Rozdział 45: Casting

38 1 0
                                    

~Liv Potter ~

Idę na 4 piętro. Po co? Sama chciałbym to wiedzieć. A może po prostu chcę spędzić trochę czasu z Blackiem. Co będziemy robić? Merlin jedyny wie. Dochodzę do starej klasy McGonagall. Już tłumy stoją, w postaci fanek Syriusza i Jamesa. Łapówki i Rogaczki. Żenada, śmiać mi się z nich chcę. Co poradzić, na głupotę ludzką...

O matulu, żeby mnie tylko nie zauważyły te dziewczyny, z którymi gadałam w Trzech Miotłach, bo będzie nie za ciekawie.

Przemknęłam szybko, niezauważalnie obok nich i weszłam do pomieszczenia.
To, co zobaczyłam, o Merlinie, nie ma słów.

Jakaś laska, z najwyższej 4 klasy, stoi ubrana w miniówkę, która ledwo sięga jej do połowy ud. Bluzkę ma na ramiączkach, do połowy brzucha.
Do tego ma założone szpilki i makijaż, składający się z czerwonej szminki, ona najbardziej się odznacza. Aktualnie się kręci wokół własnej osi. Po jaką cholerę?!

Druga panienka. Ma również czarne szpilki, przez które ledwo chodzi, ale wygląd ważniejszy przecież, nie inaczej. Ma krótkie spodenki, albo to stringi, nie mam zielonego pojęcia, jaka jest moda w naszych czasach.
Założyła krótką, białą bluzeczkę, jeśli nie nazwę tego stanikiem.
Okey, przegląd zrobiony tych...tych...dziewczyn.

James i zarówno Syriusz siedzą za biurkami, obładowani papierami i notatkami. Tak, siedzą luzacko na krzesłach i oglądają swoje kandydatki.
Super zajęcie na przedpołudnie. Potwierdzam.

Ja w porównaniu do tych siks, jestem skąpo ubrana. Nie ważne, nie będę się stroić nie wiadomo po jakie licho dla Blacka, gdybym chociaż chciała mu się przypodobać czy coś, ale nie.
Ja chcę tylko z nim porozmawiać na osobności i spędzić trochę czasu z przyjacielem, tyle.
Podeszłam do całego zamieszania.

- Witam panów. - zołzy na mnie patrzą z pogardą i niedowierzaniem, że jestem zdolna przeszkodzić im w... castingu.

- Hej, Liv. Co tu robisz? - pyta zaskoczony Syriusz.
Nie wiedział, że tu będę.
- James ci nie powiedział? - zaprzeczył głową.
Naszą wymianę zdań przerwało chrząknięcie dziewczyny stojącej za mną.
- Rebecca, możesz iść. - oznajmił i powrócił wzrokiem do mnie.
- Sam mi to zaproponował. - tłumaczę.
- Ale że co? Casting? - kiwam delikatnie głową.
Zaśmiał się.
- Merlinie, on jest nie poważny.
Potter, po co wysyłasz swoją siostrę na casting do mnie?! - pyta brata.
- A dlaczego nie?
- Masz jakiś problem, Black? Jestem jakaś gorsza od nich? - wkurzam się.
- Chciałem spędzić ten dzień zakochanych z kimś takim...no wiesz.
- Posłuchaj, zrobimy tak, że na przykład popołudnie spędzisz ze mną, a wieczorem James ci znajdzie jakąś lafiryndę. - proponuję.
- O czym chcesz gadać? - pyta niby znudzonym tonem, ale ciekawy.
- O niczym ważnym. - odpowiadam.
A tak właściwie, to o wakacjach. - dodaję po chwili.

Wstaję, staje przede mną, przewyższając mnie wzrostem z dziesięć centymetrów i mówi:
- Rogacz, znajdź mi jakąś "lafiryndę". - robi cudzysłowie palcami, patrząc na mnie znacząco.

Wychodzimy z sali.
- To nie mogło poczekać?
- Oczywiście, że nieee. - odpowiadam, przeciągając ostatnią literkę.
- Wiesz, że nie potrafię ci nigdy odmówić, więc to wykorzystujesz.
Nie jest tak? - pyta.
- Jasne, że nie. Jak możesz mnie o coś takiego posądzać?! - udaję oburzenie.

- Syriusz?! Gdzie idziesz?! - piszczy jakaś wystrojona lalunia.
- Pilne sprawy wzywają, ale bez obaw, Kate. James wybierze mi kandydatkę na dzisiejszy wieczór. - odpowiada dziewczynie, z którą niedawno miałam "przyjemność" rozmawiać.
(Wyczujcie ten sarkazm.)
Ta zrozpaczona, że nie będzie miała okazji zaprezentować się Blackowi na castingu stulecia, odeszła z nietęgą miną.

Siostra Jamesa Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz