Rozdział 75: Mama lunatyczka

23 0 3
                                    

Ktoś zapukał. Jeszcze nie mają mnie dość...

CIĄG DALSZY
~ Liv Potter ~

- Wejść. - rzekłam przez nos.
Weszła moja droga kuzynka.
- Co tam? - pytam. Dzisiaj za bardzo nie kwapiłam się do interakcji z nią, może jutro będzie lepiej, jakoś nie mam humoru za bardzo w tym dniu.
- Mama mówi, żebym z tobą trochę pobyła...no wiesz...
- Jasne, siadaj. Ogólnie to, słuchaj, wybacz mi dzisiejsze moje zachowanie, ale mam zły dzień. Obiecuję, że będę bardziej rozmowna i wogóle, ale od jutra. - tłumaczę. Naprawdę mi z tym źle.
- Pewnie, każdemu może się to przytrafić. Nie ma sprawy. Rozumiem, że nie masz nastroju na pogaduchy. - chciała wyjść, lecz ją zatrzymałam
- Nie, zostań. W końcu nie widziałyśmy się z 5 lat...- rozgościła się.

Zdecydowałyśmy, że Florka też pójdzie się ubrać w piżamę i zrobimy piżama party, bez chłopaków.
Wzięłyśmy jakieś przekąski oraz picie, usiadłyśmy na łóżku, włączyłam muzyke z radia i zaczęłyśmy rozmawiać.

Od razu lepiej mi się zrobiło, Florence nie jest Lily, ale spróbuję się dostosować. W końcu tyle czasu minęło, odkąd się ostatni raz widziałyśmy, miałam 11 lat, a ona 12. Poszłam do Beauxbatons, a ona do Ilvermorny. Mieszkała w Ameryce, to było bardzo daleko od nas, więc rzadko ją widywałam, prawie wogóle, a jak już się nadażyła okazja, że odwiedziła Doline Godryka, to mnie nie było, ciężkie czasy były, ale teraz możemy sobie to wynagrodzić.

- Ten Syriusz jest bardzo przystojny, nie uważasz? - zaczęła coś mówić, po chwili zadumy, ale dlaczego akurat o tym...
- Nie wiem, może tak, może nie. Oczywiście, że tak - dodałam w myślach. Ale nie przyznam się jej do tego.
- Co? Nie udawaj, że cię nie kręci. - o nie, przesadziłaś, siostro. Tak rozmawiać nie będziemy.
- Nie, ani trochę. Przyjaźnimy się, nic więcej. Słowo. - dałam rękę na serce.

Pół godziny później wymyśliła, że  pogramy w butelkę, ale że kręcenie nią nie miałoby żadnego sensu, na zmianę się pytałyśmy.
- Pytanie czy wyzwanie? - pytam ją.
- Na razie pytanie. - co by tu jej dać...
- Jaka część albo części ciała są twoimi ulubionymi? - przepraszam, nic innego nie wpadło mi do tego pustego łba.
- Oczy. - mówi bez zastanowienia.
- Bardzo fajnie. Też bym tak odpowiedziała.

Ja wybrałam wyzwanie. W końcu jestem siostrą Jamesa. Gdybym wybrała inaczej byłabym tchórzem.

- Ojoj, dziewczyno, ty mnie chyba nie znasz. Ja jestem zdolna do wszystkiego.
- To tak jak ja! Jesteśmy jak siostry.
Dawaj, co mam zrobić. - czekam zniecierpliwiona.
- Idź do Syriusza, ale musi być sam...- zaczynam się troszeczkę bać, ale tylko odrobinkę.
- ...masz tam iść w samej bieliźnie, pogadaj z nim chwilę, a potem wyjdź jak gdyby nigdy nic.
- Serio? Tylko tyle? - wzruszyła ramionami.

Zdjęłam piżamę i ruszyłam wykonać zadanie. Flora ruszyła za mną, żeby zobaczyć czy wykonam należycie wyzwanie, ale nastąpiły komplikacje już na korytarzu.
Starsza Potterówna od razu zamknęła po cichu drzwi od mojego pokoju, gdyż James był na korytarzu i szedł do siebie. Kiedy mnie zobaczył, spojrzał na mnie jak na wariatkę i uniósł brwi w geście zdziwienia.

- Nie za gorąco ci? - zakpił. Nie dam się tak łatwo złamać.
- Nie, wiesz, jest mi idealnie, nie za gorąco, nie za zimno.
- A to git. Rodzice już poszli spać, jakby co. - dobrze, że mi mówi, bo jakby ktoś z nich mnie tak zobaczył, to nie byłoby za ciekawie.
- A Syriusz? - pytam, oby nic nie podejrzewał.
- Jeszcze nie śpi, jest w kuchni. - czyli trzeba zejść na dół, psia krew.
- A co, szukasz go? Chyba nie zamierzasz mu się tak pokazać?
- Nie, skąd. Idę do łazienki publicznej, bo moją zajęła Flora. - i zniknęłam w łazience, która znajduje się obok naszych pokoi.

Siostra Jamesa Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz