Pov: James
Niedowierzam, że wygraliśmy mecz tak szybko. Liv dała sobie radę, wiedziałem, że da. Syriusz też przysłużył się wygranej, ale to zasługa Matta, że złapał znicz w odpowiednim momencie. Po wyjściu szykuje się niezła impreza.
Black mnie trochę wkurzył, gapiąc się tym pożerającym wzrokiem na Liv, ale myślę, że się pogodzimy w najbliższym czasie.
W każdym razie, po meczu szybko poszedłem na miejsce spotkania z Antonią. Już tam czekała. Złapała mnie pod ramię i ruszyliśmy do wioski.
- Gdzie idziemy? - zapytała.
- Do Trzech Mioteł, rzecz jasna. - odpowiedziałem.
- Zawsze tam chodzisz z dziewczynami na randki? - znowu zadała pytanie.
- Ma się rozumieć. - znowu odpowiadam na pytanie.
- Ile już ich miałeś?
- Kto by to liczył. - zaśmiałem się z jej miny.
- Aż taki z ciebie podrywacz?? - nie dowierza.
- Ja i Syriusz oczywiście. - doprecyzowałem.
- Mhm...A Lily? - zapytała poważnie.
- W Evans jestem zakochany po uszy. Ale wiesz jak jest, ona mnie nie chce. Ja się starałam tylko jak mogę, ale to nie daje oczekiwanego skutku, więc...muszę się jakoś pocieszać, tym kimś są akurat dziewczyny...- wyznałem.
- Widzę, że wasza relacja jest dość skomplikowana. - podsumowała.
- Jeszcze jak...Takim oto sposobem minęła nam podróż do wioski.
Odnaleźliśmy bar i weszliśmy. W środku już siedzieli wszyscy nasi przyjaciele, w tym Evans, a na tym zależało mi najbardziej.Zważając na to, że jest zima, ściągnąłem swój płaszcz i pomogłem Antonii uporać się z jej narzutą.
Kazałem zająć bliźniaczce Evans stolik, a sam poszedłem złożyć zamówienie.
- Dwa piwa kremowe, proszę, Rosmerto. - poprosiłem i dałem określoną kwotę.
- Ooo, James, jak dobrze cię widzieć.
- przywitała się, po tylu tygodniach niewidzenia mnie.
- Ciebie też. Słuchaj... będę przy tamtym stoliku. - wskazałem miejsce, gdzie siedzi Antonia.
- Oo, czyżby randka? - dopytywała, wychylając się zza blatu.
- Można to tak nazwać. - powiedziałem i odszedłem.Po drodze zahaczyłem o Franka.
- Uważaj jak łazisz, stary. - powiedział.
Prychnąłem.
- Dzięki za radę. - odpowiedziałem kpiąco.
- A tak na serio, to później zdaj mi raport z randki. - odszedł.
- Lepiej zajmij się swoją Alicją! - krzyknąłem za nim.W końcu wróciłem do mojego stolika.
- Co się tak wydzierasz? - pyta ciekawa.
- A co, nie mogę? - pytam sarkastycznie.
- No wiesz...ludzie chcą tu spokojnie spędzić południe, a ty się drzesz na cały pub. - odpowiada przemądrzałym tonem, zupełnie jak Evans.
- Dobra, to nie jest teraz ważne.
- A co? - dopytuje.W międzyczasie Rosmerta przyniosła nam po piwie.
- Lily Evans. - odpowiadam, patrząc na stolik, gdzie siedzi.
- Co z nią? - nie rozumie.
- Oh, ty nic nie czaisz, zapomniałaś po co tu jesteś?! - powiedziałem głośniej niż zamierzałem.
Pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Na to wygląda. - daruję jej już to.- Myślisz, że Evans jest zazdrosna? - pytam po dłuższej chwili milczenia i napiciu się trochę kremowego.
Przy okazji czochram włosy.
Zerka w jej kierunku, i mówi politowanym głosem:
- Najpierw musiałaby tu być. - odpowiada.Patrzę na nią zaskoczony, a później przenoszę wzrok na ich stolik.
Nie ma wiewióry. Zniknęła.
- Ale jak to? - pytam zawiedziony.
Cały plan poszedł w dym.
- Gdzieś poszła...Rozglądam się po pubie. Bardzo dużo tu ludzi dzisiaj. A najbardziej uczniów od 3 roku wzwyż.
Ale po jakimś nieokreślonym czasie odnajduję wzrokiem Rudą, ale nie jest sama, jest z nią Mary, która na dodatek płaczę.
O Merlinie. Po chwili razem wychodzą. I na mój gust, już nie wrócą.
![](https://img.wattpad.com/cover/365419872-288-k118642.jpg)
CZYTASZ
Siostra Jamesa Pottera
FanficLiv Potter to 15-letnia dziewczyna, która do czasu uczy się w Beauxbatons. Lecz później przenosi się do Hogwartu, gdzie odnawia relacje z bratem i poznaje jego przyjaciół. Czy ich polubi? Czy może się w którymś zakocha? Zobaczcie sami.