Pov: Syriusz
Po wszystkich lekcjach zmierzam do dormitorium, czemu sam? A dlatego, że chłopacy postanowili iść jeszcze do kuchni przed kolacją. Ja natomiast nie byłem w humorze i głodny też nie.
Po drodze trafiłem na Dorcas. Nie zauważyłem jej, prawie ją staranowałem. Chciałem iść dalej, ale mnie zatrzymała.
- Syriusz. - mówi donośnym, stanowczym głosem.
- Co?! - odwracam się i mówię głośniej niż zamierzałem. Ona się wzdryga.
- Co powiedziała? - pyta.
- O to chodzi, że nic. Była na to obojętna. - opowiedziałem jej całość.- Rozmawiałam z nią potem. - mówi, a ja w końcu na nią spojrzałem. Rzucam pytające spojrzenie.
- Mówiła, że...- próbuje powstrzymać śmiech. Mi nie jest do śmiechu, na przykład w tym momencie.
- Co? - dopytuję ciekawy, co szanowna Liv wymyśliła tym razem. Może domyśliła się, kto to. Nie oszukujmy się, mądrością nie grzeszy.
- Że jesteś zakochany w którejś z nas. Mary, Alicji, Lily albo mnie. Siebie nie brała pod uwagę. - w końcu wykrztusiła.
Merlinie.
- Że co, proszę? - nie mogę uwierzyć w to, co słyszę.
- W końcu powiedziałeś, że dobrze ją zna, i że jest z Gryffindoru, a z nikim innym się nie zadaje stąd. - odpowiada.W sumie racja. Moja wina. No cóż...trzeba sobie znaleźć w końcu tą dziewczynę.
- Dobra, Dor, idę na poszukiwania. - odchodzę, ale jeszcze coś mówi z daleka:
- Tylko, żeby była z Gryffindoru!Chodziłem sobie po zamku, ale po drodze nie spotkałem nikogo, więc wróciłem do dormitorium. Otwieram drzwi.
- Siema. - mówię i od razu sięgam po ciuchy na zmianę.
- Gdzieś ty się szlajał? - pyta Potter.
- Tu i tam. Trudno stwierdzić. - odpowiadam i wchodzę do łazienki.Ściągam ten mundurek i zakładam czarne spodnie dresowe i bluzę z kapturem tego samego koloru.
Wychodzę, ale James podchodzi i spowrotem mnie wpycha do toalety.
- Co jest grane? - pytam zdezorientowany.
- Musimy dzisiaj nakryć dziewczyny. Nie może im to ujść na sucho. - odpowiada cały czerwony.
- Co ty taki nabuzowany? - pytam, wskazując na jego twarz.
- Po prostu nie dochodzi do mnie myśl, że całowałeś się z Lily... - odpowiada, patrząc mi intensywnie w oczy.
- A ty z Liv...- mówię, chociaż już wiem jasno, że ona nic do mnie nie czuje, dlatego się wycofuję. Znajdę sobie kogoś innego.
- Całowałeś się z własną siostrą! - dopiero zdaję sobie z tego sprawę.Śmieję się z jego miny.
- Nikomu ani słowa. - grozi mi.
Wychodzimy z łazienki w bojowych nastrojach.
- Remus, nie mówiłeś, że kręcisz z Mary. - James próbuje odwrócić uwagę Luniaczka od naszej wizyty w toalecie.
- Bo nie kręcę. - odpowiada. Patrzymy na niego wątpiąco.
- Chciałbym, ale nie mogę. - dodaje pod wpływem naszego spojrzenia.
- Tylko nie mów znowu, że to przez twój futerkowy problem. Bo się pokłócimy. - mówi James. W stu procentach się z nim zgadzam.
Remus patrzy na niego ze smutkiem.
- Lunatyku, jesteś wspaniały. Jeśli cię nie pokocha takiego, jakim jesteś, to nie jest warta zachodu. - dopowiadam.
- Najpierw musiałaby się dowiedzieć...- mówi Remus.
- Jak przyjdzie odpowiedni czas, to się dowie. - mówię i wychodzę z dormitorium. James idzie za mną. Reszta została.- Musimy to zaplanować, James. - mówię, widząc siedzące dziewczyny w Pokoju Wspólnym.
- Syriusz, a czy jak planujemy, to udaje nam się to? Planujemy, idziemy i plany szlak trafia. - odpowiada. Kiwam głową w akcie zgody.Schodzimy i siadamy koło dziewczyn na kanapie przy kominku. Liv na mnie dziwnie patrzy, jak zwykle z resztą.
- Liv, Evans, czy możemy was na chwilę prosić? - pyta je grzecznie James. Patrzą po sobie, jakby przestraszone. Ale wstają, my też i wychodzimy na korytarz. Udamy się do starej klasy od transmutacji. Idą, jakby na skazanie. Czyżby wiedziały o co chodzi?
