Nagle zgasły światła i muzyka przestała grać.
Pov: Syriusz
Nie przestraszyłem się zbytnio tym zgaszeniem świateł, bowiem, że to było zaplanowane przez Jamesa.
Żeby nie szukono najlepszych imprezowiczów każdej imprezy, czyli nas. Teraz możemy szybko przemknąć do dormitorium. Złapałem Liv za rękę i poszliśmy do pokoju, omijając ludzi.
Weszliśmy na górę i otworzyłem drzwi.- Jesteście. - powiedział James.
- A ty co? Ile już tu siedzisz? - spytałam.
- Od razu po zaniesieniu Evans tu przyszedłem. Nie miałem ochoty na dalszą zabawę.
- Serio? Przecież przed chwilą widziałam cię na dole bawiącego się zniczem.
- Dobra. Nieważne. Już czas. Luniek. - powiedział.
- Usiądź Olivio. - powiedział do mnie i wskazał kogoś łóżko.
Usiadłam i zaczęłam się trochę bać.
- Więc... Jestem ....wilkołakiem.W pierwszej chwili zamurowało mnie.
Remus wilkołakiem?! Jak to?! Czy on się taki urodził czy ktoś go ugryzł? W każdym razie to nie jest teraz ważne. To nie jego wina. Nie mogę go odtrącić. Przyjaźnimy się.- Co? - szepnęłam, że o tylko mnie usłyszał.
Remus usiadł koło mnie i wszystko mi opowiedział, od 5 roku życia musiał się z tym zmagać. Wstrętny wilkołak, który go ugryzł, już go nie nawidzę całym sercem.
- Zrozumiem jeśli nie będziesz chciała się ze mną zadawać. - powiedział smutno.
- Jak mogłeś tak pomyśleć, Remusie. - powiedziałam i go przytuliłam.
- Kamień z serca.
- Dobra. Koniec tych czułości. - przerwał Black.
- Teraz musimy coś dopowiedzieć do tego. - powiedział James.
- Więc...Słucham.
- Ja, Syriusz i Peter jesteśmy animagami.
- Wiem, że Syriusz, bo widziałam, ale wy też? - spytałam, niedowierzając, że w tak młodym wieku udało im się to opanować.
- Dlatego nasze ksywki się z tego biorą. Ja Rogacz, bo jeleń. Syriusz to Łapa, bo jest psem. A Peter to szczur, czyli Glizdogon. I spędzamy z Lunatykiem każdą pełnię. - powiedział mi brat.
- Czy to wszystko? - zapytałam.
- Tak. Masz nikomu o tym nie mówić. To jest ściśle tajne.
- Dobrze rozumiem. Będę siedzieć cicho.
- Okey, to wracam do dormitorium.Jak byłam na korytarzu to wybiegł James.
- Liv! Nie powiesz rodzicom? - zapytał błagalnie.
- Spokojna główka. Rodzeństwo Potter zawsze dotrzymuje tajemnic.
- I jeszcze coś! - dodał.
- Co?
- Evans mówiła, że masz jakiś problem.
- Co?
- Nie wiem, o co dokładnie jej chodziło. Masz jakiś problem?
- Żeby to jeden. - zaśmiałam się, ale też nie rozumiałam o co chodziło Lily.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, siostra.
- Wiem, brat. Ty na mnie też.
Pożegnaliśmy się i poszłam wyszykować się do spania.O co chodziło Lily!? Jaki problem? Co ona sobie ubzdurała! Rano sobie z nią porozmawiam.
Ubrałam się w piżamkę, umyłam się i położyłam się do łóżka. Strasznie mnie boli głowa. Nie mogę spać. Wzięłabym mugolski środek przeciwbólowy. Tylko mama spakowała go do kufra Jamesa, bo do mojego nie dało się wcisnąć.
Niech to szlag! Muszę tam iść. Wstałam i idę powoli, żeby nikogo nie obudzić. Dobra! Jestem w Pokoju Wspólnym. Teraz do dormitorium Huncwotów. Drzwi zostawili otwarte. Rozglądam się. Remus śpi, tak samo jak Peter. James chyba też. Syriusz jest w łazience, z tego co widzę po zapalonym świetle w toalecie. Podchodzę do kufra Jamesa i szybko szukam tej głupiej tabletki, żeby Black mnie nie zauważył jak wyjdzie. Gdzie ona jest?! Merlinie!! Jej tu nie ma! Jeśli tu jej nie ma to musi być w łazience, w szafce na leki i eliksiry. Teraz tam przecież nie wejdę. Chyba, że się ujawnię. Zapukam tam, Syriusz mi otworzy, wytłumaczę się, wezmę tabletkę i wyjdę. Tak!! Wszystko się uda!!! Ale znając Blacka nie pójdzie tak łatwo. Cholera!! Dobra. Czym jest życie bez ryzyka?
Na trzy zapukam. Raz! Dwa! Trzy! Pukam!!!Słyszę ciche proszę, więc wchodzę. Widzę Syriusza w samej bieliźnie.
Dlaczego mi się to przytrafia!?
- Liv? Co ty tu robisz? - pyta zaskoczony.
- Przyszłam po tabletkę. - starałam się uspokoić.
- Śmiało. - poowedział i zaczął myć zęby.Ciekawe jak ja mam to zrobić jak on stoi przy zlewie! Szafka jest nad zlewem! Kurde!!
Ruszyłam się z miejsca i podeszłam do zlewu.
- Mógłbyś się posunąć. - spytałam uprzejmie jak na mnie.
- Myślę, że to nie będzie konieczne. - odpowiedział wypluwając resztki po paście.Jak on mnie denerwuje!! Kretyn jeden! Koniec tego dobrego! Włączam w sobie diabła.
Zebrałam w sobie całą siłę i odepchnęłam go aż upadł na wannę.
- OLIVIA!! - krzyknął.
- ZAMKNIJ SIĘ!! - syknęłam.
Otworzyłam szybko szafkę i szukałam wzrokiem paczki z tabletkami na ból głowy. Znalazłam. Ale oczywiście nie dosięgnę tego z moim wzrostem, a nie mam przy sobie różdżki. A ból przybierał na sile. Jedyną opcją był Black. Raz kozi śmierć.- Black.
- Czego? - odpowiedział, próbując wyjść z wanny.
Podeszłam do niego, złapałam go za ręce i wyciągnęłam. Stanął naprzeciwko mnie, za blisko.
- Nie dosiegnę. - szepnęłam zawstydzona.
On nic nie powiedział tylko posadził mnie na szafkę koło zlewu. Teraz bez problemu mogłam dosięgnąć, tylko muszę wstać.Dobra, wstaję. Tylko żeby nie spaść. Szukam tej paczuszki. Jest! Kiedy chciałam się odwrócić potknęłam się o własne nogi. Tragedia!!
Black przygotowany na taką sytuację, złapał mnie na szczęście i nie grzmotnęłam na podłogę. Trzymał mnie i patrzył mi głęboko w oczy, dopóki ktoś nie zapukał do łazienki.
- Syriusz? Co się tam dzieje?! - był to głos mojego brata.
Black postawił mnie na ziemię i otworzył drzwi. James wszedł do środka i się mocno zdziwił. Dziwnie to mogło wyglądać: ja w piżamie trzymająca paczkę tabletek i Syriusz w samych bokserkach. I do tego byliśmy zamknięci, sami w łazience.
- Przyszłam tylko po tabletkę. Głowa mi pęka. Już uciekam. - powiedziałam I jak najszybciej wyszłam. Pobiegłam do dormitorium, wzięłam tabletkę i poszłam spać. Dosyć tych wrażeń na dzisiaj.22 grudnia
Pov: James
Dzisiaj wracamy do domu na święta. Rzecz jasna Syriusz do nas jedzie, nie będzie przecież znosił tej toksycznej rodzinki. Nasza mama upiecze ciasto, zrobi sałatkę, rybę, pierogi i inne potrawy świąteczne. Będzie ubrana choinka i inne ozdoby. Dwoma słowami będzie klimat świąteczny. Nie tak jak u Blacków. Oni nie mają ozdob, ani nic z tego. Przyjeżdżają inne rodziny czystej krwi i dyktutują na temat Voldemorta i podobnych rzeczach.
W każdym razie Syriusz będzie ze mną w pokoju. Liv chyba się cieszy, że Syriusz przyjedzie. Po tej ostatniej dziwnej sytuacji bardziej obserwuje ich dwójkę. Nie chcę, żeby Liv coś do niego czuła. On ją zrani. Wiem to.
Na sylwestra organizuje wielką imprezę w domu. Rodzice oczywiście się zgodzili. Możemy zaprosić dużo osób. Napewno zaproszę Lily i resztę dziewczyn, Remusa i Petera, moją drużynę Quiditcha i innych.
Może uda mi się poderwać Evans. Myślę jednak, że ona tylko zgrywa taką niedostępną, a w rzeczywistości skrycie się we mnie podkochuje. W końcu pęknie.
Trzeba zacząć się pakować, bo za kilka godzin wyjeżdżamy Ekspresem Hogwart- Londyn.
CZYTASZ
Siostra Jamesa Pottera
FanficLiv Potter to 15-letnia dziewczyna, która do czasu uczy się w Beauxbatons. Lecz później przenosi się do Hogwartu, gdzie odnawia relacje z bratem i poznaje jego przyjaciół. Czy ich polubi? Czy może się w którymś zakocha? Zobaczcie sami.