Ariadna04.02.2021r.
Ta ogromna maszyna sprawiała, że miałam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Jeszcze nawet nie zaczęła ruszać, a ja już widziałam przed oczyma obraz katastrofy i wszystkich pasażerów w płomieniach.
—Ari, to tylko dwie godzinki. — Siedząca obok Elena złapała mnie za rękę, gdy z niespokojnym oddechem zerkałam przez okrągłe okienko wyczekując startu.
—A potem przesiadka w Szwajcarii i kolejne 12 godzin. — Jęknęłam na nowo przypominając sobie, jak bardzo bałam latać się samolotem.
Chyba wyparłam to ze świadomości po ostatnim razie, gdy sześć lat temu leciałam z dziadkami na wakacje i przepłakałam całą, kilkugodzinną podróż. Od tamtej pory gniłam na Sycylii nie opuszczając jej nawet na moment.
—Weź nie histeryzuj. Pomyśl o tym, że już wieczorkiem będziemy popijać drineczki w jacuzzi na szczycie naszego zajebiście drogiego hotelu.
Tak, na pewno wskoczę do jacuzzi w stroju kąpielowym z wielką blizną na plecach. Pędzę, by to zrobić.
—Gabriel błagam cię. — Wycedziłam mocniej ściskając rękę przyjaciółki, gdy samolot wydał z siebie przerażający dźwięk.
Ta śmiercionośna machina zaczęła przemieszczać się po pasie startowym kierując się na wyznaczoną drogę, a ja zerknęłam do tyłu, by sprawdzić, jak miały się Elena z Sofie.
One już smacznie spały ze słuchawkami w uszach, kiedy ja tkwiłam w przerażeniu na samą myśl, że zaraz wzbijemy się w powietrze. Nawet śliczna stewardessa w niskim koku, która sprawdzała, czy pasy są zapięte nie była w stanie podnieść mnie na duchu.
Od momentu odprawy czułam narastający strach, a to dopiero początek tej rewelacyjnej przygody.
Przed wybuchnięciem gorzkim płaczem podczas rozpędzania się, powstrzymywał mnie tylko fakt, że rząd przed nami zajmowała rodzina z kilkuletnim dzieckiem, które siedziało sobie spokojnie bawiąc się lalkami. I jak ja miałam dać upust emocjom jako dwudziestolatka, gdy to dziecko było w stanie zachować spokój?
Godność nie pozwoliłaby mi na tak żałosną scenę.
Wcisnęłam do uszu bezprzewodowe słuchawki i wybrałam moją uspokajającą playlistę starając się nie myśleć o locie.
Przymknęłam powieki i zacisnęłam usta, gdy zaczęliśmy wzbijać się w powietrze, a idealnym akompaniamentem okazała się być jedna z piosenek Eminema.
Lot w końcu się ustabilizował, a ja odetchnęłam z ulgą, która trwała może jedną sekundę, bo w porę uświadomiłam sobie, że tego dnia czeka mnie jeszcze kolejna taka atrakcja.
Oby Las Vegas warte było tego cierpienia.
***
16 godzin później, wymęczeni i strudzeni podróżą, w końcu stąpaliśmy po gruncie. Po prawdziwej ziemi bez możliwości przeżycia katastrofy lotniczej, która wbrew moim marudzeniom, jednak nas ominęła.
Oczywiście został jeszcze powrót, ale tym miałam zamiar martwić się za 5 dni.
Ciągnęłam za sobą walizkę zaraz po wygrzebaniu się z taksówki i patrzyłam na nieskończenie wielką ilość świateł, wysokich budynków i ludzi. Ogromu ludzi panoszących się po ulicach w kolorowych ubraniach z wyraźnie imprezowym nastrojem. Dochodziła dwudziesta druga, a o tej porze miasto zaczynało żyć jeszcze intensywniej.
CZYTASZ
Senza Fine
RomanceAriadna Pastorini urodziła się we włoskiej rodzinie mając w domu bezdusznego ojca despotę, który brał czynny udział w zajęciach sycylijskiej mafii. Została zmuszona do wzięcia zaaranżowanego ślubu z osobą, która nie pociągała jej w żadnym stopn...