Rozdział 30: Dochodzenie

54 0 0
                                    

- Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę...- mówi tajemniczo Syriusz.

- Jaką? - pytam zaciekawiony.
- Myślę, że mój pocałunek z Liv nie był prawdziwy. - mówi, a ja zbaraniałem.

Remus wyszedł a Peter poszedł się ogarnąć do toalety, więc jesteśmy sami.

- Co masz na myśli? - pytam, chcąc żeby sprecyzował, bo nie za bardzo rozumiem.
- Zacząłem wszystko to analizować i doszedłem do wniosku, że to nie była ona. - kontynuuje Syriusz.
- Czyli całowałeś się z kimś innym. - podsumowałem.

Chociaż, gdzie tu logika. Jak całował się z kimś innym, to po co mówił, że to była moja siostra? Był tak pijany czy naćpany, czy o co w tym wszystkim chodzi?!

- Nie do końca. Wyglądała jak Liv, ale w tym ciele była dusza kogoś innego. Poza tym, powiedziała mi, po pijaku, że ze mną się na pewno nie całowała, a wiesz, że po pijaku ludzie mówią prawdę, szczególnie Evans i Liv. - mówi Black powoli, żebym zrozumiał, tak jak on.
- Czyli, myślisz, że ktoś się pod nią podszył? - pytam, zainteresowany tą całą sytuacją.
Co z tego, że wydarzyło się to prawie ponad miesiąc temu?
- Właśnie...jest tylko jeden sposób w naszym świecie, jak się pod kogoś podszyć. - powiedział Black, patrząc na mnie znacząco. Musiałem chwilę pomyśleć, zanim skojarzyłem fakty.

- Eliksir wielosokowy! - wykrzyknąłem uradowany, że pamiętam tą nazwę.

Syriusz kiwa głową zamyślony. Aż usiadłem z wrażenia na moje łóżko. Zacząłem powoli się szykować na lekcje.

- Ale po co ktoś by to robił? - pytam.
- Nie wiem, ale się dowiem. I mam jeszcze jedną prośbę. Przeanalizujmy swój pocałunek z Evans. Może też wyda się podejrzany. Jeśli tak, będę mieć pewną teorie. - mówi mój najlepszy przyjaciel i tym bardziej mnie zachęcając do węszenia w tej sprawie. Zajmę się tym na historii magii. Binns nie zwraca na nikogo uwagi i zasypia po paru minutach lekcji, jeśli uzna to za słuszne.

Tymczasem Peter wyszedł z łazienki i oznajmił:
- Wy jeszcze nie gotowi? Za pół godziny zaczynają się zajęcia, a my jeszcze nie zjedliśmy śniadania. - mówi, zakładając krawat.

Też się ubrałem, Syriusz również i wyszliśmy z Pokoju Wspólnego, kierując się do Wielkiej Sali, gdzie zapewne czekają już dziewczyny i Remus, być może też Frank.

- Zachowuj się normalnie. - mówi mi Łapa, przed wejściem do pomieszczenia. Kiwam delikatnie głową.

Kierujemy się w stronę naszych przyjaciół. Wszyscy już coś jedzą i popijają kawą lub herbatą.

- Witam wszystkich. - mówię grzecznie, pomimo małego kaca.
Każdy odpowiada mi krótko, tylko Evans próbuję zasłonić się włosami, ignorując mnie. Czyżby to miało związek z wczorajszym incydentem?
- Jak tam, Evans, po wczoraj? - pytam zadziornie. Ona odpowiada, nie patrząc mi w oczy. Za to ja patrzę na nią intensywnie. Syriusz chichocze.
- Dobrze. - mówi, wstając i kierując się do wyjścia.

Powiedziała Liv, że spotkają się na zajęciach, chociaż nie siedzą razem. Co się z nią dzieje?

Wstaję i biegnę za nią. Zatrzymuję ją na korytarzu niedaleko drzwi od WS.
Odwracam ją leciutko, żeby się odwróciła. Jest zdziwiona moją obecnością tutaj.

- Zamierzasz mnie unikać? - pytam patrząc jej w oczy. Ona natomiast ucieka wzrokiem.
- Skąd takie pytanie? - pyta, udając zdziwionie, ale jej to nie wychodzi.
- Po ogólnych obserwacjach, wczoraj, sama wiesz, co robiłaś, a dzisiaj nie patrzysz na mnie, unikasz odpowiedzi... - mówię, chcąc ją zawstydzić, ale mi przerywa, w końcu na mnie patrząc, prosto w oczy.
- Wcale nie. - odpowiada. Podchodzę bliżej, ona się cofa.

Siostra Jamesa Pottera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz