secret ingredient [Lix]

587 41 44
                                    

Po godzinie gorączka spadła. Hyunjin spał już spokojnie przez cały ten czas. Byłem niesamowicie dumny, że udało mi się to wszystko jakoś ogarnąć. Czego by nie mówić to łatwe to nie było.
Zbliżała się godzina 4 po południu więc wypadałoby coś zjeść. Poza tym musiałem czymś też nakarmić chorego jak się obudzi, więc nie zostało mi nic innego jak wyswobodzenie się z jego objęć. Prawdę mówiąc zrobiłem to bardzo niechętnie. Przeszukałem kuchnię żeby zorientować się czy w ogóle mam jakieś pole manewru. Niestety, oprócz przypraw i sosu sojowego znalazłem tylko alkohol i światło w lodówce. Czym on się żywi? Powietrzem? Zebrałem się do pobliskiego sklepu na szybkie zakupy.
Z racji tego, że jestem raczej marnym kucharzem, sprawa była prosta. Ramen z tofu - najbezpieczniejsza opcja. Choćbym chciał to nic innego nie potrafiłem zrobić. Pozbierałem szybko potrzebne rzeczy i po skasowaniu się w kasie samoobsługowej wróciłem pospiesznie, mając nadzieję, że w międzyczasie się nie obudził.
Na szczęście tak się nie stało tak więc mogłem spokojnie oddać się przyrządzaniu jedynego dania które jako tako mi wychodziło. Oczywiście poszedłem na łatwiznę i kupiłem bulion w proszku ale żeby reszta wyszła w miarę zjadliwie musiałem się nieźle postarać. Po niecałej godzinie byłem naprawdę zadowolony bo miałem zupę na gazie i posprzątaną kuchnię. Gotowanie tak mnie pochłonęło że nie zwróciłem wcześniej uwagi że mam kilka wiadomości i nieodebranych połączeń.

Mama:
wracasz na noc?

Od razu odpisałem.

Felix:
raczej nie ale jakby co
to się nie martw,
mam klucze

Kolejne wiadomości były na czacie grupowym ale nawet nie odczytałem. Wszedłem w następną rozmowę.

Bin:
radzisz sobie czy
potrzebujesz wsparcia?

Nie chciało mi się odpisywać więc zadzwoniłem.

- czy ty we mnie nie wierzysz? - zapytałem oskarżycielskim tonem nim zdążył się odezwać.

- ależ skąd, raczej dobrze znam Hyunjina

- gorączka mu spadła - zameldowałem - grzecznie wziął leki i słodko śpi

- co?! - niemal krzyknął z niedowiedzeniem - jak tego dokonałeś?

- wepchnąłem mu je do gardła - oznajmiłem ze spokojem - a nawet zrobiłem mu ramen żeby szybciej wyzdrowiał

- nie wiem jak ci się to udało i nie wnikam ale dziękuję Lix, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy

- daj spokój, przecież to też mój przyjaciel

- a jeszcze niedawno zarzekałeś się, że nigdy nim nie zostanie - wypomniał mi ze śmiechem

- no widzisz, jak to się wszytko może pozmieniać - odgryzłem się nalewając sobie porcję zupy - ej ale jeszcze nigdy taki dobry mi nie wyszedł - pochwaliłem sam siebie po spróbowaniu

- zazdro - powiedział z utęsknieniem. Jedzenie było jego największą słabością

- możesz wpaść po pracy, zostawię ci trochę - obiecałem - przy okazji upewnisz się że twój przyjaciel jest bezpieczny i zdowieje

- niee... nie będę już dziś wam przeszkadzał ale następnym razem chętnie. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, kończę bo mnie zwolnią. In touch

- in touch - odpowiedziałem na pożegnanie i się rozłączyłem.
Zobaczyłem też że Min-Ju próbowała się do mnie dodzwonić ale z nią akurat nie chciałem rozmawiać. Napisała też wiadomości:

Minnie :
Lixie przepraszam, masz
rację zachowałam się podle 😭

Co z Hyu? Martwię się... 🫣

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz