PROLOG

29K 530 44
                                    


                                      Ariadna

Palermo, 2016r.

–Boli. – Ostatkami sił próbowałam wyrwać ściśniętą w pięść dłoń, ale byłam zbyt słaba.

Znowu. Znowu nie dałam rady uciec i nie liczyłam na to, że kiedykolwiek się uda.

–Im bardziej się wiercisz, tym bardziej boli. – Odpowiedział mężczyzna spokojnym głosem. Tak, jakby nic wielkiego się nie działo. Tak, jakby to była zupełnie normalna sytuacja. – Ariadna musisz ponieść konsekwencje swoich czynów. Wpajam ci to od dziecka, czego nie rozumiesz?

Chciałam coś odpowiedzieć, a wiązanka słów już cisnęła mi się na język, gdyby nie ten przeklęty ból w prawej dłoni. A zresztą, co takiego miałam mu wygłosić? "Tato, to nie jest normalne, że w ramach kary przypalasz córce rękę laserem"? On i tak by nie zrozumiał. Tylko Lawrence rozumiał, ale go tutaj nie było. A nawet, jakby był, to nie mógłby zrobić absolutnie nic. Dla ojca to tylko zwykły kucharz, którego zawsze może zwolnić. Szkoda, że mnie nie mógł.

–Przepraszam. – Załkałam zaciskając zęby. Nie miałam odwagi spojrzeć na skórę dłoni. Wiedziałam, że znów jest zmasakrowana, a ja kolejne dni będę zwijać się z bólu, na który nie pomoże żadna maść. – Przepraszam za to, że cię okłamałam.

–I?

–Już nigdy więcej tego nie zrobię. – Wydusiłam na jednym tchu, a ojciec wyłączył laser i schował go do kieszeni marynarki, jak długopis. Kiedyś nawet próbowałam mu go zabrać, by nie przechodzić więcej tych tortur, ale nie wpadłam na to, że wymyśli coś nowego. Oblewał wtedy moje nogi wrzątkiem. Przez pół godziny. Po tym, przez kilka dni nie mogłam chodzić.

–Czego nie zrobisz? – Spytał. Poczułam na sobie spojrzenia trójki ochroniarzy i miałam ochotę zawyć najgłośniej, jak tylko się dało. Dlaczego nigdy nie stanęli w mojej obronie? Bez emocji przyglądali się torturom dziecka, więc co takiego wywoływałoby  u nich współczucie? Czy było w ogóle coś takiego? – Aria. – Dodał pospieszająco, a ja wybudziłam się z transu.

–Nie okłamię cię.

–Już nigdy więcej nie chcę cię widzieć z tym chłopakiem. Zrozumiano? – Bez słowa przytaknęłam, a on puścił moją rękę i kiwnął głową do jednego z mężczyzn, by odprowadził mnie do pokoju.

Poparzona dłoń za to, że zamiast z koleżanką spotkałam się z chłopakiem poznanym w sieci. Poparzona dłoń. Tyle warte było niewinne kłamstewko szesnastolatki.

Szłam przez korytarz nie zwracając uwagi na ochroniarzy, a pusty wzrok skupiał się na ogromnych obrazach zdobiących ściany rodem, jak z pałacu. Obrazy przedstawiające mnie i rodziców z różnych okresów życia. Na każdym byliśmy uśmiechnięci, chociaż ja ani razu się nie uśmiechnęłam podczas pozowania przed włoskim artystą. Domalowywał ten uśmiech za prośbą głowy rodziny, której nie można było odmówić.

Jeżeli ktokolwiek, kiedykolwiek odmówi Valerio Pastorini skończy z głową nabitą na pal. No chyba, że ten ktoś jest jego córką. Wtedy zostanie potraktowany jedynie laserem, wrzącą wodą, lub wygrawerowaną zapalniczką.

Żyłam w stolicy Sycylii pod dachem miliardera, o którym nie wiedziałam praktycznie nic oprócz tego, że jest moim tatą i ewidentnie zajmuje się czymś nielegalnym. Mama chyba trochę mnie kochała, ale nie sprzeciwiłaby się mężowi.

Powracając myślami do tamtych nastoletnich lat odczuwam niebywały smutek.

Jako szesnastoletnia dziewczynka byłam pewna, że gorzej już nigdy nie będzie. Że jestem w najmroczniejszym punkcie życia, na samym dnie, a jedyne co mi pozostało, to tylko piąć się do góry.

O nie.

Mogło być gorzej.

Teraz to wiem.





***

HA! Nie spodziewaliście się mnie tu, co? :P

Wyjaśniając o co chodzi z tą książką... wpadłam kiedyś na pomysł, ale dałam sobie z nią spokój, ktoś inny miał ją pisać bla bla bla.

Stwierdziłam, że skoro pomysł jest mój, to i ja muszę go pociągnąć dalej.

Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie z powrotem i zapomnimy o tej paskudnej przerwie.

Nie jest to fanfik, jednak proszę, nie zrażajcie się! Dajcie temu szansę!



Zmieniłam nazwę, bo skoro już się bierzemy za takie poważne produkcje, to wypadałoby nazywać się odpowiednio.



Buziaczki!

Senza FineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz