Rozdział 26: Obślizgłe kudły

57 1 2
                                    

W tym samym czasie w sali od wróżbiarstwa.

Pov: Liv

Po wyjściu mojego brata i Lily, w klasie zrobił się niezły zamęt. Antonia usiadła w parze z Blackiem, a profesorka już wyczytywala kolejne osoby, które miały wyjść na środek. Wyczytała Remusa z Peterem. Oni na pewno sobie poradzą, przynajmniej Remi.

W międzyczasie próbowałam ustalić z Alicją, jak zaprezentujemy nasz hełm czy co to jest.

- Słuchaj, ja będę trzymać ten hełm...- mówi Ala, a ja jej przerywam:
- Nie trzymać, tylko będziesz mieć go na głowie. Dla lepszej prezentacji.
- Co - mówi.
- O nie, nie, nie. Czy ty nie rozumiesz, że nie mogę zepsuć mojej fryzury? - dodaje, prawie mi tu płacząc.
Dobra. Poświęcę się.
- Poza tym, to jak ty włożysz ten... hełm, to nic się nie zmieni w twojej fryzurze. Masz takie kołtuny i roztrzepane włosy, że nie ma ratunku.
- Aha. Dzięki, wiesz. - odpowiadam, wcale nie urażona, dla mnie to duży komplement.
- Bez urazy. Ale wracając, to ty założysz ten kask.- mówi Alicja.
- Hełm. - poprawiam ją.

W tym czasie prof. Trelawney mówi Remusowi, że dostali Zadowalający. Następni poszli jacyś nie znani mi Krukoni. Mamy jeszcze czas. Patrzę na zegarek na ręce Ali i koduję, że zostało 20 min do końca lekcji.

- Nie ważne co to jest. Więc tak, ty będziesz mieć to na głowie, a ja to spróbuję omówić. Najwyżej mi pomożesz. - przedstawia nasz plan Ala. Ja kiwam głową w potwierdzeniu, że się zgadzam.

Pięć minut później wyczytała kolejne osoby, którymi okazali się nasi przyjaciele, Black i Antonia. Wyszli na środek z minami skazańców. Nie dziwię się im.
- Słucham was. - powiedziała profesorka, uważnie na nich patrząc.

- Swoją drogą, to jestem ciekawa, czemu Lily tak nagle źle się poczuła. - zagadywała mnie Ala.
- I na dodatek jest sam na sam z Jamesem. - dodała.
- Myślę, że zrobiła to celowo, żeby nie musieć tu siedzieć i no...sama rozumiesz...- powiedziałam, tak jak myślę.

Zaczęłam obserwować występ koło tablicy tych dwojga. Syriusz i Antonia stali tam i nie wiedzieli, co ze sobą począć. Dopiero, gdy moje spojrzenie skrzyżowało się z Blackiem, pokazał klasie przedmiot. Nabrał pewności siebie.

- Więc, jest to...- zaczęła Antonia.
- Grzebień, którymi posługiwali się starożytni Egipcjanie...- opowiadał Black, czesząc się tym grzebieniem. Wszystkie dziewczyny westchnęły, oprócz nas, rozsądnych. Antonia patrzyła na niego z politowaniem.

- Coś jeszcze? - pyta profesorka.
- Ależ oczywiście, szanowna pani profesor. - zdobyło mu się na uprzejmości teraz.
- Jest to grzebień, jak widzimy, bardzo zużyty i brudny. A jest tak, dlatego że, ci Egipcjanie mieli bujne włosy, znajdziemy jeszcze resztki tych włosów w nim, i czesali się zawsze przed jakimiś ważnymi wydarzeniami, a było ich mnóstwo...- dopowiedział Black.
- Wybitny, siadajcie. - powiedziała.

Aha. To ona też leci na jego urok?!
Świat schodzi na psy. Dosłownie.
Syriusz, idąc do swojego stolika, puścił mi oczka. A Antonia powiedziała:
- Podejrzane. - zgadzam się z nią w 100%.

- A teraz wystąpią...- nie dokończyła, bo zabrzmiał dzwonek. Pokręciła ze smutkiem głową i kazała nam wyjść jak najszybciej.

Ja z Alą uszczęśliwione, że nie musiałyśmy robić z siebie błaznów, wyszłyśmy z klasy, kierując się do sali od transmutacji, gdzie czeka nas kolejna lekcja.

- I co? Podobało się przedstawienie? - pyta się nas Łapa.
- No wiesz...zawsze mogłoby lepiej. Poza tym to, w ogóle w jakim celu  miało to służyć, te omawiania tych starożytnych antyków? - pyta Ala.
- Weź ją zrozum. Ona nawet nie omawia z nami bieżącego materiału, tylko wymyśla jakieś swoje głupoty. - odpowiedział jej Black, po chwili jednak zauważa resztę Huncwotów i idzie w ich kierunku.
Ja nic nie mówię, tylko patrzę w miejsce, gdzie stoi jak gdyby nigdy nic, Lily. Idę tam.

Siostra Jamesa Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz