3.

7.6K 274 13
                                    

- No dobrze. Jak uważasz. Będę cię kontrolował Horan. - wskazał na mnie swoimi dwoma palcami.

- Już od dawna to robisz. - odparłem wściekły wstając. Bez pożegnania wyszedłem z sali na korytarz, gdzie siedzieli chłopaki.

- Co ci powiedział? - pierwszy odezwał się Liam.

- Ta łysa pała ma wątpliwości co do tego, że Nancy będzie z nami podróżować. No sorry ale ja jej zwyczajnie nie zostawię w Irlandii u mojej matki i ojca. Wiem, że po dwóch dniach by płakała. Opiekunki też nie zatrudnię, bo po prostu nie ufam obcym ludziom. - wzruszyłem ramionami patrząc na małą. - Możesz już mówić. - zaśmiałem się widząc jej błagalny wzrok. Postawiłem ją, a ona podbiegła do Zayna przybijając z nim tradycyjnego żółwika. Reszcie przybiła po piątce śmiejąc się radośnie i tuląc ich.

- Dam ci radę. - podszedł do mnie Louis patrząc na mnie poważnym wzrokiem i kładąc dłoń na ramieniu. - Pojedź teraz do rodziców na weekend czy nawet na dłużej. Skorzystaj z wolnego. Może poznasz kogoś fajnego. Kto wie? - poruszył zabawnie brwiami, a ja się zaśmiałem w duchu. Tomlinson zawsze umie pocieszyć każdego.

- Okay. Dzięki. Ale jak wrócę spotykamy się u mnie i robimy sobie małą popijawę u mnie. - uśmiechnąłem się do chłopaków.

- Nie mów, że popijawę Nialler, bo ty nie pijesz odkąd urodziła się twoja córka. - machnął lekceważąco dłonią Harry.

- Jedno piwo czy drink mi nie zaszkodzi. - odparłem.

- Okay. To wszystko gra. Idziemy stąd? - zwróciłem uwagę na Malika, który bawił się z moją córką.

- Tak. - odpowiedziałem mu patrząc na ten budynek z obrzydzeniem. - Nance. - podniosłem głos by dziewczynka mnie usłyszała. - Choć. - zeszła z kolan Mulata po czym do mnie podbiegła i złapała za rękę. W szóstkę wsiedliśmy do windy po czym zjechaliśmy na podziemny parking.

- Zadzwoń jak będziesz w Mullingar. - zawołał Louis.

- Okay. Dzięki chłopaki! - odkrzyknąłem otwierając tylne drzwi samochodu. Posadziłem małą w foteliku, zapiąłem po czym sam usadowiłem się na miejscu kierowcy zapinając pas. - To co? - odwróciłem się by spojrzeć na córkę. - Lecimy dziś do dziadków? Co ty na to? - spytałem. Miałem plan by później pojechać ale skoro Lou powiedział, żebym jechał teraz to w sumie okay. Odpocznę od rzeczywistości, a przy okazji mała po oddycha świeżym powietrzem.

- Tiak! - zaklaskała radośnie na co się uśmiechnąłem i odpaliłem samochód. Na panelu ustawień wybrałem numer mojej matki i czekałem aż odbierze. Zrobiła to po trzech sygnałach.

- Halo. - dobiegł mnie jej ciepły głos. - Niall? - spytała kiedy się nie odezwałem.

- Hej mamuś. - przywitałem się z nią.

- Witaj synku. Jak tam? - doskonale wiedziałem, że się uśmiecha do słuchawki.

- A dobrze. Właśnie wracam z Nan do domu i tak sobie pomyślałem, że jak mam wolne to moglibyśmy wpaść do was na kilka dni. - powiedziałem i usłyszałem jej cichy chichot.

- Oczywiście. Uważajcie na siebie w drodze jak będziecie jechać. - mówiła to poważnym tonem.

- Dobrze. To my będziemy tak gdzieś na kolację, a jak nie będzie ruchu to koło siedemnastej. - powiadomiłem ją.

- To ja czekam tu na was. Papa...

- Pa mamo. - rozłączyła się, a ja spojrzałem w lusterko nade mną i spostrzegłem, że mój aniołek zasnął. To teraz coś czuję, że czeka mnie nie przespana i męcząca noc.

---------------------------------------------------------------------------------

 tak się zastanawiam po co ja to piszę??

rose xx

Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz