XXXI.

7.8K 334 80
                                    

22.01.2021r.

Od: Oszołom Finnian
Powiedz, że masz na imię Aria i przyszłaś do mnie.

Schowałam komórkę do kieszeni jasnych jeansów i mozolnym krokiem powędrowałam do wejścia, przy którym znajdowała się dwójka mężczyzn w czarnych, jak sadza garniturach i tego samego koloru okularach przeciwsłonecznych.

Chyba okulary służyły jedynie do dopełnienia ich poważnego wyglądu, bo w Palermo o godzinie siedemnastej przy końcówce stycznia już powoli zachodziło słońce. Ale przecież to kasyno Finniana Trovato, gdzie wszystko musiało ociekać powagą i profesjonalizmem.

—Bramki otwieramy o dwudziestej. — Niski, męski głos dobiegł do mych uszu, gdy tylko weszłam po beżowych schodkach na górę napotykając tam wysokich, umięśnionych facetów. — Zresztą w takim stroju pani nie wejdzie.

No tak. Przecież zwykłe spodnie, bluza i kurtka nie były na tyle dystyngowane, by przekroczyć próg tak wytwornego miejsca.

Proszę wybaczyć moje faux-pas.

—Spokojnie, ja nie po to. Jestem Aria, przyszłam spotkać się z Finnianem. — Odparłam ściskając w dłoni pudełko ze świeżutkim, niczym bułeczki w piekarni o szóstej rano kwasem.

—W takim razie zapraszam. — Ich nastawienie uległo diametralnej zmianie i ze śmiertelnej powagi przeszli do czegoś w rodzaju przyjaznego podejścia.

Jeden z nich o ciemnych zaroście otworzył mi sporych rozmiarów drzwi, a ja niepewnie weszłam do środka nie wiedząc nawet, dokąd zmierzać.

Zatrzymałam się w ogromnym pomieszczeniu, którego wysoki sufit zdobiły żyrandole pełne malutkich, jasnych kryształków połyskujących w świetle lamp. Liczba kolorowych automatów sprawiała, że bolały mnie oczy. Wszędzie było ich pełno, a ogromną salę spowił czerwony dywan z rozłożonymi na nim stołami do ruletki, Blackjacka, Pokera, Baccarta i innych rozgrywek, których nawet nie znałam.

Kelnerzy i kelnerki z uporem maniaka pucowali blaty przy kasach i barach, choć do otwarcia kasyna zostały jeszcze spokojne trzy godziny.

Wnętrze było ładne. Mogłoby się wydawać, że przez natłok maszyn, stołów i krzeseł, efekt będzie barokowy, a jednak dominowała czysta klasa. Nie było tutaj miejsca na nawet najmniejszą tandetę, a ja ubrana w tak pospolite ciuchy rzeczywiście miałam wrażenie, że nie pasuję.

—Przepraszam, ty jesteś Aria? — Niska dziewczyna o ściętych na krótko brązowych włosach pojawiła się obok mnie, gdy bezwstydnie analizowałam każdy kąt budynku.

—Tak, to ja.

—Chodź, zaprowadzę cię do szefa. — Uśmiechnęła się uroczo ukazując rządek białych zębów i skręciła w jeden z ciemnych korytarzy poprawiając czarny, krótki fartuch serwerowy. — Ja jestem Rina, jakby co. — Dorzuciła, gdy dorównałam jej kroku. — O, to tutaj.

—Dziękuję bardzo. — Odpowiedziałam, gdy zatrzymałyśmy się przed masywnymi drzwiami, w które dziewczyna postanowiła zapukać bez uprzedniego poinformowania mnie.

A potrzebowałam co najmniej minuty na względne nabranie sił przed spotkaniem z księciem, absolutnym władcą tego świata, jakim był Finnian Trovato.

Niedane mi niestety było odczekać, gdyż zza zamkniętego pomieszczenia wybrzmiało spokojne „proszę".

—Powodzenia!

Z pozorną pewnością weszłam do środka delikatnie zamykając za sobą drzwi. Pobieżnie rozejrzałam się po średnich rozmiarów pokoju, aż w końcu napotkałam sylwetkę chłopaka siedzącego przy drewnianym biurku usadzonym naprzeciw mnie.

Senza FineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz