caught in between [Lix]

398 29 38
                                    

06.10
__________

Od imprezy u Hyunjina minęły trzy tygodnie. To były najtrudniejsze trzy tygodnie w moim życiu.
W dalszym ciągu starałem się zrozumieć dlaczego tak się wtedy zachowałem. Przecież nigdy nie pociągali mnie faceci. Na pewno też nie zrobiłem tego z litości, chociaż widząc jego łzy zmiękłem i chciałem jakoś poprawić mu humor. Tylko że normalnie to bym tak nie pocieszał żadnego z moich ziomków. Do tego nasze ostatnie spotkanie nad rzeką zrodziło jeszcze więcej wątpliwości.
Po drugie moje relacje z Min-Ju od tamtej pory uległy pogorszeniu i to w znacznym stopniu. Do tego rozmowa na temat zdrady jeszcze wszystko skomplikowała. Nigdy nie mieliśmy problemów tego typu, a teraz robię wszytko żeby uniknąć sytuacji w której moglibyśmy uprawiać seks.
Kurwa, jak to żałośnie brzmi, że nie chce sypiać z własną kobietą...
Nie mogłem nawet z nikim o tym porozmawiać, nie chciałem robić problemów ani jemu ani sobie.
Dużo myślałem też o tym jak Hyunjin do tego podchodzi ale nie miałem okazji z nim tego omówić. Od kiedy ostatni raz się z nim widziałem na uczelni zjawił się może 3 razy, do tego kompletnie nieprzytomny. Poza tym może i byłem niechętny do tego by się przed sobą przyznać ale bałem się tego co mógłby mi powiedzieć i jak by się to mogło skończyć...
Dzisiejszego dnia na lunchu również go nie spotkałem co zaczynało mnie trochę martwić.

***

Miałem dwie godziny czekania aż Minnie skończy swoje zajęcia. Pogoda była przepiękna jak na październik . Nie chciało mi się jechać do domu żeby zaraz wracać po moją dziewczynę, więc postanowiłem że poczekam na uczelni. Zostałem sam, bo Jisung leciał na dodatkowy angielski a reszta miała jeszcze zajęcia. Nie mając towarzystwa stwierdziłem że zacznę robić zadanie na scenopisarstwo by w domu mieć czas na inne rzeczy. A może pojadę dziś na siłownię jeśli się teraz z tym uwinę.
Wziąłem picie z automatu i wyszedłem z budynku by umiejscowić się pod jednym z drzew na kampusie. Zauważyłem, że nie byłem jedynym który postanowił spędzić czas w ten sposób, bo na terenie uczelni gdzieniegdzie siedziało kilka osób delektujący się być może ostatnim tak ciepłym dniem w roku. Większości nie kojarzyłem więc uznałem że to pierwszaki a nie miałem ochoty na żadne nowe znajomości. Wybrałem więc miejsce dość oddalone od reszty studentów.
Rzuciłem kurtkę na ziemię i usadawiając się na niej wygodnie wyciągnąłem z torby scenariusz. Czytając go z każdą minutą byłem coraz bardziej zażenowany. Nie wiem kto pisze takie gnioty. Scenariusz opowiadał o biednej, nękanej dziewczynie. "Ofiara" zakochała się w bogatym dupku, który zaczął się z nią umawiać dla zakładu a ostatecznie naprawdę się zakochał. Typowa komedia romantyczna których nie znosiłem w przeciwieństwie do Minnie. Zawsze toczyliśmy spory o to co mamy oglądać.
Jak miałem nanieść poprawki na coś co chętnie wyrzuciłbym do kosza?
Westchnąłem ciężko i zabrałem się do pracy. Nie mogłem wymyślić nic sensownego na ten tragiczny scenariusz więc zacząłem pisać jakieś bzdury, cóż jaki scenariusz taki komentarz reżysera...
Byłem tak pochłonięty pracą że jak obok mnie upadła czyjaś torba prawie dostałem zawału. Podniosłem wzrok. Nade mną stał Hyunjin.

- chcesz żebym umarł? - zapytałem czując jak serce mi łomocze. Brunet tylko uśmiechnął się przepraszająco i usiadł obok. Podparł się na rękach i przymknął oczy. Był strasznie blady, miał podkrążone oczy tak, że nawet najlepszy korektor by tego nie ukrył - znów nie wyglądasz najlepiej - dodałem.

- ty za to całkiem nieźle - odpowiedział nie otwierając nawet oczu - ostatnio źle sypiam... - dodał już ciszej.

- albo wcale jak się naćpasz co? - wyrwało mi się zanim to przemyślałem - to ile nocy już zarwałeś?
Chłopak tylko wzruszył na to ramionami. Po chwili się odezwał.

- jestem czysty od dwóch dni - przyznał dumnie - no i myślę że gdybyś spał obok na pewno byłoby inaczej - skomentował wlepiając we mnie swoje ciemnobrązowe oczy.

- miejsce obok mnie w łóżku jest już zajęte - dodałem tylko wracając do zadania. Jak on mógł po tym wszystkim tak bezczelnie ze mną flirtować? - poza tym nie jestem...

- ja też nie jestem - wszedł mi w słowo a ja spojrzałem na niego pytająco - nie jestem gejem - sprostował.

- to dlaczego... - znowu zacząłem ale zaczął się śmiać co zbiło mnie z tropu.

- jestem panseksualny - oznajmił ale widząc moją zdziwioną minę kontynuował - to znaczy że jak ktoś mi się spodoba to nie interesuje mnie płeć tylko pociąga mnie jako osoba, więc właściwie dla mnie możesz się identyfikować z czymkolwiek chcesz a nadal będę na ciebie leciał - dodał uśmiechając się chytrze.
Człowiek uczy się całe życie - pomyślałem i poczułem jak się czerwienię - spodobały mi się twoje kurwiki w oczach kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy - kontynuował - a poza tym jesteś bardzo pewny siebie i zadziorny co też mnie kręci - wyliczał dalej - no i do tego masz śliczną buźkę

- czyli oficjalnie przyznajesz się ze na mnie lecisz? - skrzywiłem się - a ja myślałem że tak jest tylko jak się naćpasz dlatego prosiłem żebyś już tego nie robił - rzuciłem stukając długopisem w kartkę scenariusza. Bałem się podnieść na niego wzrok.

- po pierwsze to tak, po drugie nie poprosiłeś tylko zapytałeś co jakbyś poprosił a to różnica - wytłumaczył się - a po trzecie po narkotykach jest mi po prostu łatwiej to okazywać.

- dlaczego? - trochę mnie zaskoczył. Na te słowa pochylił się w moją stronę tak blisko, że czułem na sobie jego gorący oddech.

- bo wtedy nie boję się konsekwencji - wyszeptał. Słysząc te słowa uśmiechnąłem się pod nosem wypychając językiem wnętrze policzka - ale jak tak zrobisz jeszcze raz to chyba teraz też przestanę się ich bać - dodał odsuwając się ode mnie.
Rozejrzałem się wokoło, widząc że grupek studentów na placu zrobiło się znacznie więcej.

- dupek z ciebie - mruknąłem i chociaż miałem ochotę powiedzieć o wiele więcej to postanowiłem już nie komentować jego słów, miałem straszny mętlik w głowie.
Na ziemię sprowadził mnie głos mojej dziewczyny która nagle się przede mną pojawiła.

- heeej Lixie, skończyłam wcześniej - wyszczebiotała. Jak zobaczyła że siedzi ze mną Hyunjin mocno się zdziwiła - o hej Hyu, dawno cię nie widziałam
Chłopak wstał, otrzepując spodnie staksował ją wzrokiem.

- mam dużo na głowie - odpowiedział chłodno - pójdę już. Na razie - rzucił i faktycznie poszedł. Odprowadziłem go spojrzeniem ale się nie odwrócił. Za to zatrzymał się przy jakimś gościu. Czyżby to był chłopak z imprezy? Zakuło mnie w klatce. Nie mogłem zrozumieć dlaczego byłem zły że się z nim spotkał.

- co go ugryzło? - z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej kobiety, nie odpowiedziałem jej jednak - halo miśku, jedziemy? - zapytała zniecierpliwiona.

- tak, chodźmy - spakowałem rzeczy do torby. Min-Ju złapała mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę parkingu. Jeszcze raz odwróciłem się w stronę gdzie stał brunet i jego towarzysz jednak śladu już tam po nich nie było.
_________________________________

Felix na wczorajszym pokazie LV wyglądał nieziemsko, miałam 30 sekundowy zawał 🙈 JESTEM STRASZNIE DUMNA Z NIEGO 🩵

Felix na wczorajszym pokazie LV wyglądał nieziemsko, miałam 30 sekundowy zawał 🙈 JESTEM STRASZNIE DUMNA Z NIEGO 🩵

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz