- No dobrze. Jak uważasz. Będę cię kontrolował Horan. - wskazał na mnie swoimi dwoma palcami.
- Już od dawna to robisz. - odparłem wściekły wstając. Bez pożegnania wyszedłem z sali na korytarz, gdzie siedzieli chłopaki.
- Co ci powiedział? - pierwszy odezwał się Liam.
- Ta łysa pała ma wątpliwości co do tego, że Nancy będzie z nami podróżować. No sorry ale ja jej zwyczajnie nie zostawię w Irlandii u mojej matki i ojca. Wiem, że po dwóch dniach by płakała. Opiekunki też nie zatrudnię, bo po prostu nie ufam obcym ludziom. - wzruszyłem ramionami patrząc na małą. - Możesz już mówić. - zaśmiałem się widząc jej błagalny wzrok. Postawiłem ją, a ona podbiegła do Zayna przybijając z nim tradycyjnego żółwika. Reszcie przybiła po piątce śmiejąc się radośnie i tuląc ich.
- Dam ci radę. - podszedł do mnie Louis patrząc na mnie poważnym wzrokiem i kładąc dłoń na ramieniu. - Pojedź teraz do rodziców na weekend czy nawet na dłużej. Skorzystaj z wolnego. Może poznasz kogoś fajnego. Kto wie? - poruszył zabawnie brwiami, a ja się zaśmiałem w duchu. Tomlinson zawsze umie pocieszyć każdego.
- Okay. Dzięki. Ale jak wrócę spotykamy się u mnie i robimy sobie małą popijawę u mnie. - uśmiechnąłem się do chłopaków.
- Nie mów, że popijawę Nialler, bo ty nie pijesz odkąd urodziła się twoja córka. - machnął lekceważąco dłonią Harry.
- Jedno piwo czy drink mi nie zaszkodzi. - odparłem.
- Okay. To wszystko gra. Idziemy stąd? - zwróciłem uwagę na Malika, który bawił się z moją córką.
- Tak. - odpowiedziałem mu patrząc na ten budynek z obrzydzeniem. - Nance. - podniosłem głos by dziewczynka mnie usłyszała. - Choć. - zeszła z kolan Mulata po czym do mnie podbiegła i złapała za rękę. W szóstkę wsiedliśmy do windy po czym zjechaliśmy na podziemny parking.
- Zadzwoń jak będziesz w Mullingar. - zawołał Louis.
- Okay. Dzięki chłopaki! - odkrzyknąłem otwierając tylne drzwi samochodu. Posadziłem małą w foteliku, zapiąłem po czym sam usadowiłem się na miejscu kierowcy zapinając pas. - To co? - odwróciłem się by spojrzeć na córkę. - Lecimy dziś do dziadków? Co ty na to? - spytałem. Miałem plan by później pojechać ale skoro Lou powiedział, żebym jechał teraz to w sumie okay. Odpocznę od rzeczywistości, a przy okazji mała po oddycha świeżym powietrzem.
- Tiak! - zaklaskała radośnie na co się uśmiechnąłem i odpaliłem samochód. Na panelu ustawień wybrałem numer mojej matki i czekałem aż odbierze. Zrobiła to po trzech sygnałach.
- Halo. - dobiegł mnie jej ciepły głos. - Niall? - spytała kiedy się nie odezwałem.
- Hej mamuś. - przywitałem się z nią.
- Witaj synku. Jak tam? - doskonale wiedziałem, że się uśmiecha do słuchawki.
- A dobrze. Właśnie wracam z Nan do domu i tak sobie pomyślałem, że jak mam wolne to moglibyśmy wpaść do was na kilka dni. - powiedziałem i usłyszałem jej cichy chichot.
- Oczywiście. Uważajcie na siebie w drodze jak będziecie jechać. - mówiła to poważnym tonem.
- Dobrze. To my będziemy tak gdzieś na kolację, a jak nie będzie ruchu to koło siedemnastej. - powiadomiłem ją.
- To ja czekam tu na was. Papa...
- Pa mamo. - rozłączyła się, a ja spojrzałem w lusterko nade mną i spostrzegłem, że mój aniołek zasnął. To teraz coś czuję, że czeka mnie nie przespana i męcząca noc.
---------------------------------------------------------------------------------
tak się zastanawiam po co ja to piszę??
rose xx

CZYTASZ
Daddy Horan
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...