Po dobrych kilku godzinach Jin wyszedł z pokoju
-Jungkook nic nie mogłem zrobić... nie dało się zrobić transfuzji ani nic jest martwa od dobrych dwóch godzin jak u mnie byłeś-spojrzałem na niego i wstałem łapiąc go za kołnierz
-ufałem ci miałeś jej pomóc Jin kurwa proszę nie po to stałem się człowiekiem by ją stracić zrób coś napewno się da weź ode mnie krew cokolwiek tylko jej pomóż!-z moich oczu znowu polały się łzy
-uspokój się już nic nie da się zrobić za późno dotarłeś tam-przytuliłem się do niego i zacząłem płakać jak mały chłopiec miałem ją chronić miałem z nią być mieliśmy tyle przed sobą
-napewno nie da się nic zrobić?-szepnąłem i spojrzałem na niego a ten pokręcił głową więc go puściłem i wyszedłem szybko-skoro on nie może nic zrobić to ja zrobię-gdy dotarłem do jej domu wziąłem różne leki te które wpadły mi w ręce wszystkie połknąłem po kolei większość to była na sen skoro tu nie mogliśmy być razem to będziemy gdzie indziej razem po zażyciu tych wszystkich leków usiadłem i oparłem się o kanapę-może i to głupie co robię... ale robię to dla nas-szepnąłem i zamknąłem oczy z których po kilku minutach zaczęły wypływać łzy a tabletki po około półgodzinie zaczęły działać i tak w na siedząco zasnąłem na dobrą wieczność a moje oczy nie otworzyły się już nigdy więcej w prawdziwym życiu
———————————————————————————
Przepraszam że nie zrobiłam Happy End. Sama się popłakałam mam nadzieję, że ta książka wam się podobała. Zachęcam też do czytania, innych moich książek i komentowania, dawania gwiazdek jeśli wam się one podobają :)