05.11
__________Zerwałem się z krzykiem, cały mokry.
Koszmar, kolejny koszmar...
Tym razem nawet nie pamiętałem co mi się śniło, ale widząc w jakim stanie się obudziłem to raczej nie był to Felix.
Szkoda.
Wstałem, na jeszcze lekko trzęsących się nogach poszedłem do łazienki. Zaczęła ogarniać mnie delikatna panika.
Jak zawsze kiedy musiałem iść do tego domu.Wziąłem prysznic, ogarnąłem się. Była 6:10 więc nawet nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Tak bardzo chciałem dodać sobie odwagi a schowana działka w szkatułce w pokoju mojej matki kusiła jak nigdy. Nie chcąc przegrać z samym sobą włożyłem buty do biegania, słuchawki i wyszedłem w miasto, dając upust swoim negatywnym emocjom. A tych nazbierało się całkiem sporo.
Bardzo nie chciałem widzieć się z ojcem. Ten czas w którym komunikowaliśmy się tylko za pomocą smsów był najlepszym w moim życiu. Z dala od niego, od tego domu i od wspomnień o mojej kochanej Jin-ie moja psychika była zdecydowanie mniej roztrzaskana. Żyło się trochę łatwiej.
Biegłem przez miasto przeklinając tego kretyna, że wpakował się w jakieś gówno, jak zwykle i jak pali mu się dupa to wie do kogo przyjść.
Po chyba dwóch godzinach wróciłem do domu bo moje płuca zaczęły się boleśnie odzywać. Chyba czas też rzucić fajki.Wychodząc spod prysznica spojrzałem na telefon.
Bin:
Czy właśnie straciłem kolejnego
hetero przyjaciela? Być może... [*]
R.I.P Lee Minho
a Ciebie oczywiście nigdy
nie ma jak się dzieją takie rzeczy 😂Odczytując wiadomość prawie zakrztusiłem się kawą.
Hyu:
Jak Ci się udało zrobić
zdjęcie z takiego
bliska? XDBin:
Byli tak przyssani do
swoich twarzy że nawet
nie zauważyli że stoję
obok 🤮
Kolejny stracony...Hyu:
Uważaj, nie znasz
dnia ani godziny...Od razu przesłałem dalej.
Hyu:
Widzisz to? XD
To mogliśmy być
my... 😈
CZYTASZ
bad addicted (to you) [HyunLix]
FanfictionCzasem jedno, przypadkowe i niezbyt miłe spotkanie potrafi kompletnie zmienić całe życie, przewartościowując je dokumentnie. Doskonale przekona się o tym Felix, 23 letni student którego dotychczas poukładane, troszkę monotonne ale szczęśliwe życie w...