uncertainty [Lix]

641 51 24
                                    

Mój budzik zadzwonił o 9:20. Co prawda mieliśmy w planach pojawić się na uczelni ale nie dałem rady.
Po wczorajszej nocy wszystko mnie bolało. I to dosłownie. Wyłączając dźwięk z telefonu wtuliłem się w moją dziewczynę przykrywając kołdrą prawie że na głowę.
Dwie godziny później ponownie zadzwonił telefon, tym razem nie był to budzik. Spojrzałem na wyświetlacz, nieznany numer. Pomyślałem że to może ktoś znajomy kogo numer mi się nie przeniósł, przecież nie miałem swojego telefonu a na karcie nie wszystko mogło się zapisać. Bez zastanowienia odebrałem.

- halo?

- myślałem że tylko Kopciuszek ucieka z balu przed północą - usłyszałem w słuchawce dobrze znajomy mi z wczoraj głos. Zatkało mnie - hej Felix jesteś tam?
Odchrząknąłem i szybko pozbierałem myśli.

- tak, o co chodzi Hwang?

- chciałem ci podziękować za wczorajsze uratowanie dupy

- nie ma za co - wymruczałem nie mając ochoty ciągnąć tej rozmowy.

- nie, nie w ten sposób. Chodźmy na piwo, chciałem też wyjaśnić kilka kwestii dotyczących wczorajszego wieczoru.
Bardzo nie chciałem się z nim spotykać ale pewnie gdybym odmówił to i tak nie dałby mi spokoju.

- no dobra

- wyślę ci adres, na razie
Po tych słowach się rozłączył. Byłem okropnie zdezorientowany. Po co chciał się widzieć? Chciałem jak najszybciej zapomnieć o tym co mnie wczoraj spotkało. Rzuciłem telefon w kąt i nakrywając się na głowę jęknąłem cicho.

- z kim rozmawiałeś? - zapytała Min-Ju wchodząc do pokoju.

- Hwang do mnie dzwonił - wymamrotałem

- ooo - zafascynowała się - po co?

- podziękować za to że wczoraj go odstawiłem

- to jednak nie jest takim strasznym dupkiem

- zaproponował też piwo ale nie wiem czy pójdę - dodałem niepewnie. Naprawdę nie wiedziałem co powinienem zrobić w tej sytuacji.

- myślę że powinieneś - rzuciła stojąc przed szafą, przymierzając raz po raz nowy strój - to ja w takim razie wyjdę gdzieś z dziewczynami.
Wygrzebałem się z łóżka żeby pójść się ogarnąć. Myjąc zęby przyglądałem się w lustrze wczorajszym śladom będąc jednocześnie wdzięcznym, że Min-Ju uwierzyła w moje tłumaczenia.

***
Rachel podrzuciła mnie (oczywiście moim samochodem) pod wskazany w wiadomości adres. Byliśmy umówieni na 18 a zegar wybijał już 18:20. Z moją siostrą zawsze tak jest...
Wszedłem do budynku. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, przy barze dostrzegłem znajomą sylwetkę. Poza nienaturalną bladością wyglądał zaskakująco dobrze. Rozmawiał z kimś żywo gestykulując. Co jakiś czas poprawiał włosy lecące mu na roześmianą twarz.
Potrząsnąłem głową żeby się ogarnąć, złapałem wilgotne od deszczu włosy w połowie i związując je luźno ruszyłem w stronę baru.

- oo moja randka przyszła - powiedział do swojego rozmówcy. Ten tylko uśmiechnął się do mnie, wstał i przykładając rękę do ucha imitując telefon dał znać że są w kontakcie.

- jaka ra... - nie zdążyłem dokończyć bo położył mi palec na usta. Rozejrzał się wkoło jakby kogoś szukał. Po chwili odetchnął i usiadł ciężko na krzesło.
Ledwie mnie dotknął a po moim ciele rozlało się to od wczoraj mi znane, przyjemne ciepło...
Nie jest dobrze...

- żadna randka, to była wymówka żeby spławić nachalnego adoratora - mruknął kończąc już swoje piwo po czym pokazał barmanowi żeby przyniósł jeszcze dwa.
Ten po chwili przyszedł z dwoma kuflami. Hyunjin wpatrywał się we mnie jakby chciał zapamiętać każdy detal mojej twarzy. Pstryknąłem palcami tuż przed jego oczyma.

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz