Rozdział 64: Przyjaźń

31 1 0
                                    

~ Liv Potter ~

Jeszcze przed imprezą poszłam do dormitorium Marleny poinformować ją o meczu. Skutki tego, były wielkie.

Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi sama poszukiwana. Zdziwiona na mój widok.
- Liv? Co tu robisz? Może pomyliłaś dormitoria...?
- Nie, Marlene, przyszłam do ciebie, mam do ciebie sprawę. - odpowiedziałam jej.
- W takim razie, może wejdziesz? - spytała bardziej zdziwiona. Weszłam. Byłyśmy same, jej współlokatorek nie było.

Ich dormitorium nie różniło się bardziej niż nasze. Było w barwach Gryffindoru, wszędzie albo był kolor złoty, albo czerwony. Były trzy łóżka, które miały kotary w kolorze mocnej czerwieni. Szafa, stolik, okna, standard. Usiadłam na jej łóżku, tak jak mi zaproponowała, jej też było najczystsze z tych wszystkich.

- Wendy i Tiny nie ma. Są jeszcze w Hogsmede. - powiedziała po dłuższej ciszy. W końcu na nią spojrzałam.
Miała swoje proste włosy upięte w luźnego warkocza. Ładnie to wyglądało. Na dół założyła niebieskie spodnie dresowe, a na górę luźną czerwoną bluzeczkę. Nie za bardzo ją lubię, ale nie mogę jej zarzucić brzydoty.

- Ty nie poszłaś?
- Nie, miałam inne plany... - odpowiedziała krótko. Skoro już tu jestem, mogę się dowiedzieć co nie co o jej osobie, nawet jeśli nie przypadła mi do gustu.
- Jakie? - udaje natrętną osobę, a może naprawdę nią jestem...
- Powiedzmy, że szykowałam się przez cały dzień na imprezę...aaaa, zapomniałabym. Wszystkiego najlepszego, Liv. - powiedziała zbyt entuzjastycznie.
- Dzięki. - odpowiedziałam szybko. - Naprawdę cały dzień? Nie gadaj, ale nie rozumiem po co? - zarumieniła się. Wszystko jasne.
- Dla kogo się tak wystroisz?
- Posłuchaj, Liv. Nie do końca się znamy...i nie wiem czy...-  mówiła nieśmiało.
- Dlatego się poznamy. Może zaczniemy od nowa? Co ty na to? Nie musimy się od razu przyjaźnić czy coś, tylko kolegować, zobaczymy jak się to potoczy. - podjęłam radykalną decyzję.

Mam dzisiaj urodziny i dlatego w dniu dzisiejszym czasami mnie ponosi.
Pokiwała głową.

- Jestem Liv. - podałam jej rękę.
- Marlene. - odwzajemniła uścisk.
- To co? Kto ci się podoba?
- To nie takie proste. To wręcz skomplikowane.
-Dlatego ci pomogę? - spytałam twierdząco.
- Nawet moje przyjaciółki nie wiedzą...
- Widzę, że poważniejszy problem.
- Żebyś wiedziała. - chyba mi się tu nie rozpłacze. Płakać przez chłopaka, to po prostu żałosne.
- Najpierw muszę wiedzieć kto to taki, żeby móc ci pomóc. A przyjaciółkom powiesz, jak przyjdzie odpowiedni czas. - zaproponowałam. Zgodziła się. Widziałam to po jej oczach.
- Więc...? Kto to?
- Syriusz. - w tamtym momencie świat się zatrzymał.

Nie no, żartuje przecież.
Zaśmiałam się. Która to już kolei zabujała się w Blacku...
- To nie jest śmieszne...- miała żałosną twarz.
- Wogóle...- powiedziałam, otrząsając się. - Wybacz. - dodałam, patrząc na nią.
- Pomożesz mi? Ty pierwsza dowiedziałaś się o moim sekrecie.
- Nie chcę cię dołować czy coś w tym stylu, ale...- przypomniałam sobie o pewnym fakcie. - Black wie, że coś do niego masz.
- Skąd?
- W szatni i na treningach dosyć często się na niego gapisz. Zauważył to, nie jest taki głupi, na jakiego wygląda.
Pokręciła głową w akcie rozpaczy.
- Zagadaj do niego. Mam pomysł...
- Mam się bać?
- Takk...- odpowiedziałam szczerze.
- Ja nie wiem czy coś mam wogóle robić z tym...- machnęła rękami wokół.

- Jeśli ci się podoba, aż tak, że nie możesz spać po nocach, bo o nim myślisz, aż tak, że każdy szczegół ci o nim przypomina, aż tak, że nie możesz się na niczym skupić, bo przypominasz sobie, jak dzisiaj na ciebie spojrzał, to tak, musisz coś zrobić.
- Jest właśnie tak, jak powiedziałaś. Byłaś kiedyś zakochana?
- Ja? Skąd, w życiu. - wyznałam szczerze.
- W każdym razie, mam plan. - dodałam. - Jest tylko mała przeszkoda, jestem z Blackiem pokłócona. - zrobiłam kpiącą minę.
- Co się stało, byliście super przyjaciółmi, każdy tak sądzi.
- Serio nie wiedziałaś? Że ja i on..
- Nie! - zbyt głośno stwierdziła.
- Po krótce to...oszukał mnie, jeśli chodzi o jego życie.
- Nie do końca rozumiem.
- Jak znajdzie się czas, to później ci wyjaśnię. Najpierw musimy omówić plan działania.
- Zgoda.

Siostra Jamesa Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz