FinnianSiedziałem na ławce obok wysokiego krzewu i gasiłem papierosa o podeszwę buta. Tylko moment dzielił mnie od wtargnięcia w sam środek gniazda os i nietrzymania się własnego planu.
Ten półgłówek miał tylko jedno, drobne zadanie. Sprowadzić tutaj Valerio, po czym odejść każąc mu na siebie zaczekać, bym mógł sobie z nim porozmawiać bez asysty ochroniarzy. Pieprzony Marco, któremu oberwie się z samego rana za to, że siedziałem tam już trzy dobre godziny, jak głupek.
Westchnąłem znudzony i podniosłem się z siedzenia chcąc zrobić sobie szybki spacer na zabicie dłużącego się czasu. Już miałem opuścić moją uroczą kryjówkę, gdy nieopodal dostrzegłem dwie sylwetki zaraz obok fontanny.
Na jednej z nich skupiłem się szczególnie.
Ariadna chemiczka Pastorini, a właściwie to Lorenzin po mężu. Nie pasowało mi do niej nazwisko tego kretyna.
Skradałem się między zaroślami w nadziei, że pozostanę niezauważony i przykucnąłem na trawie będąc w odpowiedniej odległości, by wszystko słyszeć.
—Niech Pan nie mówi mojemu tacie no błagam! — Z ust dziewczyny wydostała się błagalna rozpacz, a po samym głosie łatwo można było stwierdzić, że jest podpita i to mocno.
—Przykro mi, ale twój tata powinien wiedzieć, że masz problem. I to spory.
Ten parszywy ton nie był mi niestety obcy. Kolejna kanalia chodząca po tym świecie, nikt więcej.
—Bo wypiłam wino? Bez przesady.
—Znalazłem cię z dwoma pustymi butelkami. Jak ci nie wstyd? Ojciec tak cię wychwala przed wszystkimi, a ty w jego urodziny nachlałaś się, jak nastolatka, co ma pierwszy raz alkohol w ustach.
Z trudem powstrzymałem wybuch śmiechu na jego słowa. Boże, dlaczego ludzie będący istnymi skurwysynami, chodzili sobie spokojnie i umoralniali innych karząc ich za mniejsze przewinienia od własnych.
—Proszę mu nic nie mówić. Proszę. — Wybełkotała brzmiąc, jakby lada moment miała się rozpłakać.
—Zastanowię się nad tym. Nie chcę go dobijać w tak ważny dla niego wieczór, ale na pewno przekażę twojemu mężowi, żeby zaczął cię pilnować. Pieprzone baby. Was nie można zostawić samych na 5 minut.
Choć nie widziałem jej dokładnie, byłem pewien, że już robi tą swoją wściekłą minę i szykuje się do ataku. Chemiczka przecież nie cierpiała seksistowskich komentarzy.
—Nikt nie musi mnie pilnować. Siedziałam sobie spokojnie na uboczu z winem, a to Pan przylazł do mnie i zaczął grozić poskarżeniem się tacie. Bo co? Bo dwudziestolatka śmiała się napić? — Sepleniła, plątała się w swoich własnych słowach, aż w końcu doszła do konsensusu czkając co kilka sekund. — Stary burak.
Mężczyzna o ciemnych, siwiejących włosach pociągnął ją za ramię, a ja z automatu podniosłem się do pozycji pionowej.
Nie idź tam Finnian. Nikt poza Marco i Valerio miał cię tutaj nie widzieć. Chyba nie chcesz sabotować swojego własnego planu w ramach obrony dziewczyny, która wyrysowała ci na masce auta słowo „skurwiel".
Nie jesteś aż tak spaczony, prawda?
I Poszedłem tam po chwili pomyślunku, by odciągnąć Gerarda od wyraźnie zaskoczonej brunetki.
Kurwa.
—Fin... Finian? Co ty tu robisz?
—Wypierdalaj stąd. W podskokach. — Zacisnąłem dłoń na jego nadgarstku mierząc go wściekłym spojrzeniem. — I jeżeli coś komukolwiek powiesz o tym, że mnie widziałeś, albo o tym, że zastałeś Ariadnę pijaną, nie spędzisz w tym roku świąt z rodzinką. Zrozumiano?
CZYTASZ
Senza Fine
RomanceAriadna Pastorini urodziła się we włoskiej rodzinie mając w domu bezdusznego ojca despotę, który brał czynny udział w zajęciach sycylijskiej mafii. Została zmuszona do wzięcia zaaranżowanego ślubu z osobą, która nie pociągała jej w żadnym stopn...