fractured hearts [Hyu]

545 41 78
                                    

Przez cały wczorajszy dzień nie dawało mi spokoju z jakiego powodu Han był tak wkurzony, że nawet się nie przywitał. Pierwszy raz widziałem go w takim stanie. Co prawda nie znałem go za długo ale przez czas naszej znajomości nigdy nie widziałem go w takim stanie. Do tego Lix niczego w zasadzie nie wyjaśnił. Trochę mnie to martwiło.  Wczoraj już nie miałem okazji go złapać, co nie znaczy, że przestało mnie to męczyć.
Miałem nadzieję, że złapie go dziś ale z rana mi się nie udało. Bin nie wiedział o co chodzi albo udawał, ale nie pisnął ani słowa.
Na szczęście idąc na stołówkę wpadłem na Minho i Seungmina. Żywo o czym dyskutowali.

- kogo obgadujemy? - zapytałem doganiając ich. Wyglądali na dość zirytowanych

- naszego pantofla - burknął Seungmin. Spojrzałem na niego pytająco a on tylko zmarszczył brwi

- znaczy się?

- no Lixa, co tak ciężko kapujesz Hwang? - odezwał się Minho

- a konkretniej? - starałem się brzmieć neutralnie ale serce mi waliło jakby chciało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej

- to ty nie wiesz? - zapytał zdziwiony Lino - przecież tak blisko się trzymacie - przewrócił oczami - nie pochwalił ci się, że Min-Ju go po klubach robi a on jej wybaczył?
Poczułem się jakbym dostał w pysk. Po tej informacji zacząłem tracić grunt pod nogami.

- skąd wiesz? - dociekałem jednocześnie próbując ogarnąć chaos, który powstał w mojej głowie

- Sungie mi powiedział, o to się wczoraj wkurwił - oznajmił - ja bym na jego miejscu nawet splunąć na nią nie chciał

- ale przecież podobno nic nie pamięta - wtrącił Min

- podobno - prychnął Lee - podobno jej coś dosypali w klubie i podobno z nikim nie spała - zacisnął pięści - chyba zapomniał na jakim kierunku aktoreczka studiuje

- no nieźle - tylko na tyle było mnie stać. Naszła mnie ochota żeby zniknąć. Byłem zły choć czułem, że nie mam do tego prawa. No i na pewno zawiedziony, bo w moim sercu tliła się nadzieja na to, że ta dziecinada w końcu się skończy.
Tą wiadomością została zdeptana - cholera - wyciągnąłem telefon na poczekaniu wymyślając pretekst żeby się zmyć - zapomniałem, że jestem umówiony, muszę lecieć, na razie.
Nie czekając na pożegnanie z ich strony udałem się w stronę wyjścia. W pośpiechu wystukałem wiadomość.

Hyu:
Możesz przyjść na
chwilę na palarnię?

Na szczęście na odpowiedź nie musiałem długo czekać.

Han:
Właśnie przyszedłem.

Ruszyłem pospiesznie w stronę palarni. Już sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Czy chcę wiedzieć co wie Jisung.
Czy to, że Jae Hyun jest teraz w moim domu nie spowoduje, że się złamię.
Akurat, gdy chciałem uniknąć Felixa musiałem na niego wpaść.

- hej, nie idziesz...
Nie dałem mu nawet dokończyć. Nie zatrzymując się rzuciłem tylko

- nie mam teraz czasu

Przyspieszyłem kroku w nadziei, że nie wpadnie na to by za mną pójść. Wyszedłem z budynku, zbiegłem po schodach i dostrzegając palącego Hana podszedłem do niego.
Nie musiał pytać, doskonale wiedział o co chodzi.

- stary... - zaczął częstując mnie papierosem - próbowałem przemówić mu do rozsądku ale się nie da - nic nie powiedziałem, odpaliłem papierosa z nadzieją, że to mnie trochę uspokoi.
Nie podziałało.

bad addicted (to you) [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz