Pov: Remus
Po emocjonującej rozmowie z moimi przyjaciółmi, jednak nie wyszedłem z pokoju wspólnego Gryffindoru, tylko zawróciłem, żeby znaleźć i złożyć Mary jej życzenia urodzinowe.
Nie wiem czy będzie możliwość, żeby ze mną porozmawiała na osobności. Brakuję mi jej. Jej uśmiechu, jej śmiechu, jej rozmów ze mną...
Czas stanąć na wysokości zadania i stać się mężczyzną. Być może mnie znienawidzi jeszcze bardziej, ale cóż, jak to mówi Łapa... Czym jest życie bez ryzyka? Niczym. Więc są dwie opcje, albo mnie znienawidzi, będzie się mnie bała i mnie potępi, albo pokocha takim, jakim jestem. W co wątpię. Pierwsza opcja jest prawdopodobniejsza.Podszedłem do pierwszej znanej mi osoby, którą znałem, od odejścia stamtąd. Była to Lily.
- Cześć, widziałaś Mary? - prosto z mostu.
- Myślałam, że nie rozmawiacie. - powiedziała posępnym głosem.
- Chcę to właśnie zmienić.
- To powodzenia. - mówi, patrząc w dal. Patrzę tam, gdzie ona. Widzę Jamesa z jej siostrą, Antonią.Pewnie myśli, że znowu Rogacz chce się zbliżyć do Antonii i ją skrzywdzi, ale to nie jest prawdą. Potter zakazał mi o tym mówić, więc nie mogę nikomu tego zdradzić, a w szczególności Lily.
- Widziałaś ją? - pytam ponownie.
- Takk.
- Gdzie, mogę wiedzieć? - pokazała mi miejsce, w którym stała Mary z osobami, które składały jej życzenia i obok stały prezenty.Jak mogłem być taki głupi i nie zauważyć, tak tłocznego miejsca. No cóż, już padło mi na mózg widocznie.
- No tak. To do zobaczenia. - oznajmiłem i dziarskim krokiem wstąpiłem w szereg kolejki.
Po jakże nudnej godzinie stania, końcu została jedna osoba przede mną. Chyba mnie jeszcze nie zauważyła, bo by uciekła, tak myślę, była bardzo pochłonięta rozmową ze swoim kuzynem Andy'm. Kucnąłem trochę, żebym miał jakąkolwiek szansę na rozmowę z nią, a jak by mnie zauważyła, to nie wiem co by było...
Andy poszedł i wtedy spojrzałem, pierwszy raz od miesięcy, w jej oczy.
Zaskoczona nie wiedziała, co począć.
W sumie to ja też nie, ale coś trzeba.- Wszystkiego najlepszego - wypaliłem.
- Dziękuję. - chciała już odejść.Zatrzymałem ją, chwytając za łokieć.
Spojrzała pytająco.- Możemy porozmawiać? - spytałem, błagając Merlina, żeby się zgodziła.
- A mamy o czym? - nie będzie tak łatwo.
- Sądzę, że tak. - odpowiadam pewny swojego.
Prychnęła i oparła się o ścianę. To dobry znak.Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić:
- Wiem, że myślisz, że jestem największym kretynem na tej planecie, ale...
- Ja nie myślę, ja to wiem. - wtrąciła. Jest jakiś kontakt, dobrze.
- Ale! Mam swoje powody - dokończyłem.
- Czyżby? - znowu mi przeszkodziła.
- I to dość poważne - Mary przewraca oczami.
- Więc słucham, powiedz mi o nich - naciska.
- Chciałbym też na wstęp powiedzieć, że popełniłaś błąd, zakochując się we mnie...
- Że co?! - nie powinienem jej tego mówić.
- Naprawdę? Remus, serio? - odepchnęła się od ściany i chciała mnie opuścić, ale ją znowu przyparłem do ściany.- Nie mówię tego bez powodu, Mar. Ja jestem zły. - wyznałem.
- Wcale nie. Jesteś dobrym człowiekiem. - powiedziała w końcu coś dobrego na mój temat.
- Człowiekiem może i tak...- zawahałem się.Nie mogę jej jeszcze powiedzieć tego, co zamierzam. To moje największe przekleństwo.
Nie wie, co powiedzieć, nie dziwię się.- O co ci chodzi? - zapytała w końcu.
- Powiem ci, ale jeszcze nie teraz. Powiem całą prawdę. Naprawdę.
- Ja już usłyszałam całą "prawdę".
Nic do mnie nie czujesz, okey, to po co mi zawracasz gitarę? Mam lepsze rzeczy do roboty. Na przykład Lily sama stoi pod ścianą i potrzebuje...
- Słuchaj. To nie prawda. - wtrąciłem.
- Co? Lily naprawdę zaraz się tam rozpłacze...- nie rozumie.
- Nie, nie to. To pierwsze, co powiedziałaś, ale wiedz, że nie mogę, skrzywdziłbym cię. - wyznaję.
- Gubię się w tym, Remus, czyli...
- Czyli też jestem w tobie zakochany. - Merlinie, zrobiłem to, ale zrobiłem to tylko dlatego, że w nocy wyznam jej prawdę o tym, czym jestem, muszę, nie mogę sobie w tego dusić.
- Nie mogłeś tak od razu, durniu?
- Nie, musiałem sobie wszystko uporządkować w głowie. I tak nie mam gwarancji, że mnie nie znienawidzisz. Ale teraz chce spędzić z tobą resztę wieczoru, zanim się wszystkiego dowiesz. Zatańczymy? - przyjęła moją rękę i poszliśmy tańczyć. Peter akurat włączył wolny numerek.
Założyła ręce na mój kark, a ja na jej talię.
- Dlaczego byś mnie skrzywdził? - pyta delikatnie.
- Mary, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Teraz kiedy mam cię spowrotem w moim życiu chciałbym spędzić miłe chwilę, zanim znowu wszystko zepsuję. - nie powiedziała nic więcej.
- Kiedy wyznasz mi TO? - zapytała mnie.
Hm...
- Dziś w nocy, pójdziemy do nieużywanej klasy od transmutacji. A! I weź ze sobą Alicję i Dorcas. - mówię.
- A Lily i Liv?
- One już o wszystkim wiedzą. - zrobiła zdezorientowaną minę.
- Dlaczego? - spytała szeptem.
- Dlatego, że Lily sama się domyśliła, a Liv, tak jakby Syriusz zdradził jej to.
- To Huncwoci też wiedzą? - spytała smutna.
- No, już od dosyć dawna. I Frank. Ale nie rozmawiajmy o tym, proszę. - tańczyliśmy aż do północy.
CZYTASZ
Siostra Jamesa Pottera
ФанфикLiv Potter to 15-letnia dziewczyna, która do czasu uczy się w Beauxbatons. Lecz później przenosi się do Hogwartu, gdzie odnawia relacje z bratem i poznaje jego przyjaciół. Czy ich polubi? Czy może się w którymś zakocha? Zobaczcie sami.