Wchodzimy, zamykam zaklęciem drzwi, żeby nie uciekły tak łatwo i staje przy nich.- Co się dzieje? - pyta Evans.
- Jeszcze się pytasz? To my powinniśmy się was zapytać, co do Merlina, się zadziało?! - odpowiada James.
- James...- mówi Liv.
- Jak mogłaś mi to zrobić, co?! Miałem nadzieję na coś więcej, jeśli chodzi o Evans. A tymczasem to byłaś TY. - James już zaczął się na nich wyżywać. Miło popatrzeć, że to nie jestem ja.
- To było nieprzewidziane, spontaniczne... - tłumaczy się Liv.
- Dobra, to też moja wina, przyznaję. - mówi dalej.- Ale ty! Jak mogłaś się całować z Syriuszem i jeszcze do tego...- chciał coś jeszcze dodać, ale ta jędza mu przerwała:
- Wybacz, Potter, że ci przerwę tą niesamowitą przemowę, ale co ci do tego, z kim się całuję? Nie możesz mi zabraniać, nie jestem twoją własnością. - przegięła.
- Ale jesteś...- postanowiłem to przerwać, bo powstaną nie potrzebne konflikty.
A my tylko chcemy to wytłumaczyć na spokojnie, jak na nas.- James, uspokój się, idź popilnować drzwi, teraz moja kolej. - powiedziałem, patrząc na nasze biedne istotki, stojące przede mną.
Poszedł.- Po pierwsze, Liv jak mogłaś całować się z własnym bratem? - pytam, śmiejąc się. Patrzy na mnie wzrokiem "zamorduję cię, tylko jak stąd wyjdziemy". Nie przejmowałbym się tym za bardzo.
- Po drugie, Evans, dlaczego nie przerwałaś pocałunku, kiedy mogłaś? A może nie chciałaś, podobało ci się. - wyżywanie się sprawia mi taką satysfakcję.Ale koniec z tym. Widzę, że żałują swoich przewinień. Ale kara musi być. Nikt nie będzie robił w konia, nas Huncwotów. Przywołuję do siebie Jamesa i mówię mu na ucho, że musimy ustalić karę.
- Mam pomysł. - mówię, po chwili namysłu.
Wszyscy skupiają na mnie swoją uwagę. Boskie uczucie, przynajmniej dla mnie.
- Został wam jeszcze ten eliksir? - pytam. James patrzy na mnie z podziwem. A dziewczyny mają zrezygnowane, posępne miny.
- Tak. - odpowiada Evans.
- Kogo tam jest włos? - pyta Potter, załapując mój plan.
- Jeszcze nikogo. - odpowiada.
- Wyśmienicie. Dacie nam resztki tego eliksiru, w takim razie, za karę. - mówię.Zgadzają się z lekkim wahaniem. Już mam niezły plan, użyjemy go w randomowym, niespodziewanym momencie. Będzie kolejna zabawa.
Wychodzimy, idziemy do dormitorium dziewczyn po naszą zdobycz. Wręczają nam go i schodzą na dół. Natomiast my, wracamy do naszego dormitorium.- Witajcie. - mówię uradowany.
- A wy nadal tu siedzicie? - dodaje James, chowając za sobą eliksir.Idzie do łazienki a ja za nim. To się może wydać podejrzane. Ciągle chodzimy razem do toalety. No cóż...jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, więc poloteczki i takie tam...
- Mam pomysł. - mówi mój przybrany brat.
- Wypijemy to teraz i zejdziemy na dół. - dokończyłem.
- Jak my się dobrze rozumiemy. - mówi i wrzucamy swoje włosy do odpowiedniego flakonika.
- To do dna. - mówię, patrząc z obrzydzeniem na to paskudztwo.Pijemy. Po chwili, czuję jak moje ciało się zmienia. Patrzę na Jamesa i widzę siebie. O Merlinie, ja jestem aż tak przystojny?
- Udało się! Teraz tylko zamieńmy się ubraniami. - mówi.
Przebraliśmy się. Po ustaleniu kilku szczegółów, wyszliśmy z łazienki.- Idziecie na dół? - pytam, zwracając się do Remusa i Petera.
Oni, zastanawiali się przez sekundę, zdecydowali, że jednak pójdą, bo co mają tu robić.
Więc zeszliśmy wszyscy. Muszę pamiętać, że jestem teraz Jamesem....CDN.
CZYTASZ
Siostra Jamesa Pottera
FanficLiv Potter to 15-letnia dziewczyna, która do czasu uczy się w Beauxbatons. Lecz później przenosi się do Hogwartu, gdzie odnawia relacje z bratem i poznaje jego przyjaciół. Czy ich polubi? Czy może się w którymś zakocha? Zobaczcie sami.