować oddech. Podniosłem głowę opierając się o ścianę. Wciąż lekko dysząc otworzyłem powoli oczy.

- wolę się już więcej nie narażać - wydyszałem próbując się podnieść

- nie, siedź - powiedział łagodnie Jisung - widzę ze naprawdę się boisz Felixa skoro postanowiłeś tak szybko wrócić żebym nie musiał cię całować. U mnie zazwyczaj to trwa o wiele dłużej... - powiedział uśmiechając się smutno

- czyli chcesz powiedzieć że w taki sposób Lee Know pomagał ci jak miałeś ataki na obozie w liceum?! Lizaniem?! - wykrzyknął Bin tak głośno, że aż mnie ucho zabolało. Siedział po mojej lewej, wychylił się żeby widzieć reakcje chłopaka.

- może... - odpowiedział Han, siedzący po mojej drugiej stronie czerwieniąc się lekko.
Byłem mu niesamowicie wdzięczny że sprowadził mnie na ziemię. Jedną ręką wciąż ściskał pokrzepiająco moje ramię a druga delikatnie je głaskał.

- dlaczego wszyscy moi przyjaciele muszą być gejami - jęknął Changbin

- wypraszam sobie - żachnął się Jisung - ja jestem bi

- a ja pan - dodałem zamykając ponownie oczy.

- co za różnica skoro lubicie chuje w dupie... już więcej tak do was nie powiem - powiedział niby obrażony Bin.

- to zależy... - wymruczał Han

- zapomnij, ja jestem topem - dodałem

- poza tym Chan nie jest i Minho... - tu urwał i głos mu jakby zadrżał

- dobra, to chyba nie temat na dzisiejsze okoliczności - zreflektował się Changbin - chyba powinieneś się położyć - zwrócił się do mnie z troską w głosie. Byłem zmęczony i to strasznie. W głowie mi huczało. Jednak muszę przyznać że ta na pozór głupia rozmowa bardzo mi pomogła.

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz