bucket of shame [Lix]

690 46 21
                                    

U Min-Ju zjawiłem się około pół godziny po jej telefonie. Całą drogę myślałem o tym co się wydarzyło i jakim prawem do tego doszło. Chyba nigdy nie byłem tak skołowany.
Wszedłem do domu mojej dziewczyny zamykając za sobą drzwi na klucz. Rozebrałem się z kurtki i butów i po cichu wszedłem do jej pokoju. Zasnęła czekając na mnie.
Usiadłem więc w fotelu i zacząłem przeglądać telefon. Nie chciałem jej budzić, wiem jak bardzo zmęczona była ostatnimi czasy.
Nie minęło 20 minut a sama się obudziła.

- Lixieee - zawołała podnosząc kołdrę w zapraszającym geście i przesunęła się by zrobić mi miejsce.

- Miiiinnieeee - przedrzeźniłem zajmując miejsce obok niej. Położyłem głowę na jej klatce piersiowej wtulając się w nią na co ona od razu zaczęła gładzić mnie po włosach. To od wielu lat było moje bezpieczne miejsce.

- paliłeś? - zapytała zaskoczona. Doskonale wiedziała że raczej mi się to nie zdarza - coś się stało?

- nic takiego - wyszeptałem delektując się jej dotykiem. Był całkiem inny niż ten którego doznałem w zasadzie jeszcze przed chwilą.

- to opowiesz mi dlaczego musiałam tak długo na ciebie czekać? - zapytała słodkim głosem.

- ja po prostu mam pecha w życiu... - wyznałem. Bo tak właśnie uważałem w tamtym momencie.

- ej! - żachnęła się zrzucając mnie z siebie - no z wyjątkiem ciebie - powiedziałem szybko całując ją w czoło - ty jesteś moim największym szczęściem - po tych słowach jej oczy pojaśniały i przyjęła mnie z powrotem - mówiłem ci że jak tylko wrócę z Sally to zbieram się do ciebie, pamiętasz? - zapytałem kręcąc kółko kciukiem po jej przedramieniu. Przytaknęła. - po krótce, byłem już jakieś 2 minuty od domu a Sally zaczęła ciągnąć w drugą stronę. Chciałem ją odciągnąć w stronę domu ale zauważyłem że ktoś siedzi na ziemi z tyłu za klubem. Podszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku i nie zgadniesz kto to był...
Zrobiłem dramatyczną pauzę.

- nooo kto? - zapytała zniecierpliwiona Min-Ju.

- ten koleś z uczelni, od telefonu.

- Hyunjin? - wykrzyknęła zszokowana - żeby wpaść przypadkiem dwa razy na te samą osobę w Seulu to trzeba mieć wyjątkowe szczęście - zachichotała.

- ta, szczęście - prychnąłem czując że się czerwienię.

- no i co dalej? - zapytała zaciekawiona.

- odprowadziłem Sally, wróciłem żeby pomóc mu się pozbierać. Zamówiłem mu nawet ubera do domu.

- skąd wiedziałeś gdzie mieszka? - zdziwiła się.

- nie wiedziałem. Był w takim stanie że nie odpowiadał na moje pytania. A i ubiegając kolejne pytanie, zrobiłem to z jego telefonu, odblokowałem przez Face ID. Jak przyjechał kierowca to musiałem jechać z nim bo powiedział że go nie odwiezie. Później musiałem dotaszczyć go na kanapę, opatrzeć rany bo był lekko poobijany...

- zawsze wiedziałam że masz dobre serduszko - podsumowała - ale teraz jak chcesz tu zostać to wypad pod prysznic, tak śmierdzisz tymi papierosami ze chyba się uduszę.
Wychodząc z łóżka spojrzałem na nią z lekkim wyrzutem na co ona się tylko słodko uśmiechnęła. Zabrałem swoje rzeczy z jej szafy po czym bez słowa poszedłem do łazienki.
Okazało się, że zostało na mnie kilka różnych pamiątek po tamtym zdarzeniu.
Zdjąłem koszulkę, na klacie i szyi zostało kilka czerwonych plam. Na szczęście wyglądały bardziej jak otarcia niż ślady zębów. Na ramieniu znalazłem siniaka, natomiast oba nadgarstki nosiły lekkie odbicia palców. Poczułem też że nadal bolą. Drżącymi dłońmi odkręciłem wodę w prysznicu, oparłem czoło o zimne kafle czekając az serce przestanie mi tak strasznie łomotać.
Liczyłem że zimna woda zmyje ze mnie ciężar dzisiejszego wieczoru. Tak się jednak nie stało. Miałem wrażenie że cały czas czuję jego dotyk czy oddech na sobie.
Wróciłem do Min-Ju po jakiś piętnastu minutach. Siedziała z nosem w telefonie.

- z kim tak namiętnie piszesz? - Zapytałem zaglądając jej przez ramię.

- na grupie, właśnie napisałam jakim jesteś bohaterem!
Wziąłem telefon ze stolika.

***
Czat grupowy:

Min-Ju:
nie uwierzycie co
spotkało dziś Lixa! 🙈

Jisung:
co? W końcu udało mu się
ciebie zadowolić? 😂

Min-Ju:
haha, spadaj dupku,
tobie to by się nigdy
nie udało 😒

Minho:
koleżanka jak zwykle
w świetnej formie 😁

Changbin:
kurwa ludzie, dlaczego
nie śpicie? Czy tylko ja idę
na 8 na uczelnię?

Minho:
frajerzy tak mają...

Chris:
dobra lepiej pisz Minnie
co się stało...

Min-Ju:
aaa... właśnie. Nie zgadniecie
kogo dziś na swojej drodze
(do mnie) ZNOWU spotkał Lix.
A w dodatku tym razem nawet
mu nie chciał przywalić a odstawił
do domu, kompletnie
nieprzytomnego 😁

Chris:
chyba nie mówisz o Hyu?

Min-Ju:
dokładnie o nim mówię 😁

Changbin:
żartujesz!? Zabije go jutro 😁

Min-Ju:
nie, serio. Właśnie wrócił
i wszystko mi opowiedział.
Mój kochany Lixie...
Czyż nie jest wspaniały? 🥰

Jisung:
jak cholera...

Changbin:
nasz bohaterze, to może jednak
zostaniecie kumplami? 😄

Felix:
i co jeszcze?

***

Odłożyłem telefon, wróciłem do łóżka znowu wtulając się w Min-Ju.

- od razu lepiej - teatralnie wzięła głęboki wdech.

- nie musiałaś im tego teraz pisać - mruknąłem.

- właśnie musiałam - pisnęła - żeby wiedzieli jaki jesteś cudowny - dodała odkładając również swój telefon - zwłaszcza ta wredna wiewiórka.
Rozbawiło mnie, ze tak określiła mojego najlepszego przyjaciela.

- myślę że nie ma na świecie osoby która kochała by mnie bardziej niż Han - dodałem wciąż się śmiejąc - wredność to jego język miłości.
Z Hanem znałem się 15 lat, zaprzyjaźniliśmy się w szkolnej ławce a gdy okazało się, że jest tylko dzień ode mnie starszy uznaliśmy że to znak i że będziemy dla siebie jak bracia już na zawsze.

- tak? To może śpij dziś u niego, co? - zawsze droczyła się ze mną w ten sposób.

- pewnie nie miałby nic przeciwko ale... - pocałowałem jej dłoń - zdecydowanie wolę twoje towarzystwo.
Zachichotała i wróciła do głaskania mnie po jeszcze lekko wilgotnych włosach. Już prawie przysypiałem kiedy poczułem lekkie szturchnięcie.

- co to jest? - zapytała moja kobieta zaskoczona śladami które właśnie zobaczyła na mojej szyi. Delikatnie dotknęła ich palcami - to siniaki?
Czując że moje policzki się czerwienią wymamrotałem

- wyobraź sobie że jak się wlecze nieprzytomnego kolesia na plecach może zostawić różne ślady...

- to nie wygląda dobrze - rzuciła jeszcze patrząc na siniak na ramieniu i ślady na nadgarstku.

- powinienem za to dostać medal albo coś... - dodałem jeszcze, wtulając się w Min-Ju. Byłem strasznie zmęczony dzisiejszym wieczorem. Bardzo chciałem żeby to wszystko co wydarzyło się tej nocy, jutro rano okazało się złym snem.
Doskonale zdawałem sobie sprawę, że tak się jednak nie stanie.
Chociaż miarowy oddech mojej ukochanej ukoił trochę moje nerwy.

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz