Byłem rozdarty. Ojciec jest ostatnią osobą na świecie z którą chciałbym chociaż zamienić słowo. Nie widziałem go odkąd posłał mnie do wojska. Czy było mi z tym źle? Oczywiście, że nie. Bez jego widoku żyło mi się nawet lepiej.
Gdyby nie to, że Jae Hyun jest obecny w moim życiu właściwie od zawsze to wcale nie przejąłbym się jego losem. Jednak mimo że obecnie nie jesteśmy super blisko to przecież za dzieciaka spędzaliśmy każdą chwilę razem. Jego ojciec pracuje jako ochroniarz mojego od lat, siłą rzeczy byliśmy na siebie skazani w dzieciństwie.
Z Jae Hyunem miałem dziwną relacje, chociaż jako dzieci byliśmy nierozłączni to z biegiem czasu oddaliliśmy się od siebie. Każde poszło w swoją stronę, do innej szkoły i mam wrażenie że poczuł się wtedy gorszy, chociaż nigdy nie dałem mu tego odczuć a przynajmniej tak mi się wydawało.
Teraz stojąc z nim i obserwując jak dopala papierosa zdałem sobie sprawę, że przed wojskiem był chyba moim jedynym prawdziwym przyjacielem.
A potem wpadł w dragi i złe towarzystwo a ja miałem wypadek i całkiem nam się to wszystko rozjechało. Szkoda.
Więc jak miałbym mu nie pomóc?
Pożegnałem się z nim i wróciłem do środka. Przyjaciele patrzyli na mnie wyczekując czego chciał mój znajomy. Zapadła niezręczna cisza, nie wiedziałem co mam im powiedzieć, przede wszystkim nie wiedziałem co mam powiedzieć Felixowi bo miał minę jakby chciał mnie zabić.
Na moje szczęście chwilę później pojawili się Chris z Seungminem i odwrócili uwagę reszty od Jae Hyuna. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Przyszli już lekko wstawieni i wpadli na świetny pomysł żeby iść do klubu, na co solenizant i dwójka naszych pozostałych przyjaciół ochoczo się zgodziła.- ja nie idę - oznajmił Felix wstając od stołu
- no weeeeź pantoflu, dlaczego nam to robisz? - załkał teatralnie Han łapiąc się za serce
- no nie wiem - wzruszył ramionami - nie lubię takich miejsc, jakbyś nie wiedział
- nie daj się prosić, to moje urodziny - naburmuszył się Minho - taki z ciebie kuzyn właśnie...
Jak tak wsiedli na niego oboje to w końcu uległ. Nie powiem żeby mnie to nie cieszyło.
Już w pełnym składzie wypiliśmy jeszcze po kolejce za zdrowie Minho, zebraliśmy się i wyszliśmy. Nawet nie zamawialiśmy taksówki, postanowiliśmy się przejść bo w sumie było w miarę ciepło i wesoło.Weszliśmy do znajomego mi klubu ale właściwie nie było w mieście lokalu w którym się nie bawiłem. Przywitałem się z ochroną na co moi przyjaciele lekko się zdziwili. Wpuścili nas za darmo tak po starej znajomości. Ruszyliśmy na salę główną, za konsolą stała moja dobra znajoma, Jennie. Bujała się w rytm muzyki którą puszczała. Odłączyłem się od kolegów idąc się przywitać. Ochrona oczywiście wpuściła mnie z uśmiechem.
Czułem się jak celebryta tego klubu.
Jennie jak mnie ujrzała zdjęła słuchawki i rzuciła mi się na szyję.- Hyu! Tak dawno cię nie było że prawie zapomniałam jak wyglądasz - zaśmiała się poprawiając włosy
- trochę się u mnie zmieniło, już się tak nie włóczę po klubach jak kiedyś - oznajmiłem
- rozumiem, ja gdyby nie hajs też bym dawno przestała tu zaglądać - westchnęła - za godzinę się zmieniam, może masz chęć... - wysunęła delikatnie woreczek z białym proszkiem ze stanika
- nie, dziękuję, jestem z przyjaciółmi, poza tym już się nie bawię w takie rzeczy.
Na moje słowa zrobiła wielkie oczy.- no nie wierzę - krzyknęła - to nie Hwang Hyunjin którego znam, czyżby komuś udało się poskromić tę imprezową bestię? - zaśmiała się na co skinąłem twierdząco - ach, szczęściara - powiedziała rozmarzonym głosem
- szczęściarz - poprawiłem ją - a raczej ja nim jestem dlatego że na niego wpadłem. Nasze pierwsze spotkanie nie było zbyt miłe a tu proszę
- przepadłeś Hyu, na serio - podsumowała - szkoda, że to nie ja - dodała smutno
CZYTASZ
bad addicted (to you) [HyunLix]
FanfictionCzasem jedno, przypadkowe i niezbyt miłe spotkanie potrafi kompletnie zmienić całe życie, przewartościowując je dokumentnie. Doskonale przekona się o tym Felix, 23 letni student którego dotychczas poukładane, troszkę monotonne ale szczęśliwe życie w...