Koniec pov jk
Obudziłam się poprzez płacz dziewczynki wziąłem ją na ręce i zaczęłam zaspana ją kołysać w rękach próbując uspokoić poszłam i zrobiłam jej mleko po czym zaczęłam karmić i usiadłam sprawdziłam godzinę była 2 w nocy
-super i jak ja pójdę do pracy? Ah tak strasznie ci współczuję tego okropnego życia skarbie gdybym tylko mogła jakoś je ulepszyć....
Szepnąłem a ta zasnąłem położyłam ją w pokoju i poszłam umyć butelkę po czym wróciłam do niej i zasnęłam z powrotem
Rano się obudziłam i nie było koło mnie dziewczynki spanikowałam i zeszłam z łóżka szukając jej w panice wyszłam z pokoju
-MIA!
Jk-cicho usnęła dopiero...
Szepnął a ja złapałam się za serce z ulgi że nic jej nie jest podeszłam i zabrałam ją od niego
-wynoś się.....
Jk-uspokój się ja tylko chcę ci pomóc bo chyba nie chcesz załatwiać jakieś opiekunki no nie?
-nie twoja sprawa odczep się
Jk-daj se pomóc
-nie potrzebuje pomocy dam se radę
Jk-ta jasne
Usiadł na kanapie
Jk-za chwilę idziesz do pracy i tak nie masz co z nią zrobić
-poradzę se
Jk-nie wygłupiaj się tylko daj ją i jedź
-Jezu odwal się i zajmij się sobą a nie
Jk-ale ty chyba nie rozumiesz masz półroczną siostrę która będzie marudzić będzie głodna i tak dalej szef się wkurwi
-musi to zrozumieć
Jk-prędzej Cię zwolni... daj mi ją