V-no ale mówię ci jak jest
-nie wmówisz mi tego....
V-nikt ci nic nie próbuje wmówić ale rób jak chcesz
Koniec pov jk
Byłam w pracy nie było najgorzej w pewnym momencie przyszedł jeden klient był bardzo przystojny i w ogóle w moim typie podszedł
?-dzień dobry pomogłaby mi pani w wyborze jakiejś ładnej biżuterii moja mama ma urodziny i chce jej dać coś wyjątkowego
-oczywiście zapraszam
Uśmiechnęłam się co odwzajemnił poszliśmy i pokazałam mu
?-oh jest naprawdę śliczna mam nadzieję że jej się spodoba
-też mam taką nadzieję, czy w czymś jeszcze pomóc?
?-nie dziękuję możemy przejść do zapłaty
-jasne
?-jest pani bardzo śliczna pasują pani te kolczyki
Puścił mi oczko a ja się zarumieniłam lekko na co ten się zaśmiał
-dowidzenia
I wyszedł po pracy poszłam do domu tam jednak nie było ani Mji ani Jungkook'a zadzwoniłam do niego
-gdzie wy jesteście nie ma was u mnie w mieszkaniu coś się stało?
Kook-nie
Usłyszałam za sobą przestraszyłam się ten mnie wziął w stylu panny młodej i przenieśliśmy się do ich domu
-czemu Mia tutaj jest a nie u mnie?
Jk-od dziś tu mieszkacie
-co proszę?
Va-Taya musicie nie macie wyjścia inaczej obydwie zginiecie... mamy wrogów oni chcą was skrzywdzić
-dlaczego jesteśmy mieszane w waszych wrogów?
Va-ym sami nie wiemy ale nie macie wyjścia... rzeczy macie już przeniesione
-no chyba se jaja robicie!
V-nie krzycz Mia śpi nie macie wyjścia
-jak wy se to wyobrażacie niby?
Jk-normalnie tym bardziej że masz małą a ona musi mieć opiekę kiedy ty będziesz w pracy...
-dam se radę
Jm-nie rozumiesz... my jesteśmy wampirami i tamci też i jeden ruch a nie będzie ani ciebie ani małej
-boże...
Usiadłem na kanapie